"Die Zeit" o Smoleńsku. "Od dawna nie chodzi o prawdę"
Jak z wypadku zrobiono morderstwo, z morderstwa mit, a z mitu politykę? Na to pytanie odpowiada niemiecki tygodnik "Die Zeit". Jak podaje, bez narodowego mitu Smoleńska Prawo i Sprawiedliwość nie rządziłoby dziś w Polsce: "przywłaszczyło sobie pamięć o ofiarach"
06.04.2018 | aktual.: 28.03.2022 10:00
"10 kwietnia 2010 roku jest punktem zwrotnym w najnowszej historii Polski. Każdy (Polak) przypomina sobie, gdzie był w chwili, gdy usłyszał tę wiadomość. Smoleńsk jest dla wielu Polaków tym, czym dla Stanów Zjednoczonych było zamordowanie Johna F. Kennedy'ego. Istnieje czas po (Smoleńsku) i przed (Smoleńskiem), a wielu wydarzeń, które od tamtego czasu miały miejsce w Polsce, bez Smoleńska nie da się wyjaśnić"- podkreślają Olivia Kortas i Matthias Krupa w "Die Zeit". Jak dodają, to, co na początku było narodową tragedią, przekształciło się z czasem w wojnę religijną, która głęboko podzieliła kraj".
Smoleńsk narodowym mitem
"Polska prawica przeformowała katastrofę w narodowy mit, bez którego PiS nie rządziłby dziś w Polsce. By utrzymywać ten mit przy życiu, Jarosław Kaczyński i jego wspólnota gromadzą się raz w miesiącu w kościele (Katedrze św. Jana) i przed Pałacem Prezydenckim" - kontynuują niemieccy dziennikarze.
"Częścią mitu są pieczołowicie pielęgnowane wątpliwości co do rzeczywistego przebiegu katastrofy w Smoleńsku. Czy była to tragedia, katastrofa? Czy może jednak nie był to wypadek? – piszą autorzy o wątpliwościach wyrażanych przez część polskiego społeczeństwa. Na przykładzie Piotra Walentynowicza, wnuka Anny Walentynowicz, autorzy przedstawiają argumenty osób odrzucających oficjalną wersję przebiegu katastrofy i "domagających się prawdy”.
Zbrodnia w Katyniu
"Die Zeit" pisze o zbrodni na polskich oficerach w Katyniu i przypomina, że Lech Kaczyński byłby pierwszym polskim prezydentem, któremu dane byłoby złożyć hołd polskim ofiarom w tym miejscu.
Kortas i Krupa zwracają uwagę na odprężenie w relacjach polsko-rosyjskich w 2010 roku i przypominają, że do wypadku doszło na długo przed aneksją Krymu, wojną na Ukrainie i rosyjskimi cyberatakami. Przypominają, że nawet Jarosław Kaczyński skierował zaraz po katastrofie do "rosyjskich przyjaciół" przesłanie wideo, w którym "dziękował za łzy i znicze". "Istnieją wydarzenia, które mogą zmienić bieg historii" – powiedział wówczas szef PiS.
Autorzy piszą, że dwa lata później Kaczyński powiedział, że czuje, iż jego brat został zamordowany. "Straszne podejrzenie: wypadek nie był wypadkiem, tylko mógł być zamachem. Byłby to polityczny mord nie mający precedensu w historii Europy" – piszą Kortas i Krupa.
Po jedności podział
Dziennikarze "Die Zeit" zwracają uwagę na jedność demonstrowaną przez Polaków w pierwszych dniach po katastrofie, która jednak "nie trwała długo". Jak tłumaczą, konserwatysta Lech Kaczyński był kontrowersyjnym prezydentem", a decyzja, by pochować go na Wawelu "zirytowała" wielu obywateli. Z kolei wiele osób o poglądach konserwatywnych nie wierzyło w to, że premier Donald Tusk naprawdę żałuje śmierci Lecha Kaczyńskiego.
Historia śledztwa
"Die Zeit" przedstawia historię śledztwa smoleńskiego, przytaczając opinie zarówno eksperta rządowego Macieja Laska, jak i Antoniego Macierewicza, zwolennika tezy o eksplozji i odpowiedzialności Rosji. Po dojściu do władzy PiS w 2015 roku powołano nową komisję. "Nie było żadnych nowych ustaleń, lecz mit nie mógł ulec wychłodzeniu" – komentuje "Die Zeit". "Dla Jarosława Kaczyńskiego i części PiS 'teza o morderstwie' stała się ważnym elementem politycznego wyznania" – piszą autorzy.
Kortas i Krupa opisują ostatnią miesięcznicę, zarzucając PiS-owi, że chociaż w Smoleńsku zginęli przedstawiciele różnych nurtów politycznych, partia Jarosława Kaczyńskiego "przywłaszczyła sobie" pamięć o ofiarach. "Antoni Macierewicz zamierza w najbliższej przyszłości, być może w (ósmą) rocznicę, przedstawić nowe fakty. Maciej Lasek skomentuje je na Twitterze i udzieli kilku wywiadów. Walka o Smoleńsk toczy się dalej. Od dawna nie chodzi w niej o prawdę" – kończą swój dwustronicowy reportaż Kortas i Krupa.
Jacek Lepiarz, Berlin