"Decyzja o polskiej misji w Iraku zasługuje na pomoc wojskową"
Dziennik "New York Sun" pisze 30
grudnia w artykule redakcyjnym, że polska decyzja przedłużenia
misji wojskowej w Iraku zasługuje nie tylko na oklaski
administracji USA, lecz także na konkretną pomoc wojskową.
30.12.2005 | aktual.: 30.12.2005 15:31
Gazeta podkreśla, że "polscy żołnierze pomagają w zapewnieniu bezpieczeństwa w trzech irackich prowincjach i choć ich liczebność wydaje się niewielka, jest to niemałym zobowiązaniem dla takiego kraju jak Polska, który wciąż jeszcze dochodzi do siebie po koszmarze okupacji nazistowskiej i sowieckiej".
"New York Sun" podkreśla, że "Polska jest z nami (Amerykanami) w walce w Iraku od kilkunastu lat". W artykule przypomniano m.in., że przez 13 lat Polska reprezentowała interesy amerykańskie w Bagdadzie i że wiązało się to z niemałym ryzykiem dla polskich dyplomatów.
"Teraz, kiedy Hiszpanie, Holendrzy, Ukraińcy i Bułgarzy wyjechali, Polska wyłoniła się, wraz z Wielką Brytanią, jako nasz najwierniejszy sojusznik w tej walce - napisano w artykule redakcyjnym. - Pytanie tylko, czy to zaangażowanie Polski zostanie wynagrodzone w sposób, który rządowi w Warszawie umożliwi stawanie po stronie Ameryki w przyszłości".
"Operacje Polski w Iraku kosztowały dotąd 600 milionów USD, czyli 10 proc. jej rocznego budżetu obronnego; to pieniądze, które w przeciwnym razie zostałyby wydane na zakupy broni i sprzętu (...). Tak więc, taki stały sojusznik jak Polska stoi wobec wyboru: poprawiać swe zdolności militarne albo służyć pomocą Ameryce. To prawda, że Polska ma własne powody (uzasadniające obecność) w Iraku; Hiszpania i W. Brytania przekonały się ostatnio, że Al- Kaida jest w pełni zdolna uderzyć w sercu Europy. Ale trudno sobie wyobrazić, że Polska byłaby pierwszoplanowym celem, gdyby nie to, że nam pomaga" - pisze "New York Sun".
Gazeta zwraca uwagę, że w Polsce istnieje "poczucie braku wzajemności". Żartem mówi się: "Kupujemy F-16, a w zamian wolno nam walczyć w Iraku". Zdaniem dziennika, jest to "przewrotny rodzaj systemu bodźców".
"Dlaczego wysyłamy Egiptowi roczną daninę wysokości 1,8 miliarda USD, podczas gdy Polsce oferujemy garść przestarzałych C-130?" - pyta retorycznie dziennik i dodaje: "Za jedną trzecią pieniędzy, które dajemy(...) reżimowi w Kairze moglibyśmy mieć polską brygadę ekspedycyjną, ochoczo pomagającą amerykańskim kolegom - i to nie tylko w Iraku, lecz także w innych teatrach i innych sytuacjach nadzwyczajnych".
Według "New York Sun", właśnie taką propozycję polski minister obrony Radosław Sikorski złożył podczas niedawnego spotkania z sekretarzem obrony USA Donaldem Rumsfeldem.
"Nadszedł czas, żeby pan Bush pokazał, że wie, kim są jego przyjaciele i że stoi po ich stronie" - konkluduje nowojorski dziennik.