Polska"DGP": Mamy rację w sprawie błędów w ustawie o SN

"DGP": Mamy rację w sprawie błędów w ustawie o SN

Awantura wokół zawetowanej przez prezydenta ustawy o Sądzie Najwyższym.

"DGP": Mamy rację w sprawie błędów w ustawie o SN
Źródło zdjęć: © PAP | Tomasz Gzell
Violetta Baran

Dziennikarze "Dziennika Gazety Prawnej", wspierając się autorytetem uznanych prawników przekonują, że to oni mają rację w sporze z kancelariami Sejmu i Senatu. Prezydent otrzymał do podpisu ustawę, której treść różni się od tej przegłosowanej przez Sejm. Zdaniem dziennikarzy bezprawnie ją poprawiono przed przesłaniem do Senatu.

O jakie poprawki chodzi? O zmianę numeracji artykułów. Niby drobiazg, ale jak ustalili dziennikarze "DGP", zmienia ona również - przynajmniej w jednym przypadku - treść ustawy.

Sejm uchwalił ustawę, zgodnie z którą do czasu wydania nowego rozporządzenia (ale nie dłużej niż przez rok) będzie obowiązywało dotychczasowe w sprawie dodatku funkcyjnego członków Biura Studiów i Analiz Sądu Najwyższego. Stanowił o tym art. 110 pkt 2, który odsyłał do art.107.

Niestety, po poprawkach legislatorów i zmianie numeracji artykułów, zapisy wciąż odsyłają do art. 107, który dotyczy czegoś zupełnie innego, a powinny odsyłać do art. 111.

"DGP" przypomina, że po aferze Rywina wprowadzono wyraźne ograniczenia dla możliwości ingerowania w treść projektów i uchwalonych już ustaw. Legislatorzy nie mogą już zmienić nawet przecinka, litery czy numeru bez odpowiedniego upoważnienia. Takie upoważnienie dla Biura Legislacyjnego może uchwalić komisja, która wprowadza poprawki, mógł to także zrobić Sejm na wniosek prowadzącego obrady marszałka.

- A skoro prowadzący obrady równiez tego nie zrobił, wówczas ustawa musi iść do Senatu dokładnie w takim kształcie, w jakim została uchwalona - mówi "DGP" jeden z legislatorów.

Marszałkowie Sejmu i Senatu twierdzą, że podczas poprzedniej kadencji Sejmu również w ten sposób poprawiano "uchwalone" ustawy. Przytaczają dwa przykłady: ustawy o rybołóstwie morskim w 2014 r. i prawa restrukturyzacyjnego z 2015 r.

- To, że w praktyce tak postępowano, wcale nie oznacza, że taka praktyka przeszłaby test konstytucyjności - mówi "DGP" prof. Ewa Łętowska, sędzia TK w stanie spoczynku.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (27)