Decyzja ws. ekstradycji Romana Polańskiego nie zapadła
Nie zapadła decyzja w sprawie ekstradycji Romana Polańskiego do Stanów Zjednoczonych. Krakowski sąd na niejawnym posiedzeniu zapoznaje się z amerykańskim wnioskiem o wydanie reżysera, słucha też jego wyjaśnień w sprawie oskarżenia o gwałt na nieletniej sprzed 40 lat, za który jest ścigany.
Konieczna będzie weryfikacja zeznań Polańskiego, to wyklucza szybkie rozstrzygnięcie sprawy - powiedziała rzeczniczka Sądu Okręgowego w Krakowie Barbara Górszczyk. Przypuszcza ona, że sąd zwróci się o dokumenty do państwa wzywającego, czyli Stanów Zjednoczonych. Mogą też zostać złożone wnioski o przesłuchania świadków.
Nawet jeżeli krakowski sąd uzna, że Polska powinna wydać Polańskiego do Stanów Zjednoczonych, to ostateczne zdanie w tej sprawie i tak będzie należało do ministra sprawiedliwości Cezarego Grabarczyka.
Zdaniem byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego, ekstradycja Romana Polańskiego jest raczej mało prawdopodobna. Były minister podkreśla, że wiele argumentów przemawia za tym, aby nie wydawać reżysera Stanom Zjednoczonym.
- Ofiara nie chce, by postępowanie było prowadzone w USA i wybaczyła sprawcy - mówi Ćwiąkalski. - Roman Polański jest w podeszłym wieku, ma obywatelstwo polskie i francuskie, a nie amerykańskie. W świetle polskiego prawa, przestępstwo się już przedawniło - dodaje były minister.
Za zamkniętymi drzwiami
Sąd utajnił posiedzenie z uwagi na dobra osobiste reżysera oraz Samanthy Gailey. O wyłączenie jawności wnioskowali obrońcy Polańskiego. Sąd przychylił się do ich wniosku. Dlatego w sali rozpraw nie mogli być obecni dziennikarze - mówiła Beata Górszczyk, rzeczniczka Sądu Okręgowego w Krakowie. Jak wyjaśniła, postępowanie pierwotne dotyczy dóbr o charakterze intymnym. - Upublicznianie tych okoliczności nie byłoby najmądrzejsze - powiedziała.
Sąd zaznaczał również, że Polański w Stanach Zjednoczonych nie został skazany prawomocnym wyrokiem. - To postępowanie jest w fazie niezakończonej w USA, trudno stygmatyzować kogoś przed zakończeniem danego postępowania, czy też jest winny, czy też nie - dodała Górszczyk.
Amerykanie ścigają reżysera za stosunek seksualny z nieletnią sprzed prawie 40 lat. O ekstradycję Polańskiego wnioskowała do sądu krakowska prokuratura. Śledczy, którzy badali dokumenty z USA stwierdzili, że nie ma formalnych przeszkód, aby wydać reżysera w ręce amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości.
Grabarczyk: to trudna sprawa
Jeżeli sąd uzna, że ekstradycja jest niedopuszczalna, decyzja będzie ostateczna. Jeśli zgodę wyrazi, ostateczne zdanie należeć będzie do ministra sprawiedliwości.
Cezary Grabarczyk nie chciał komentować sprawy, "by nie sugerować sądowi, by nie wpływać na decyzję procesową sądu". Pytany w TVN24, czy podjął już decyzję w tej sprawie, lecz nie chce jej upubliczniać, odpowiedział: - To nie jest tak. Ja na pewno zapoznam się z orzeczeniem sądu, będę chciał poznać wszystkie elementy uzasadnienia sądu. - To jest trudna sprawa - dodał.
Dopytywany, ile zajmie mu podjęcie decyzji, Grabarczyk podkreślił, że "nie ma potrzeby", by formułował w tej sprawie jakikolwiek komunikat. - Nie komentuję tego, ponieważ każda moja wypowiedź mogłaby być potraktowana jako próba wywierania wpływu, nacisku. Minister sprawiedliwości musi uniknąć tego rodzaju skojarzeń - zaznaczył.
- Myślę już długo na ten temat. Na pewno precyzyjnie uzasadnię swoją decyzję - dodał Grabarczyk. Podkreślił, że "stara się tej decyzji nie konsultować z nikim".
