Desperacki apel z Ukrainy. "Skrajnie niewystarczające"
Ukraina desperacko potrzebuje pomocy w usuwaniu min, przyznaje szef ukraińskiego MON Ołeskij Reznikow. - Ukraina jest najbardziej zaminowanym krajem na świecie - mówi w wywiadzie dla brytyjskiego "The Guardian"
Armia ukraińska cierpi na krytyczny niedobór ludzi i sprzętu zdolnego do oczyszczenia linii frontu - stwierdził w rozmowie z brytyjskim dziennikiem Reznikow.
Sami ukraińscy żołnierze mówią natomiast o ciężkich stratach w brygadach inżynieryjnych odpowiedzialnych za rozminowanie terenu.
- Dziś Ukraina jest najbardziej zaminowanym krajem na świecie. Setki kilometrów pól minowych, miliony ładunków wybuchowych, w niektórych częściach linii frontu na metrze kwadratowym jest do pięciu min - powiedział szef ukraińskiego MON w rozmowie z "The Guardian".
- Rosyjskie pola minowe są poważną przeszkodą dla naszych wojsk, ale nie nie do pokonania. Mamy wykwalifikowanych saperów i nowoczesny sprzęt, ale są one skrajnie niewystarczające dla frontu, który rozciąga się na setki kilometrów na wschodzie i południu Ukrainy - zaapelował do sojuszników.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ekspert alarmuje: "Ukraina musi to zrobić jeszcze przed jesienią"
Za mało ludzi. Ukraina apeluje o pomoc
Urzędnicy MON z Kijowa zasugerowali nawet, żeby kraje sojusznicze takie jak Japonia, które nie chcą wysyłać na front śmiercionośnej broni, zaoferowały wsparcie w postaci sprzętu do usuwania min i szkoleń.
Ukraina ma pięć batalionów inżynieryjnych, podzielonych na 200 brygad, z których każda w maju, przed rozpoczęciem tegorocznej kontrofensywy, liczyła 30 żołnierzy - podaje "The Guardian".
Liczba saperów w ukraińskich siłach zbrojnych nie jest jednak wystarczająca, by przebić się przez rosyjskie linie obronne, które ciągną się przez prawie 1000 km.
Źródło: "The Guardian"
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski