Departament Stanu: nie podpisano dokumentu gwarantującego Karadżiciowi bezpieczeństwo
Departament Stanu USA zdementował informacje, jakoby oskarżony o ludobójstwo i zbrodnie
przeciwko ludzkości przywódca bośniackich Serbów Radovan Karadżić
podpisał dokument gwarantujący mu bezpieczeństwo w zamian za
wycofanie się z życia publicznego.
Informacje takie dzień wcześniej zamieścił na pierwszej stronie czarnogórski dziennik "Republika". Według niego dokument został podpisany w roku 1996 przez Karadżicia i byłego amerykańskiego negocjatora ds. Bałkanów Richarda Holbrooke'a.
W roku 2004 żona Karadżicia, Ljiljana Zelen-Karadżić, potwierdziła istnienie takiego dokumentu.
Rzecznik amerykańskiego Departamentu Stanu Sean McCormack określił rewelacje "Republiki" jako "kompletną nieprawdę". Jak podkreślił, Stany Zjednoczone nie zgodziłyby się, by "zbrodniarz wojenny wymknął się wymiarowi sprawiedliwości".
W dalszym ciągu domagamy się, by stanął on przed ONZ-owskim trybunałem w Hadze i został osądzony za zbrodnie, które popełnił - podsumował McCormack.
Jeszcze w czwartek rzecznik Holbrooke'a ocenił doniesienia gazety jako "wielkie kłamstwo".
Karadżić, były "prezydent" Republiki Serbskiej w Bośni, jest oskarżony o ludobójstwo i zbrodnie przeciw ludzkości, m.in. za rolę, jaką odegrał w masakrze blisko 8 tys. muzułmańskich mężczyzn w Srebrenicy w 1995 r.