"Die Welt": Putin zaciera ręce z powodu kryzysu w UE
Prezydent Rosji Władimir Putin zaciera ręce z powodu populizmu i narodowego egoizmu zagrażającemu UE - pisze Alan Posener w "Die Welt". Nowy polski rząd - głosząc antyeuropejskie hasła - też działa jego zdaniem na korzyść Moskwy.
"Żeby zrozumieć sytuację, w jakiej znajduje się Europa, trzeba popatrzeć na UE oczami Putina" - pisze Posener. Przypomina, że dwa lata temu rewolucja na Majdanie "wyrwała Ukrainę z postsowieckiego imperium".
Była to "przełomowa chwila dla Europy, a równocześnie największe upokorzenie" Putina, który odpowiedział maksymalną przemocą: aneksją Krymu, wojną przeciwko Ukrainie i decyzją, by doprowadzić do zniszczenia UE. "Do realizacji tego (ostatniego) celu Putin zbliżył się niebezpiecznie blisko" - czytamy w "Die Welt".
"Główną bronią Putina przeciwko Europie nie jest wojsko, które zarówno na Ukrainie, jak i w Syrii okazuje się być papierowym tygrysem. Jego główną broną jest nacjonalizm i rasizm w Europie" - zaznacza niemiecki dziennikarz.
Jak dodaje, "tam, gdzie pojawiają się ruchy antyeuropejskie i ksenofobiczne, tam też wzrasta sympatia dla autorytarnego państwa Putina".
Brytyjski UKIP i francuski Front Narodowy wspólnie blokują potępienie przez Parlament Europejski przypadków naruszenia praw człowieka w Rosji; Wiktor Orban propaguje "nieliberalną demokrację" według rosyjskiego wzoru; demonstranci Pegidy (antyislamski ruch niemiecki) krzyczą "Putin, pomóż", a stratedzy Alternatywy dla Niemiec (partii domagającej się natychmiastowego zaprzestania przyjmowania uchodźców)
"nawijają o bismarckowskiej roli Niemiec między Wschodem a Zachodem" - wylicza Posener.
"Nawet nachalnie antyrosyjscy nacjonaliści, jak nowy polski rząd, posługując się antyeuropejskimi hasłami, działają na korzyść Putina" - czytamy w "Die Welt".
Posener zwraca uwagę, że ze względu na rasizm i nacjonalizmu w Europie Wschodniej mówi się już o "orbanizacji" Wschodu. Jego zdaniem w rzeczywistości mamy do czynienia z orbanizacją całej Europy. "Europa Wschodnia nie jest przeszłością, lecz przyszłą normą" - zauważa niemiecki dziennikarz.
Jak zaznacza, w Niemczech wielu obywateli uważa, że "dzięki UE można przezwyciężyć naród". W pozostałych krajach europejskich EU traktowana jest jako "środek do wzmocnienia narodu". "Albo to się uda, albo nacjonalizm zniszczy UE" - pisze Posener.
Jego zdaniem Niemcy nie mogą sobie pozwolić na "małostkowy narodowy egoizm - nawet nie z powodów moralnych, lecz dlatego, że natychmiast zniszczyłoby to Europę". "Angela Merkel zrozumiała to bardzo późno" - podkreśla komentator.
Posener wylicza, że Merkel - w interesie Europy Wschodniej, a wbrew interesom niemieckiego biznesu - zorganizowała sankcje przeciwko Rosji; zmniejszyła presję uchodźców na Węgry, pomimo niewdzięczności Orbana i nacisków we własnej partii; poluzowała gorset oszczędności nałożony na Grecję i wysyła samoloty do Syrii.
"Tylko dlaczego nie jest w stanie wytłumaczyć, dlaczego to robi?" - pyta na zakończenie Posener.
Z Berlina Jacek Lepiarz