Dla kogo literacki Nobel?
Tegorocznego laureata literackiego
Nobla poznamy w czwartek 13 października. Jako kandydaci do tej
nagrody wymienieni są m.in. Philip Roth, Tomas Transtroemer, Milan
Kundera i Ryszard Kapuściński.
04.10.2005 15:45
Klimat bieżących wydarzeń na świecie zawsze ubarwia spekulacje przed werdyktem Szwedzkiej Akademii, choć "polityczny" klucz do upodobań akademików nie zawsze się sprawdza. Na przykład po wybuchu wojny w Iraku na noblowskiej giełdzie plotkarskiej w roli czarnego konia występował arabski poeta Adonis z Syrii, jak na razie jednak nie doczekał się nagrody. W tym roku idąc "politycznym" tropem obserwatorzy wskazują na koreańskiego poetę Ko Una.
Na plotkarskiej giełdzie przewijają się te same nazwiska co w ubiegłych latach: Amerykanie Philipe Roth i Joyce Carol Oates, Don DeLillo, Albańczyk Ismail Kadare, Amos Oz z Izraela, szwedzki poeta Tomas Transtroemer, Czech Milan Kundera. Prawdopodobnymi kandydatami są także peruwiańczyk Mario Vargas Llosa, niemiecki pisarz Hans Magnus Enzensberger.
Wielu obserwatorów spodziewa się jednak, że w tym roku Szwedzka Akademia zrobi wszystkim niespodziankę nagradzając inny gatunek literacki niż poezja czy proza. W tym roku nagrodą może zostać uhonorowany twórca literatury faktu, filozof, teoretyk literatury albo reporter jak Ryszard Kapuściński, którego nazwisko w tym roku pojawia się w przednoblowskich spekulacjach.
W historii Nobli ostatnich lat dominuje literatura "estetyczna". Ale literatura się zmienia, a nagroda Nobla ewoluuje wraz z nią. Być może przyszedł czas na Nobel dla literatury faktu - powiedział AFP Horace Engdahl, przewodniczący Szwedzkiej Akademii.
Niektórzy krytycy i dziennikarze zarzucają akademikom intelektualny snobizm, który karze im wybierać pisarzy mało znanych. Na przykład szwedzki dziennikarz Gert Fylking uważa, że akademia marnuje okazję promocji literatury. "Nobel to literacki Oskar transmitowany przez telewizje całego świata, ale oni z roku na rok wybierają coraz to dziwniejszych pisarzy" - pisze Fylking.
Przewodniczący Szwedzkiej Akademii Horace Engdahl odżegnuje się jednak od takich porównań twierdząc, że literacki Nobel ma wyższą rangę niż Oskar i na dłużej zapisuje się pamięci.
Akademikom zarzuca się także, że preferują lewicujących pisarzy, czemu Engdahl stanowczo zaprzecza, wskazując na liście noblowskich laureatów takie ikony konserwatyzmu jak Rudyard Kipling, piewca imperium brytyjskiego czy Winston Churchill.
Ostatecznie najbardziej kontrowersyjnym Noblem literackim pozostaje wybór z 1974 roku, kiedy wybrano szwedzkich pisarzy Eyvinda Johnsona i Harry'ego Martinsona. Obserwatorów oburzyło nie to, że szwedzcy pisarze byli i są raczej mało znani, ani nawet nie okoliczność, że wybierając ich pominięto takie sławy jak Graham Greene, Saul Bellow. Kontrowersje wzbudził fakt, że obaj nagrodzeni pisarze zasiadali w noblowskim panelu, wybierając laureata.