"Die Welt”: Polska i Węgry mogą sobie pozwolić na blokowanie budżetu UE
Według niemieckiego dziennika "Die Welt" Warszawa i Budapeszt mają "poduszkę finansową", która pozwala im przeciągać spór o budżet. Wskazuje na to raport Europejskiego Trybunału Obrachunkowego.
Gazeta cytuje w środę wysokiego rangą europejskiego dyplomatę z Budapesztu, który miał zawczasu ostrzec Brukselę, że nie należy lekceważyć zapowiedzianej przez premiera Viktora Orbana blokady porozumienia budżetowego i Funduszu Odbudowy po pandemii, jeżeli wypłaty środków zostaną uzależnione od przestrzegania zasad rządów prawa.
"Polityk prawicowo-nacjonalistycznej partii Fidesz stworzył sobie sporą poduszkę finansową, na której może wygodnie przeczekać spór z Brukselą" – pisze korespondent dziennika Tobias Kaiser.
Ocenia, że blokując decyzje w sprawie wieloletniego budżetu UE i unijnego planu odbudowy po koronakryzysie, Polska i Węgry uczyniły z Europy "zakładnika finansowego", bo na pieniądze z wartego w sumie 1,8 biliona euro pakietu czekają przede wszystkim kraje południa UE, mocno uzależnione od turystyki, jak Włochy i Hiszpania, ale także Grecja, Portugalia i Chorwacja.
Państwa te juz zaplanowały wydatkowanie pieniędzy z Funduszu Odbudowy w ramach środków pomocowych i pakietów pobudzenia koniunktury.
Niemcy. Weto w UE? Nadzieja na presję z południa
"Wprawdzie także Polska i Węgry są beneficjentami netto budżetu UE i także one mogą oczekiwać pieniędzy z Funduszu Odbudowy, szczególnie Polska należy do jego głównych beneficjentów. Budapeszt i Warszawa też nie chcą pewnie całkiem zrezygnować z miliardów, ale najwyraźniej liczą na to, że polityczna presja krajów południowoeuropejskich stanie się tak silna, że rządy w Rzymie i Madrycie skłonią pozostałe kraje członkowskie do kompromisu w sprawie praworządności" - pisze "Die Welt".
I dodaje, że "oba kraje mogą pozwolić sobie na tę blokadę, co pokazuje raport Europejskiego Trybunału Obrachunkowego".
"Potwierdza on ostrzeżenie dyplomaty z Budapesztu. Według niego Polska i Węgry mają jeszcze zaoszczędzone dziesiątki miliardów euro, które mogą wydać do 2023 roku. Do końca 2019 roku oba kraje wykorzystały zaledwie 42 procent środków, które przydzielono im w funduszach strukturalnych na lata 2014-2020" – donosi niemiecki dziennik. Jak pisze, Polska miała na koniec zeszłego roku jeszcze 50 miliardów euro do wykorzystania do 2023 roku, a Węgry - 14 miliardów euro.
Według gazety Trybunał ocenia, że opóźnienia w wykorzystywaniu środków z tych funduszy spowodowane są biurokratycznymi i skomplikowanymi procedurami. Zdaniem polityka niemieckiej FDP Geralda Ulricha, członka komisji ds. UE w Bundestagu, ta „nieefektywna polityka dystrybucji środków budżetowych teraz drogo kosztuje UE”.
Ulrich domaga się od niemieckiego rządu presji na Polskę i Węgry, a w dłuższym okresie bardziej efektywnej dystrybucji środków unijnych.
Przeczytaj też: