"Dla Tuska media publiczne naprawdę się nie liczą"
- Trzeba szukać nowego rozwiązania dotyczącego finansowania mediów publicznych, które będzie możliwie najdalej od Platformy Obywatelskiej i jej wpływu na finanse. Dla Donalda Tuska media publiczne naprawdę się nie liczą, nie są istotne, nie są ważne. Ta najtańsza i najpowszechniejsza instytucja upowszechniania kultury dla liberała z Gdańska nie ma żadnego znaczenia - powiedział Jerzy Szmajdziński w "Sygnałach Dnia".
"Sygnały Dnia": Ustawa medialna – czy Sojusz Lewicy Demokratycznej już zdecydował, czy poprze weto prezydenta, czy też nie? Czy się waha?
Jerzy Szmajdziński: Nie, decyzji jeszcze nie ma, będziemy o tym rozmawiać na klubie razem z zarządem partii. Do tej decyzji jeszcze kilka tygodni, jeszcze się może wiele wydarzyć, chociażby Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji może powołać na trzy lata rady nadzorcze, może powołać zarząd też na trzy lata, no i wtedy będzie inna sytuacja niż ta, która jest teraz, i trzeba będzie szukać rozwiązań w kategoriach mniejszego zła. Czy ważniejsze będzie utrzymanie tego nowego ewentualnie kształtu personalnego, czy szukanie innych... czy powrót do starej ustawy z abonamentem, która jeszcze przecież obowiązuje.
Ale po tym pierwszym głosowaniu w sejmie Sojusz Lewicy Demokratycznej był oburzony, tak jak Polskie Stronnictwo Ludowe. No, teraz to oburzenie jakby troszeczkę zmalało. I mówi pan, że będziecie rozmawiać, będziecie analizować...
- Nie, nie mówię, że będziemy rozmawiać, bo wie pan, nie ma partnera. Partner okazał się kompletnie niewiarygodny. Chodzi o ocenę sytuacji. Inna będzie sytuacja, kiedy Polskie Radio i Polska Telewizja będą miały nową radę nadzorczą na trzy lata i nieodwoływalną i nie wiemy, kto będzie w tym układzie personalnym. Kto będzie dalej zajmował się telewizją, kto będzie w zarządzie? Ale to jest jedyne pytanie. Generalnie wiadomo, że trzeba szukać nowego rozwiązania dotyczącego finansowania, które będzie możliwie najdalej od Platformy Obywatelskiej i jej wpływu na finanse, ponieważ dla Donalda Tuska media publiczne naprawdę się nie liczą, nie są istotne, nie są ważne. Ta najtańsza i najpowszechniejsza instytucja upowszechniania kultury dla liberała z Gdańska nie ma żadnego znaczenia.
- Kościół, wie pan, nie powinien sięgać po nowe pieniądze, a do rozmowy, poważnej rozmowy i w ramach komisji wspólnej rządu i Kościoła powinna być rozmowa o tym, jak daleko odeszliśmy od konkordatu, przyjmując, że on na tym etapie jest nienaruszalny. To konkordat w pełni określił, jakie powinny być daniny publiczne na rzecz Kościołów, w tym zwłaszcza Kościoła rzymskokatolickiego. No, dla nikogo... każdy wie, że rozwiązania finansowe daleko przekroczyły wszystko to, co jest w konkordacie. I ten sygnał, który był kilka dni temu, dotyczył dwóch kwestii: po pierwsze – właśnie tego: no, popatrzmy, czy nie poszliśmy tutaj za daleko w zaangażowaniu środków publicznych, i drugie – prośba do Trybunału Konstytucyjnego, żeby już nie zwlekał, bo już minął ponad rok od złożenia wniosku dotyczącego działania komisji majątkowej, żeby w tej sprawie też podjął decyzję.