Dla jednych zbrodniarz, dla innych bohater - jest wyrok
To najważniejszy wyrok w procesie chorwackich zbrodniarzy wojennych. Ante Gotovina, dowodzący operacją "Burza" w Chorwacji, w wyniku której zabito 324 chorwackich Serbów, a 90 tys. wypędzono, został skazany na 24 lata więzienia. Wielu Chorwatów liczyło na jego uniewinnienie - dla nich jest bohaterem i jednym z ojców niepodległości.
15.04.2011 | aktual.: 15.04.2011 14:33
Jak podaje portal BBC, Ante Gotovina i inny chorwacki oficer Mladen Markacz zostali skazani przez haski trybunał ds. dawnej Jugosławii na odpowiednio 24 i 18 lat więzienia za zbrodnie popełnione pod koniec wojny w Chorwacji w 1995, m.in. morderstwa, prześladowania i grabieże. Trybunał oczyścił także ze wszystkich zarzutów innego oskarżonego Ivana Czermaka.
- Zachowanie Gotoviny miało znaczący wpływ na wspólne działanie o charakterze przestępczym - orzekł sędzia Alphons Orie.
Za "nie do zaakceptowania" uznała werdykt na dwóch generałach chorwacka premier Jadranka Kosor
- Jako Amnesty International nie komentujemy zasadności wyroków trybunału w Hadze, ale oczywiście jest on bardzo istotny dla wszystkich ofiar i rodzin ofiar w Chorwacji. 15 lat po wojnie wiele osób nadal czeka na sprawiedliwość – mówi dla Wirtualnej Polski Elena Wasylew z Amnesty International. - Ten wyrok pokazuje, że nawet najwyżsi rangą funkcjonariusze wojskowi i politycy nie mogą unikać odpowiedzialności za zbrodnie wojenne - dodaje.
- W Chorwacji wiele osób odpowiedzialnych za zbrodnie wojenne jest nadal na wolności. Mamy nadzieję, że ten wyrok będzie istotnym krokiem w procesie rozwiązywania zbrodni. Oczekujemy kolejnych śledztw i procesów sadowych przeprowadzonych przez chorwacki system sprawiedliwości. Władze Chorwacji muszą dać jasny sygnał, że bezkarność za zbrodnie wojenne nie będzie tolerowana - mówi aktywistka.
Dla znacznej części Chorwatów generałowie są jednak bohaterami walk o niepodległość kraju. Chorwaci nadal uważają, że kampania z roku 1995 była koniecznością. Brytyjski dziennik "The Guardian" informował, że przed ogłoszeniem wyroku organizowane były marsze i "pielgrzymki". Według gazety, byli bojownicy czekali w gotowości, by dać upust niezadowoleniu wobec skazującego wyroku na Gotovinie. Premier kraju Jadranka Kosor wzywał do zachowania "spokoju i godności".
Werdykt, którego odczytanie było transmitowane na żywo na głównym placu w Zagrzebiu, został wygwizdany przez grupę zgromadzonych tam około czterech tysięcy osób.
- Werdykt jest ohydny. Nie mogę uwierzyć, że wszystko to, co się stało, wszystkie zbrodnie zostały przypisane tym dwóm ludziom - powiedział były chorwacki żołnierz Ivan, który przyszedł na plac, by poprzeć byłych wojskowych.
- To nie ma nic wspólnego ze sprawiedliwością. To jest decyzja polityczna - mówiła 55-letnia kobieta owinięta narodową flagą Chorwacji.
- Monitorujemy sytuację w Chorwacji, wiemy, że tysiące zwolenników Ante Gotoviny zbiera się na głównym rynku w Zagrzebiu. Jesteśmy zaniepokojeni tą sytuacja – mówi Elena Wasylew, która współpracowała przy raporcie AI dotyczącym ofiar wojny w Chorwacji.
Proces trzech generałów rozpoczął się 11 marca 2008 roku.
Bohater czy bandyta?
Gotovina jest postrzegany w kraju jako bohater walk o niepodległość, lecz jego przeciwnicy uważają go za bandytę, zwłaszcza po doniesieniach mediów o kradzieżach, które miał popełnić we Francji w latach 80. W 1986 roku został skazany na pięć lat więzienia za kradzież biżuterii.
Urodzony w 1955 roku na wyspie Paszman w pobliżu Zadaru, opuścił kraj w wieku 16 lat, zaciągając się jako marynarz. Dopłynął do Francji. Tam pod przybranym nazwiskiem wstąpił do Legii Cudzoziemskiej. Służbę zakończył w stopniu kaprala w 1979 roku, po pięciu latach. W tym samym roku otrzymał obywatelstwo francuskie. W następnych latach pracował dla firmy ochroniarskiej i przeniósł się do Ameryki Łacińskiej. W Gwatemali, a także w Argentynie szkolił grupy paramilitarne.
W 1990 roku wrócił do Chorwacji i szybko piął się po szczeblach wojskowej kariery, biorąc udział w wojnie serbsko-chorwackiej. W 1994 roku otrzymał awans na stopień generała.
Pod koniec wojny, w sierpniu 1995 roku, został dowódcą operacji "Burza" (Oluja), mającej na celu odbicie regionu Krajiny z rąk serbskich separatystów. Właśnie jego działalności z tego okresu dotyczy akt oskarżenia trybunału ONZ. W następstwie operacji 324 Serbów zostało zabitych, a ok. 90 tys. wypędzonych z domów.
Lata w ukryciu
Gotovina został odesłany na emeryturę w 2000 roku przez prezydenta Stipe Mesicia za podpisanie listu krytykującego współpracę Chorwacji z oenzetowskim trybunałem. Zaczął się ukrywać po ogłoszeniu aktu oskarżenia przez trybunał w 2001 roku.
Zdaniem ekspertów międzynarodowych to, że tak długo udawało mu się uniknąć aresztowania, zawdzięczał wsparciu zarówno ze strony międzynarodowego środowiska przestępczego, jak i przedstawicieli władz chorwackich.
Po 2000 roku prasa sugerowała jego obecność we Francji, gdzie mieli go ukrywać dawni towarzysze broni z Legii Cudzoziemskiej. Paryż zapewnił wtedy, że generała nie ma we Francji, a Legia poinformowała, że "nigdy go nie chroniła", nawet jeśli "z honorem i wiernie" służył w jej szeregach 27 lat wcześniej.
W końcu Gotovina został zatrzymany w grudniu 2005 r. na Wyspach Kanaryjskich. Czermak, były minister obrony w chorwackim rządzie, i Markacz, były dowódca sił specjalnych chorwackiej policji, stawili się dobrowolnie przed trybunałem w marcu 2004 r. Żaden z nich nie przyznawał się do winy.
Główni oskarżeni w procesie chorwackich zbrodniarzy - prezydent Franjo Tudjman, minister obrony Gojko Šušak i dowódca armii Janko Bobetko - zmarli przed końcem procesu. Wyrok w sprawie Gotoviny ma być swego rodzaju substytutem dla ich procesów - pisze "The Guardian".