Komorowski reaguje na debatę. Krytyczny głos w stronę Tuska
Były prezydent Bronisław Komorowski ocenił debatę wyborczą, która została zorganizowana przez TVP. - Ostre wypowiedzi Morawieckiego i Tuska są śladem przyjętej koncepcji na polaryzację. W mojej ocenie nie przyniosło im to sukcesu. Otworzyło drogę dla pozostałych uczestników debaty - mówi w rozmowie z WP.
09.10.2023 | aktual.: 09.10.2023 23:36
Podczas debaty w TVP mieliśmy możliwość wysłuchania przedstawicieli sześciu komitetów wyborczych: Bezpartyjnych Samorządowców, Trzeciej Drogi, Lewicy, Prawa i Sprawiedliwości, Konfederacji oraz Koalicji Obywatelskiej. Co zaskakujące, pojawili się na niej liderzy partii: Mateusz Morawiecki, Donald Tusk, Krzysztof Bosak, Szymon Hołownia, ale również Joanna Scheuring-Wielgus z Lewicy i Krzysztof Maj z Bezpartyjnych Samorządowców.
Wszystkie informacje o wyborach 2023 znajdziesz TUTAJ.
Pytania zostały podzielone na sześć bloków, w których każdy z przedstawicieli otrzymał minutę na udzielenie odpowiedzi. Na koniec każdy z reprezentantów dostał minutę na swobodne oświadczenie, podsumowujące debatę. Większość pytań zadawana była jednak dłużej, niż wynosił czas na odpowiedź.
W rozmowie z Wirtualną Polską były prezydent Bronisław Komorowski wskazuje jednego wygranego. Mówi też wprost o błędach, które popełniła TVP przy organizacji debaty.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Trzech przedstawicieli sfery rządzącej"
- Miał rację Szymon Hołownia, że na debacie będzie trzech przedstawicieli sfery rządzącej, bo premier Mateusz Morawiecki i dwóch dziennikarzy - komentuje były prezydent. - Tę rolę im wyznaczono i pozwolono ją zrealizować - ocenia.
I podkreśla, że pytania były tendencyjnie zadawane, ale też interpretowane już w samej treści. Stąd ich nienaturalna objętość i czas czytania. - Sugerowano w nich, że są tylko dwa stanowiska: rządowe i całej opozycji. Nie miało to sensu, bo potem wszyscy kandydaci starali się podkreślać, że mają swój własny, a nie tylko ogólnoopozycyjny czy ogólnorządowy pogląd na sprawę. To nie było fair - podkreśla były prezydent.
Zaproszenie do debaty. "Prezes PiS nie jest skłonny dyskutować"
Komorowski dodaje, że żałuje, "że nie ma takiej debaty jak kiedyś", czyli takiej, gdzie było miejsce na polemikę czy kontrę i odpowiedź na wypowiedź występujących. - I tak tworzono jakieś interakcje. Głównie premier Mateusz Morawiecki, atakując Donalda Tuska - zaznacza były prezydent. A Tusk nie był dłużny w tych zaczepkach.
- Premier Morawiecki wymuszał jakiekolwiek formy odpowiedzi. Trzeba było po prostu stworzyć w sposób formalny taką możliwość, jakieś riposty dla kandydatów - dodaje.
Komorowski odniósł się także do zaproszenia premiera Morawieckiego i Jarosława Kaczyńskiego przez Donalda Tuska do kolejnej debaty w najbliższy piątek. Zaproszenie padło na sam koniec debaty w TVP, w minutowej sekcji podsumowującej.
- Nikt nie ma wątpliwości, że skoro Kaczyński czmychnął do Przysuchy, nie przyjedzie specjalnie na zaproszenie Tuska. To było zaproszenie, aby podkreślić, że prezes PiS nie jest skłonny dyskutować, polemizować z kimkolwiek ze swoich adwersarzy - ocenia Komorowski.
Zobacz także
"Pozytywnym zaskoczeniem była Scheuring-Wielgus"
W opinii byłego prezydenta, obaj premierzy skazali się na pewne ograniczenia. - Morawiecki atakował Tuska, mówiąc w sposób niegrzeczny "on". To forma, która świadczy o braku kultury premiera. Ostre wypowiedzi są śladem przyjętej koncepcji na polaryzację. W mojej ocenie nie przyniosło im to sukcesu. Otworzyło to drogę dla pozostałych uczestników debaty - zaznacza.
- Mogli wymieniać poglądy i argumenty. W tym kręgu dla mnie pozytywnym zaskoczeniem była Joanna Scheuring-Wielgus, o której sądziłem, że pójdzie w jeszcze większą radykalność poglądów lewicowych, niż Włodzimierz Czarzasty na marszu 1 października. Zaskoczyła mnie, że w tę stronę fundamentalistycznie-lewicową nie poszła i nie była agresywna - ocenia.
"Najlepiej wypadł Hołownia"
Komorowski dodaje, że - w jego ocenie - najlepiej wypadł Szymon Hołownia. - Widać, że się bardzo dobrze przygotował. Nie ulegał emocjom jak premierzy. Hołownia miał przemyślane odpowiedzi, świetnie spuentował debatę, mówiąc, że do wyboru jest albo Trzecia Droga - bo to szansa na koalicję opozycji demokratycznej, albo trzecia kadencja PiS. Bez Trzeciej Drogi i Lewicy nie będzie koalicji większościowej - zaznacza polityk.
- Krzysztof Bosak wystąpił bardzo poprawnie, był bardzo przygotowany. Zyskał na debacie i mówię to, choć jest bardzo odległy od moich osobistych poglądów czy oczekiwań co do polityki. Ma pewną wyraźną skłonność do mówienia konkretów, używania argumentów, a nie inwektyw - ocenia.
Odnosząc się do Krzysztofa Maja, przedstawiciela Bezpartyjnych Samorządowców, Komorowski mówi, że niewiele jest w stanie o nim powiedzieć. - Nie wiem, jaką rolę chce odgrywać. Jest podejrzewany o to, że ma komuś po prostu odebrać głosy - dodaje były prezydent.
Żaneta Gotowalska-Wróblewska, dziennikarka Wirtualnej Polski