Poszukiwany Roman Polański
Roman Polański jest poszukiwany przez Interpol i objęty międzynarodowym nakazem poszukiwania. W 1977 r. reżyser został zaocznie uznany przez sąd w Los Angeles za winnego uprawiania seksu z nieletnią Samanthą Gailey (obecnie Geimer). Polański przyznawał, że doszło do seksu z Gailey, ale odbyło się to za jej przyzwoleniem. Amerykańskie prawo seks z nieletnią uznaje za gwałt. Przed ogłoszeniem wyroku reżyser potajemnie opuścił USA, obawiając się, że sędzia nie dotrzyma warunków zawartej z nim ugody.
W październiku 2014 r. władze USA wystąpiły do Polski o aresztowanie 81-letniego Polańskiego - do czasu złożenia formalnego wniosku o ekstradycję. Polański, który przebywał wówczas z Polsce w związku z otwarciem Muzeum Historii Żydów Polskich, zgłosił się do Prokuratury Okręgowej w Krakowie i zadeklarował, że stawi się na każde wezwanie po wpłynięciu wniosku o ekstradycję; podał także swe miejsca pobytu. Prokurator uznał, że w takim przypadku zbędne jest stosowanie aresztu.
Na początku roku wniosek USA o ekstradycję Polańskiego trafił do Prokuratury Generalnej a następnie został przekazany do prokuratury w Krakowie. Po sprawdzeniu, że spełnia on wymogi formalne, prokurator wyznaczył termin przesłuchania, które odbyło się 14 stycznia.
- Mogę tylko powiedzieć, że poddałem się procedurze ekstradycyjnej i że mam zaufanie do polskiego wymiaru sprawiedliwości - mówił dzień później dziennikarzom Polański. Zapowiedział, że w lipcu rozpoczyna w Warszawie zdjęcia do swego nowego filmu o szpiegowskiej aferze Alfreda Dreyfusa.
Kierując do sądu wniosek o stwierdzenie dopuszczalności ekstradycji, prokuratura wskazała, że z umowy ekstradycyjnej zawartej między Polska a USA wynika, że można wydać obywatela polskiego do USA. Ponadto - że władze amerykańskie mogą domagać się wydania pomimo przedawnienia ścigania w Polsce, ponieważ zgodnie z ustawodawstwem USA okres przedawnienia ścigania nie nastąpił. Prokuratura podkreślała jednocześnie, że zajmuje stanowisko "jedynie w odniesieniu do przesłanek formalnych i nie odnosi się do innych okoliczności".
Poprzednio władze USA wystąpiły do Polski z wnioskiem o ekstradycję Polańskiego w 2010 r., gdy szwajcarski resort sprawiedliwości odmówił ekstradycji reżysera do USA. Prokuratura Generalna w analizie prawnej uznała wówczas, że ewentualne wydanie Polańskiego jest niemożliwe m.in. z powodu przedawnienia. Jesienią 2014 r. rzecznik PG Mateusz Martyniuk mówił jednak, że "ta opinia ma znaczenie, ale nie jest wiążąca". Wskazywał także, że polsko-amerykańska umowa o ekstradycji "wyklucza przesłankę przedawnienia".
Polański, który ma polskie i francuskie obywatelstwo, został zatrzymany na lotnisku w Zurychu w 2009 r. na podstawie amerykańskiego nakazu aresztowania. Po 3-miesięcznym pobycie w areszcie i 7-miesięcznym areszcie domowym został uwolniony. Władze Szwajcarii zdecydowały, że nie wydadzą go USA.
Polański (autor takich filmów jak "Nóż w wodzie", "Dziecko Rosemary", "Chinatown", "Pianista", "Pisarz widmo") mieszka obecnie we Francji ze swoją żoną, francuską aktorką Emmanuelle Seigner, i ich dziećmi. Z obawy przed aresztowaniem Polański nie odebrał w 2003 r. Oscara, przyznanego mu za reżyserię "Pianisty".
Oskarżony o gwałt na 13-letniej dziewczynce Polański został 1977 roku. W ramach umowy pozaprocesowej reżyser przyznał się do jednego z zarzutów. W ramach ugody spędził 42 dni na obserwacji psychiatrycznej. Gdy jednak dowiedział się, że sędzia chce wycofać się z porozumienia, co może oznaczać dla niego więzienie, wyjechał ze Stanów Zjednoczonych do Francji. Od tego czasu władze USA traktują go jako uciekiniera przed wymiarem sprawiedliwości.