"Der Tagesspiegel": francuski mistrz w grze narodowy
Niemiecki dziennik "Der Tagesspiegel" krytykuje w czwartek postawę Francji wobec irackiego konfliktu, zarzucając Paryżowi, że celem oporu wobec USA jest walka o własne narodowe interesy.
20.02.2003 11:55
Autor opublikowanego w czwartek na łamach gazety komentarza uważa, że wydarzenia minionych miesięcy wykazały, że Europa rozpada się na wiele osi i sojuszy, powracając do sytuacji panującej na naszym kontynencie w XIX w. "Po wielonarodowym duchu nie zostało ani śladu" - dodaje komentator.
"Mistrzami w tej narodowej grze są Francuzi, którzy na forum ONZ tak zaciekle domagają się wspólnego działania. W rzeczywistości Paryż prowadzi przede wszystkim - zgodnie z linią generała de Gaulle'a - politykę niezależną. Prezydent Jacques Chirac zademonstrował, kto jest jego duchowym ojcem, kierując inwektywy pod adresem krajów wschodnioeuropejskich, które odważyły się stanąć po stronie Ameryki. Chodzi nie tylko o to, że Chirac na własną rękę chciał zdefiniować stanowisko europejskie, tak jakby Anglia, Hiszpania, Włochy i Portugalia nie były pełnowartościowymi członkami Unii. Chirac pokazał też, o co naprawdę chodzi - o władzę. Jak zawsze" - czytamy w "Tagesspieglu".
Komentator wyraża opinię, że kolejne rządy Francji nigdy nie traktowały Europy jako celu samego w sobie: "Z punktu widzenia Francji Europa spełniała dwie funkcje: kontrolowała Niemcy oraz służyła jako trampolina dla ‘Wielkiego Narodu’ (Francuzów), pozwalając im odgrywać większą rolę w świecie niż na to po rozpadzie kolonialnego imperium zasługiwała".
Nie należy więc dziwić się, że Paryż uznał działania wschodnich Europejczyków za "obrazę majestatu" - uważa niemiecki dziennikarz. "Zawarty naprędce sojusz z Rosją i Niemcami umocni jednak tylko wschodnich Europejczyków w ich stosunku do USA. Trójprzymierze budzi wspomnienie o czasach, kiedy wielkie mocarstwa kontynentalne bliskie były zgniecenia krajów Europy Wschodniej" - pisze "Tagesspiegel".
Obrona narodowych interesów nie przynosi ujmy. Jednak nadawanie temu przez Paryż moralnej legitymacji jest "obłudą" - ocenia komentator, dodając: "Gdy chodzi o interesy Francji w Afryce lub w innych częściach świata, moralność i prawo międzynarodowe nie odgrywają najmniejszej roli. Głównym motywem francuskiego oporu przeciwko USA nie jest sławiący pokój altruizm. Paryż pragnie ograniczyć działania ostatniego istniejącego supermocarstwa i nałożyć mu pęta, aby samemu nie stracić na znaczeniu".
"W interesie Europy jest to, aby nie iść za daleko za Francją, zabiegającą o stworzenie przeciwwagi dla USA. Ameryka jest być może pilnującym porządku mocarstwem, które popełnia błędy. Jest jednak jedynym mocarstwem, jakie posiadamy" - czytamy w konkluzji komentarza w "Tagesspieglu". (reb)