Dawid Żukowski. Matka chłopca ujawniła policjantom ważną informację
Jak ustaliła Wirtualna Polska, poszukiwania 5-letniego Dawida Żukowskiego w Grodzisku Mazowieckim od początku zostały zakwalifikowane jako "dotyczące osoby, której zaginięcie związane jest z bezpośrednim występowaniem zagrożenia dla jej życia". Stało się po tym, jak matka chłopca ujawniła policjantom dramatyczne słowa, które przekazał jej ojciec dziecka.
- Poszukiwania zostały wszczęte w nocy z środy na czwartek, dziesięć minut po północy. Wszczęto je, po tym, jak na komisariat w Grodzisku Mazowieckim zgłosiła się przed północą kobieta i opowiedziała o zaginięciu syna. Przekazała policjantom, że kilka godzin wcześniej kontaktował się z nią ojciec dziecka i poinformował, że kobieta więcej już nie zobaczy syna - mówi nam jeden ze śledczych znających kulisy sprawy.
Po zeznaniach kobiety policja wszczęła natychmiast poszukiwania i nadała im tzw. poziom 1. W praktyce oznacza to, że "zaginięcie związane jest z realnym, bezpośrednim występowaniem zagrożenia dla życia, zdrowia lub wolności, dla którego ratowania wymagane jest bezpośrednie i natychmiastowe podjęcie czynności poszukiwawczych z zaangażowaniem znacznych sił i środków ze strony Policji".
- Ogłoszono alarm dla Komendy Powiatowej w Grodzisku Mazowieckim, wysłano policjantów Oddziału Prewencji z Komendy Stołecznej, przewodnika z psem tropiącym, strażaków z Państwowej Straży Pożarnej i OSP. Niedługo później odnaleziono samochód marki Skoda Fabia, którym poruszał się Paweł Ż. Na miejscu cały czas pracują funkcjonariusze Centrum Poszukiwań Osób Zaginionych Biura Kryminalnego, a także śmigłowiec z Głównego Sztabu Policji - ujawnia nam nasze źródło.
Zobacz także: Tragiczne okoliczności zaginięcia 5-letniego Dawida. Policja użyła śmigłowca
Przypomnijmy, to Wirtualna Polska jako pierwsza ujawniła, dramatyczną wiadomość jaka przekazał ojciec Dawida żonie. "Już nigdy nie zobaczysz syna” – tak miała brzmieć sms, który wysłał ok. 18.50 Paweł Ż. do kobiety. Dwie godziny później policja otrzymała zgłoszenie, że mężczyzna wtargnął pod pociąg relacji Skierniewice – Warszawa. Popełnił samobójstwo. Jego auto odnaleziono 3 km od dworca.
W środę ojciec chłopca zabrał syna z domu w Grodzisku Mazowieckim ok. godz. 17. Paweł Ż. miał go zawieźć do Warszawy do matki. Podróżował z chłopcem szarą skodą fabią o nr. rejestracyjnym WGM 01K9. Do kobiety mieszkającej na Okęciu jednak nie dotarł. Wiadomo, że ok. 18.00 małżonkowie, którzy nie mieszkali od miesiąca ze sobą, odbyli rozmowę telefoniczną. Kobieta miała rozmawiać wtedy również z synem.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Dramatyczny SMS miał być ostatnią formą kontaktu między Pawłem Ż. a jego żoną. Nie wiadomo, na ile emocjonalnie potraktowała go kobieta, a na ile poważnie. Prawdopodobnie po jakimś czasie pojawiła się w Grodzisku Mazowieckim, by szukać swojej pociechy. Około północy zawiadomiła policję.
W poszukiwania zaangażowanych sa setki funkcjonariuszy, żołnierzy i strażaków. - Poszukiwania prowadzone są wielotorowo: w miejscach, gdzie ojciec poruszał się samochodem, gdzie logował się jego telefon, w lesie, na łąkach. Przeszukiwane są również okolice Okęcia. Istnieje podejrzenie, że mężczyzna mógł pokazywać chłopcu startujące samoloty - mówił w piątek w TVN24 rzecznik polskiej policji Mariusz Ciarka.
- Został włączony i śmigłowiec z Komendy Głównej Policji z termowizją, policjanci z wydziału poszukiwań celowych. My nie przerwaliśmy poszukiwań nawet na chwilę. Nie ma mowy o żadnych oszczędnościach, wszystkie możliwe siły są zadysponowane - zapewnił Ciarka.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl