Demonstracja szyitów w Bagdadzie
Ponad dziesięć tysięcy irackich szyitów
uczestniczyło w pokojowym marszu w Bagdadzie,
protestując przeciwko obecności amerykańskich sił w kraju oraz
powołaniu przez USA "marionetkowego rządu irackiego".
Ocenia się,
iż była to największa po wojnie antyamerykańska demonstracja w
Iraku.
Niesiono portrety zmarłego irańskiego ajatollaha Chomeiniego, a także innych duchownych szyickich.
"Zadecydowaliśmy, iż marsz rozpocznie się pod sunnicką świątynią, by w ten sposób zaakcentować jedność między szyitami a sunnitami w Iraku" - powiedział jeden z organizatorów demonstracji, Raszid Hamdan. Inicjatorem marszu były religijne ugrupowania z zamieszkanej przez ponad dwa miliony szyitów bagdadzkiej dzielnicy al-Thawra - znanej też jako Miasto Saddama. Maszerujący akcentowali jedność szyitów i sunnitów, śpiewając religijne pieśni i wykrzykując: "Nie ma szyitów, nie ma sunnitów - jest jedność islamska".
Innym wznoszonym hasłem było: "Chcemy uczciwych Irakijczyków - nie tych, którzy rozkradli Irak". Zdaniem agencji Associated Press, była to aluzja do osoby Ahmeda Szalabiego, przywódcy Irackiego Kongresu Narodowego, cieszącego się poparciem USA i wyraźnie desygnowanego na nowego lidera Iraku. W 1992 r. został on uznany przez sąd w Jordanii za winnego w prowadzonej zaocznie sprawie o przestępstwa finansowe.
Poniedziałkowy protest był doskonale zorganizowany - nie doszło do żadnych incydentów.
Iraccy szyici stanowią około 60% społeczeństwa kraju - za zdominowanych przez sunnitów rządów Saddama Husajna byli jednak poddawani represjom, a ich przywódcy - mordowani. Po wojnie okazało się jednak, iż nieoczekiwanie wyrastają na największą siłą polityczną w Iraku, mogącą dyktować decyzje, dotyczące przyszłości kraju. Szyiccy mułłowie nie kryją, iż celem tym jest utworzenie państwa islamskiego w Iraku.