Zemsta za sprawę syna Kurskiego? Prokuratorka zdegradowana
Według ustaleń "Wyborczej", prokuratorka Anna Kałuzińska-Bedryj została zdegradowana z funkcji wizytatorki w Prokuraturze Okręgowej w Poznaniu dwa miesiące po tym, jak odmówiła wszczęcia śledztwa przeciwko dwóm prokuratorkom z Gdańska. Chodzi o Grażynę Wawryniuk i Teresę Rutkowską-Szmydyńską, które prowadziły sprawę dotyczącą Zdzisława K., syna Jacka Kurskiego.
Co musisz wiedzieć?
- Prokuratorka Anna Kałuzińska-Bedryj została zdegradowana dwa miesiące po odmowie wszczęcia śledztwa ws. gdańskich śledczych chroniących syna Jacka Kurskiego.
- Decyzja o degradacji budzi kontrowersje – prokuratorzy z Poznania uważają ją za formę odwetu nowego kierownictwa.
- Sprawa dotyczy możliwych nadużyć w śledztwie dotyczącym poważnych zarzutów o gwałt, których miała dopuścić się osoba z otoczenia byłego polityka PiS.
Mężczyzna został oskarżony przez Magdalenę Nowakowską o wielokrotne gwałty, których miał się dopuścić w dzieciństwie ofiary. Zeznania kobiety biegły psycholog uznał za wiarygodne, ale śledztwo było dwukrotnie umarzane przez prokuraturę w czasie rządów PiS.
Degradacja po odmowie wszczęcia śledztwa
Po zmianie władzy nowe kierownictwo prokuratury przeanalizowało sprawę. Audyt ujawnił, że gdańscy śledczy mieli manipulować dowodami, pomijać ważne informacje i nie przesłuchać kluczowego świadka. Zespół audytorski uznał działania prokuratorek za celowe i potencjalnie przestępcze – miały służyć ochronie osoby powiązanej z władzą.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Giertych uderzył w Kaczyńskiego. "Obawia się odpowiedzialności karnej"
Zbadanie sprawy powierzono poznańskiej prokuraturze, a konkretnie Kałuzińskiej-Bedryj. Ta jednak odmówiła wszczęcia śledztwa, uznając, że już pobieżna analiza nie wykazuje znamion czynu zabronionego. Decyzję uchyliła jednak wiceszefowa poznańskiej prokuratury Marzena Tylińska, niedługo po artykule "Wyborczej", który ujawnił szczegóły odmowy. Wszczęto śledztwo, ale prokuratura krajowa odebrała sprawę z Poznania.
Dwa miesiące później Kałuzińska-Bedryj straciła funkcję wizytatorki i wróciła do wydziału śledczego. Oficjalnie, jak tłumaczą rzecznicy, decyzja miała charakter "organizacyjno-kadrowy" i nie miała związku ze sprawą. Jednak wielu prokuratorów z Poznania nie wierzy w te wyjaśnienia – twierdzą, że była to "małostkowa zemsta" i kara za niepodjęcie działań zgodnych z oczekiwaniami nowego kierownictwa. – Ktoś musiał za to odpowiedzieć – komentują anonimowo.
Decyzja uchylona po publikacji "Wyborczej"
Prokuratorzy wskazują także na wątpliwą postawę Marzeny Tylińskiej. Jak twierdzą, Kałuzińska-Bedryj chciała z nią wcześniej skonsultować decyzję o odmowie, lecz przełożona nie znalazła na to czasu. Zareagowała dopiero, gdy sprawa trafiła do mediów.
Anna Kałuzińska-Bedryj obecnie przebywa na zwolnieniu lekarskim. Rzecznik prokuratury odmawia komentarza w tej sprawie, powołując się na ochronę danych osobowych.
Nie jest to pierwsza kontrowersyjna decyzja Kałuzińskiej-Bedryj. W 2018 roku – jeszcze przed objęciem funkcji wizytatorki – próbowała zablokować oskarżenie recydywisty "Ramzesa", który składał fałszywe zeznania jako świadek w innych sprawach. Mimo jej działań, został on później skazany.
Sprawa prokuratorek z Gdańska została ostatecznie przejęta przez wydział spraw wewnętrznych Prokuratury Krajowej.
źródło: Gazeta Wyborcza