Dla posła PiS uchodźcy są jak kosmici. "Jak ktoś czeka na Syryjczyka, to się nie doczeka"
Episkopat po raz kolejny promuje akcję "Wigilia bez granic" - zachęca do zaproszenia na tę uroczystość cudzoziemców. Postanowiliśmy sprawdzić, czy poseł PiS Jacek Żalek wpuściłby do siebie na Wigilię uchodźców, których kiedyś określił "zwykłą hołotą".
To druga edycja "Wigilii bez granic". Akcja ma na celu przybliżanie do siebie ludzi różnych narodowości i kultur. Do udziału w niej zachęca Episkopat Polski. Tym samym organizatorzy akcji nawiązują też do tradycji pozostawiania wolnego miejsca przy stole dla zbłąkanych wędrowców. Postanowiliśmy sprawdzić czy namowy Episkopatu zadziałałyby na posła Jacka Żalka, który na antenie TVP określił uchodźców "zwykłą hołotą". Zapytaliśmy czy zaprosiłby uchodźcę do świątecznego stołu.
ZOBACZ WIDEO: Młode pokolenie PiS
- To jakaś niewyobrażalna sytuacja. Widziała gdzieś pani tych cierpiących uchodźców? To tak jakbym miał rozważać, co zrobić gdy przyleci do mnie kosmita. Jak ktoś będzie czekał na takiego hipotetycznego to może się nie doczekać. Taka teoretyczna dobroć to dla mnie hipokryzja, lepiej pomagać tym, którzy są blisko - mówi poseł.
"Znalazłbym mu jakieś zajęcie"
Żalek w trakcie rozmowy, jak mógł unikał odpowiedzi na pytanie: "Czy wpuściłby pan na kolację wigilijną człowieka, który mówi, że jest uchodźcą z Syrii?". Najpierw starał się udowodnić, że ludzie przyjeżdżający do Europy z Syrii wcale nie są potrzebujący. - Ale on by do mnie mówił po polsku czy po angielsku? - zaczął się zastanawiac, gdy pytanie o Wigilię padło po raz kolejny.
Po rozstrzygnięciu dylematów typu jakiego języka używają uchodźcy Żalek stwierdza: - Jakoś bym mu pomógł. Znalazł jakieś zajęcie, żeby się nie szwendał.
Dopytujemy czy uchodźca mógłby z nim zjeść kolację czy nie. - Nasza tradycja nakazuje przyjmowanie zbłąkanych, więc... pewnie tak. Ale jeszcze mi się coś takiego nie zdarzyło i pewnie nie zdarzy. Zresztą uważam, że w Polsce jest dużo biedniejszych ludzi niż Syryjczycy - podsumowuje poseł.