"Der Spiegel": Jedwabne - teatr absurdu
Niemiecki tygodnik Der Spiegel nazywa uroczystości z okazji 60. rocznicy mordu na Żydach w Jedwabnem teatrem absurdu, zgodnym z najlepszą tradycją Sławomira Mrożka i Tadeusza Kantora.
Korespondenci Spiegla rozpoczynają reportaż od opisu nastrojów niechęci, panujących wśród mieszkańców tego miasteczka. Wspominają o plakatach komitetu obrony dobrego imienia Jedwabnego, na których widnieje napis _ Nie przeprosimy. Żydów zabili Niemcy, nie my. To oni powinni nas przeprosić. Dziennikarze cytują wypowiedź kobiety, mieszkającej przy rynku: _Straciłam pięciu braci, nikt ich nie szuka, chodzi ciągle tylko o Żydów.
Relacjonując przebieg uroczystości, autorzy koncentrują się na aspektach ubocznych. Dziennikarzy zostawiono na deszczu samym sobie - bez filiżanki herbaty lub kawy - co ma źle świadczyć o polskiej gościnności. Burmistrz Krzysztof Godlewski pomagał wnosić po schodach rabina Bakera, przykutego do wózka inwalidzkiego, o mało co nie wywracając go.
Przemówienie prezydenta Kwaśniewskiego Der Spiegel nazywa więcej niż porządnym. Kwaśniewski zaryzykował, że nie tylko mieszkańcy Jedwabnego będą oczerniać go jako kalającego własne gniazdo oraz przyjaciela Żydów.
Mieszkańcy Jedwabnego - jak piszą dziennikarze - wcale nie są usatysfakcjonowani przeprosinami Kwaśniewskiego. Odebrali je jako nieszczere i wymuszone.
Gdyby uroczystości zakończyły się na przemówieniu Kwaśniewskiego, umarli i żywi musieliby mniej cierpieć - piszą niemieccy dziennikarze. Natomiast ambasador Izraela w Polsce Szewach Weiss - zdaniem Spiegla - kluczył w swoim przemówieniu, dziękując za to, że on i jego rodzina nie zostali zabici.
Punktualnie o 12.00 ksiądz uderzył w dzwony, lecz nie po to by oddać hołd zmarłym, lecz by zakłócić drugą część uroczystości -zauważyli dziennikarze.
Der Spiegel podkreśla następnie, że rodziny ofiar masakry w Jedwabnem zostały wystrychnięte na dudka. Polskie państwo miało sfinansować 25 krewnym po siedem noclegów w Polsce. To jednak wydało się rządowi w Warszawie zbyt kosztowne. Subwencje obcięte zostały do dwóch noclegów.
Z danych niemieckiego tygodnika wynika, że potomków Szmula Wasersztajna, który przeżył masakrę dzięki polskiej chłopce, nie wpuszczono do Polski. Prawicowo-radykalna polska gazeta twierdziła, że Wasersztajn był prawdopodobnie agentem KGB. Ten zarzut wystarczył polskiemu konsulatowi w Nowym Jorku, aby obniżyć wydatki na podróże. Rodzina Wasersztajna pozostała w Caracas - wyjaśnia Der Spiegel.
_ Wasersztajn został niesłusznie oczerniony. O tym, że wszystkie zarzuty są bezpodstawne_ - pisze Spiegel - _ najlepiej wie Tomasz Gross, który pisząc swoją książkę, w dużym stopniu oparł się na wspomnieniach Wasersztajna_.
Następnego dnia Gazeta Wyborcza ukazała się z czołówką "Bóg płakał razem z nami". Najpierw odwrócić wzrok, a potem beczeć. Bóg musi być też Polakiem - czytamy w konkluzji hamburskiego tygodnika. (zap, mp)
Zobacz tekst artykułu na stronach "Spiegel Online".