Podróż Tuska do Kijowa. Ukraińcy tłumaczą zamieszanie z wagonem
Podróż Donalda Tuska do Kijowa wzbudziła kontrowersje z powodu jego miejsca w pociągu. "Rzeczpospolita" dotarła do osób, które tłumaczą tę sytuację. Głos zabrał także ambasador Ukrainy.
Co musisz wiedzieć?
- Donald Tusk podróżował do Kijowa w innym wagonie niż ten, którym jechali liderzy Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii.
- Strona ukraińska organizowała całą wizytę. Tłumaczy, że decyzje dotyczące miejsc w pociągu były podyktowane względami bezpieczeństwa.
- Ambasador Ukrainy podkreśla, że Polska jest kluczowym partnerem w kształtowaniu przyszłości pokoju na Ukrainie.
Dlaczego Tusk podróżował innym wagonem?
Podczas wizyty w Kijowie premier Donald Tusk podróżował w innym wagonie niż liderzy Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii. Jak wyjaśnił w rozmowie z WP rzecznik MSZ, sytuacja ta była wynikiem decyzji strony ukraińskiej, która odpowiadała za organizację transportu.
Informator z Kijowa, w rozmowie z "Rzeczpospolitą" tłumaczył, że "przywódcy wsiadają do pociągu w Polsce, nie na Ukrainie". - Nie możemy komuś wskazywać miejsca czy numeru wagonu. Zajmuje się tym protokół dyplomatyczny i odpowiednie służby bezpieczeństwa. Nie możemy komentować tego typu spraw – powiedział.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Trump traci cierpliwość". Zełenski spotka się z Putinem?
Ukraina tłumaczy osobną podróż Tuska
Inne dobrze poinformowane źródło ukraińskie tłumaczyło gazecie jednak, że decyzje dotyczące miejsc w pociągu były podyktowane względami bezpieczeństwa. - Trwa wojna i chodzi wyłącznie o to, by europejscy przywódcy bezpiecznie dotarli do Kijowa. Warto podziękować tym służbom, które organizują wizyty w takich warunkach, w jakich istniejemy. I lepiej na ten temat nie spekulować – cytuje wypowiedź "Rzeczpospolita".
Gazeta przytacza też wypowiedź rozmówcy z Warszawy, który wyjaśnił, że początkowo planowano, by do Kijowa podróżowali jedynie przywódcy Francji i Wielkiej Brytanii. Jednak w międzyczasie dołączył do nich kanclerz Niemiec Friedrich Merz. Premier Donald Tusk miał podjąć decyzję o wizycie w Kijowie "w ostatniej chwili".
Informator dodał, że "problemy logistyczne" mogły być spowodowane faktem, że tuż przed tym, w piątek 9 maja, we Lwowie odbyło się nieformalne spotkanie ministrów spraw zagranicznych UE, a liczba "specjalnych wagonów, którymi dysponuje Ukraina, jest ograniczona".
Tusk w innym wagonie. Ambasador Ukrainy tłumaczy
Wasyl Bodnar, ambasador Ukrainy w Polsce, wyraził wdzięczność za wizytę premiera Tuska, podkreślając, że Polska jest jednym z liderów w kształtowaniu przyszłości pokoju na Ukrainie. - Polski głos jest jednym z decydujących głosów w Europie i jesteśmy bardzo wdzięczni za solidarność – powiedział Bodnar "Rzeczpospolitej". Ambasador zaznaczył, że kwestie związane z podróżą Tuska nie mają znaczenia w kontekście bezpieczeństwa i organizacji wizyty.
Źródło: "Rzeczpospolita"/WP