Die Welt: Reparacje przynoszą więcej szkód niż korzyści
Po Grecji i Polsce, reparacji od Niemców domagają się też kraje bałtyckie. "Die Welt” posługuje się przykładami z przeszłości, by ostrzec przed "dramatycznymi” skutkami roszczeń, włącznie z rozpadem Unii Europejskiej.
Publicysta "Die Welt” Sven Felix Kellerhoff zwraca uwagę na rosnącą liczbę krajów domagających się od Niemiec reparacji wojennych. Po Grecji i Polsce takie roszczenia zgłosiły kraje bałtyckie. "Moraliści i populiści są zgodni (co do zasadności roszczeń), lecz skutki zaspokojenia tych roszczeń byłyby dramatyczne” – ostrzega autor komentarza.
"Kto wyrządził szkodę, musi ją naprawić” – pisze Kellerhoff zaznaczając, że jest to rozsądna zasada obowiązująca w państwach prawa. Gdy jednak widać, że zadośćuczynienie wyrządziłoby szkody, które przewyższyłyby korzyści wynikające z naprawienia strat, wtedy rozsądniej jest poszukać kompromisu.
Polacy domagają się nierealnych sum
Dziennikarz "Die Welt” pisze, że Niemcy stały się ostatnio "notorycznym celem roszczeń reparacyjnych”. Grecja i Polska domagają się "nierealnych sum”. Jeżeli Niemcy zgodzą się na to, wkrótce ustawi się kolejka "półtora tuzina” państw, które w czasie wojny były okupowane przez Niemcy.
Zobacz także: Dziecięce buciki dla Jarosława Kaczyńskiego. Goście w studio podzieleni
Kellerhoff przypomina stanowisko niemieckiego rządu, że wszystkie roszczenia reparacyjne zostały ostatecznie zamknięte traktatem 2+4 z 1990 r.
Nie prawo, lecz moralna presja
"Greckim i polskim populistom nie chodzi jednak o prawo międzynarodowe, lecz o moralną presję, która ma skłonić Niemcy do zmiany stanowiska” – pisze publicysta.
Zdaniem Kellerhoffa w przypadku dojścia w Niemczech do władzy rządu lewicowego (SPD-Zieloni-Lewica) istnieje niebezpieczeństwo, że ugnie się on przed żądaniami poszkodowanych krajów. Szczególnie Zielonym trudno zrozumieć, że "w polityce zagranicznej nie ma miejsca na moralność”.
Reparacje mają "dwojaki charakter” – "z jednej strony chodzi w nich o naprawę konkretnych szkód materialnych, z drugiej zaś o upokorzenie pokonanego przeciwnika”. "Krajom, które w przeszłości otrzymały reparacje, rzadko wyszły one na zdrowie” – ostrzega Kellerhoff.
Negatywne skutki reparacji
Publicysta "Die Welt” opisuje negatywne skutki reparacji, jakich w 1871 r. od pokonanej Francji zażądał kanclerz Otto von Bismarck. Paryż musiał zapłacić w ciągu kilku lat pięć miliardów franków w złocie. Kontrybucja pogłębiła odwieczną wrogość między obu krajami i doprowadziła do kolejnej wojny w 1914 r. W Niemczech potężny zastrzyk gotówki doprowadził do przegrzania koniunktury i do krachu na rynku w 1873 r.
Po I wojnie światowej Francja domagała się odwetu – Niemcy zostały zobowiązane do zapłacenia "astronomicznych” sum – 132 mld marek w złocie. Gospodarczy kryzys wyniósł do władzy narodowych socjalistów, którzy zlikwidowali demokrację. Skutki są dobrze znane – podkreśla Kellerhoff.
Reparacje mogą zniszczyć UE
"Miejmy nadzieję, że w Europie nie dojdzie do nowej wojny, i że nawet aktualne roszczenia Polski i Grecji tego nie zmienią. Z pewnością jednak euro i Unia Europejska rozpadłyby się, gdyby oba te kraje blokowały pracę Brukseli, dopóki Niemcy nie uznają rzekomych zobowiązań reparacyjnych” – pisze Kellerhoff.
"Równocześnie doszłoby do wzrostu resentymentów, a skutkiem byłby ogromy wzrost nacjonalizmu” – ostrzega "Die Welt”.
Niemieccy turyści przestaliby odwiedzać Grecję, a polscy pracownicy przestaliby być mile widziani w RFN, co oznaczałoby utratę możliwości atrakcyjnych zarobków. Wszystko to może stać się faktem, nawet gdy Grecja i Polska nie uzyskają od Niemiec ani jednego euro.
Gdyby Niemcy pomimo wszystko wypłaciły reparacje, w krajach będących beneficjentami doszłoby do przegrzania koniunktury, jak w Niemczech po 1871 roku. W Grecji istotną część niemieckich świadczeń i tak pochłonęłaby korupcja, tak jak w przypadku indywidualnych odszkodowań wypłacanych w latach 1950-1960.
„Tak czy siak – reparacje są błędną drogą, tym bardziej, że od wojny dzielą nas już dwa pokolenia – podsumowuje Kellerhoff w komentarzu opublikowanym w "Die Welt”.