Departament Kontroli MON zbada śledztwa żandarmerii
Minister obrony narodowej Bogdan Klich polecił dyrektorowi Departamentu Kontroli MON zbadanie działań żandarmerii w prowadzonych przez nią śledztwach wobec wysokich rangą oficerów.
05.12.2007 | aktual.: 05.12.2007 12:35
Jak poinformował płk Cezary Siemion ze służb prasowych resortu, ma to związek z "licznymi wątpliwościami i niejasnościami dotyczącymi roli żandarmerii wojskowej w prowadzonych przez nią śledztwach".
Resort poinformował ponadto, że szef MON "w związku z pojawiającymi się wątpliwościami i niejasnościami, dotyczącymi prowadzonych przez prokuraturę wojskową postępowań wobec generałów i wyższych oficerów", zwrócił się do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego o objęcie postępowań osobistym nadzorem.
We wtorek po południu szef MON spotkał się z komendantem żandarmerii gen. Janem Żukowskim. Rozmowa trwała ponad godzinę; jej szczegółów nie ujawniono.
Oficer prasowy ŻW mjr Marcin Wiącek pytany o liczbę śledztw, które budzą wątpliwości szefa MON, powiedział, że "nie wie, ile postępowań będzie weryfikowanych". Nie wiem, jakie polecenia Departament Kontroli otrzymał od ministra - dodał.
Na pytanie o przybliżoną liczbę pojawiających się w śledztwach nazwisk wysokich oficerów odmówił komentarza. Fakt pojawienia się nazwiska w sprawie niczego jeszcze nie przesądza - mówił.
Klich powiedział we wtorek w Gdyni, że chce spotkać się z Żukowskim, bo z jego informacji wynika, iż "toczą się postępowania w stosunku do kilku wyższych oficerów Wojska Polskiego", a "ma podejrzenia, że przynajmniej niektóre spośród nich mają podłoże polityczne".
Szef MON wspomniał o sprawie dowódcy 21. Brygady Strzelców Podhalańskich gen. Janusza Bronowicza, który kilka miesięcy temu złożył zawiadomienie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa przez żandarmerię.
Wiadomo, że wątek postępowań interesuje szefa MON m.in. w kontekście doniesień dotyczących wiceministra obrony Piotra Czerwińskiego. Nazwisko Czerwińskiego pojawia się w śledztwie dotyczącym nieprawidłowości przy organizowaniu przetargów. Jak podkreślił rzecznik Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Poznaniu ppłk Waldemar Praszczyk, "generał nie ma postawionych zarzutów, ale jest materiał dowodowy wskazujący na ewentualną możliwość przekroczenia uprawnień dowódczych poprzez przyjęcie korzyści majątkowej w latach 2003-2004".
Były szef MON Aleksander Szczygło wielokrotnie podkreślał w ostatnich dniach, odpierając zarzuty o politycznym podłożu postępowań, że śledztwo dotyczące Czerwińskiego wszczęto pod koniec ubiegłego roku, gdy resortem kierował jeszcze Radosław Sikorski.
Śledztwo w sprawie ewentualnego nadużycia stanowiska przez innego generała - Pawła Lamlę - prowadzi wydział ds. przestępczości zorganizowanej Naczelnej Prokuratury Wojskowej w Poznaniu.
Sprawa została wyłączona ze śledztwa prowadzonego przez prokuraturę garnizonową w Zielonej Górze. Trwają przesłuchania świadków - generałowi nie postawiono dotychczas zarzutów - powiedział prok. Karol Frankowski.
Latem tego roku "Newsweek" donosił, że Żandarmeria Wojskowa wielokrotnie wnioskowała o postawienie zarzutów w tzw. aferze bakszyszowej (dotyczącej korupcji przy przetargach na odbudowę Iraku, przeprowadzonych w dywizji pod polskim dowództwem) m.in. obecnemu doradcy ministra Klicha - gen. Mieczysławowi Bieńkowi. Generałowi nie postawiono żadnych zarzutów.
Pod koniec października Szczygło, podsumowując pracę resortu obrony, informował o zwiększeniu wykrywalności sprawców przestępstw o charakterze korupcyjnym wśród dowódców wyższego szczebla. Mówił wówczas o możliwych zarzutach wobec ośmiu generałów i 23 pułkowników.