Dennis Rodman jedzie na szczyt Trump-Kim w Singapurze
Była gwiazda NBA i przyjaciel Kim Dzong Una Dennis Rodman pojedzie do Singapuru na spotkanie przywódców USA i Korei Północnej. Nie jest jasne, jaką rolę będzie odgrywał.
Były koszykarz Chicago Bulls ogłosił swój wyjazd na Twitterze. Zapowiedział, że wesprze "swoich przyjaciół Donalda Trumpa i Marszałka Kim Dzong Una" w jakikolwiek sposób będą tego potrzebować.
Jaka będzie to pomoc? Nie wiadomo. Pytany o Rodmana, Trump mówił w piątek, że nie został zaproszony. Rodman zapewne wykorzysta więc wyjazd do promocji siebie i firmy, która sponsoruje jego wyjazd. To producent kryptowaluty, której symbolem jest liść konopi indyjskich.
Była gwiazda NBA znana jest z kultywowania przyjaźni z północnokoreańskim despotą. Kilkakrotnie gościł w Pjongjangu, zaś w 2014 roku zorganizował tam mecz koszykarski, później trenował też koreańską drużynę narodową mężczyzn i kobiet.
Ale koszykarza łączą związki także z Trumpem. Dwukrotnie wystąpił w jego reality show "Celebrity Apprentice", a w czasie kampanii wyborczej popierał go w wyścigu do prezydentury. Od początku spekulowano, że kontrowersyjna postać może stać się nieformalnym pośrednikiem między dwoma przywódcami. W 2017 roku odbył swoją ostatnia podróż do Korei Północnej, zapowiadając, że chce w ten sposób otworzyć drzwi do dialogu.
"Rok temu dałem książkę 'Art of the Deal' ministrowi Kimowi Il Gukowi w Pjongjangu. Mam nadzieję, że wszyscy ją przeczytają przed historycznym szczytem w Singapurze 12 czerwca. Mamy najlepszego negocjatora w historii, który pokaże, jak się to robi" - napisał Rodman na Twitterze.
Rodman nie jest jedyną barwną postacią, która zapowiedziała swój udział w singapurskim szczycie. Pojedzie tam także uważany za nieoficjalnego rzecznika prasowego Trumpa, dziennikarz Fox News Sean Hannity oraz były doradca prezydenta Sebastian Gorka, zwolniony w ubiegłym roku.
Spotkanie Trumpa z Kim Dzong Unem odbędzie się 12 czerwca. Tematem rozmów będzie północnokoreański program atomowy. Administracja Trumpa liczy na przekonanie Pjongjangu do "kompletnej i weryfikowalnej denuklearyzacji". Większość ekspertów jest jednak sceptyczna co do perspektyw uzyskania takich ustępstw przez Trumpa.