Dementi prokuratury ws. zatrzymania sprawcy ataków w Paryżu
Francuska policja zdementowała we wtorek doniesienia na temat aresztowania w 7. dzielnicy Paryża sprawcy poniedziałkowych ataków w stolicy Francji. Informację o zatrzymaniu podawał dziennik "Le Parisien", który następnie się z niej wycofał.
Gazeta napisała, że dokonano wielu zatrzymań, ale sprawca podejrzany o zranienie asystenta fotografa w redakcji "Liberation", a następnie oddanie co najmniej trzech strzałów przed bankiem Societe General w La Defense nadal wymyka się policji.
Według "Le Parisien" w 7. dzielnicy Paryża w poniedziałek aresztowano podejrzanego mężczyznę, a następnie wypuszczono. Policja zdementowała, by był to napastnik, który jest również podejrzewany o piątkowy napad w paryskiej siedzibie telewizji informacyjnej BFMTV oraz zmuszenie zakładnika, by zawiózł go na Pola Elizejskie, po strzelaninie w La Defense.
Dziennik precyzuje, że mężczyzna został aresztowany ze względu na podobieństwo z domniemanym sprawcą.
Nagrania z kamery przemysłowej
Francuska policja opublikowała za pośrednictwem mediów zdjęcia napastnika pochodzące z nagrania z kamery przemysłowej. Śledczy sprawdzają ok. 120 informacji z 400 pochodzących od osób, które odpowiedziały na apel policji.
23-letni fotograf, który został ranny, jest w stanie ciężkim. We wtorek lekarzom udało się go wyprowadzić ze stanu śpiączki farmakologicznej. Znajduje się na oddziale intensywnej opieki - podał "Liberation".
Paryski prokurator Francis Mollins powiedział, że podejrzany ma europejskie rysy twarzy i od 1,7 metra do 1,8 metra wzrostu. Dodał, że ten sam mężczyzna, ale inaczej ubrany, jest także podejrzany o to, że groził ludziom bronią w piątek w redakcji BFMTV.
Według agencji AFP, przed siedzibami głównych mediów widać wzmocnione siły policyjne, natomiast dodatkowych środków bezpieczeństwa nie odnotowano w komunikacji miejskiej.