ŚwiatDanuta Huebner w krzyżowym ogniu pytań polskich posłów

Danuta Huebner w krzyżowym ogniu pytań polskich posłów

Przyszła polska komisarz Unii Europejskiej
Danuta Huebner podczas przesłuchiwania w
Parlamencie Europejskim musiała stawić czoło całej serii trudnych pytań eurodeputowanych o politykę UE w handlu międzynarodowym. Nie
oszczędzali jej też dwaj polscy posłowie, którzy dopytywali o
polski interes narodowy i warunki przyszłego członkostwa w Unii.

Danuta Huebner w krzyżowym ogniu pytań polskich posłów
Źródło zdjęć: © AFP

14.04.2004 | aktual.: 14.04.2004 19:42

Obraz
© (RadioZet)

Prawie półtoragodzinne przesłuchanie rozpoczęło się od powitania przez szefa Konferencji Przewodniczących Komisji unijnego parlamentu, francuskiego eurodeputowanego Josepha Daula. "Wiem, że jest pani Europejką z przekonania" - powiedział.

Na koniec poczuł się on w obowiązku, jak to określił, "rozładować atmosferę" po serii ostrych pytań postawionych pani Huebner przez posła Ligi Polskich Rodzin Witolda Tomczaka i przez byłego posła Samoobrony, obecnie Polskiego Bloku Ludowego, Wacława Klukowskiego. "Nikt nie jest prorokiem we własnym kraju" - pocieszał Daul panią Huebner zapewniając, że podobnie jest we Francji.

Krótkie wystąpienie na wstępie Huebner odczytała po polsku. Zaczęła od wyrazów radości z "powrotu do serca Europy" Polski i innych krajów przystępujących i od podziękowań dla unijnego parlamentu za jego poparcie dla poszerzenia Unii. Potem odpowiadała po angielsku na pytania eurodeputowanych i po polsku na pytania polskich posłów.

Handlowe riposty

Większość pytań postawionych przez obecnych członków Parlamentu Europejskiego dotyczyła handlu międzynarodowego i stanowiska zajmowanego przez Unię w wielostronnych rokowaniach handlowych na forum Światowej Organizacji Handlu.

Huebner odpowiadała na nie wyczerpująco, opierając się na swojej wiedzy ekonomicznej i doświadczeniu w pracy ministerialnej w Polsce i w Europejskiej Komisji Gospodarczej ONZ. Po pierwszych minutach, w których sprawiała wrażenie zdenerwowanej, wyraźnie rozluźniła się, odpowiadając bez trudu nawet na bardzo szczegółowe pytania europosłów.

Spokojnie ripostowała też posłowi Tomczakowi, który powtórzył zadane już przez siebie kandydatom na komisarzy z innych państw przystępujących do Unii pytanie, jak reagują na obraźliwą dla niego wypowiedź komisarza UE Guentera Verheugena, że członkostwu UE w Polsce sprzeciwia się mniejszość, składająca się głównie z szowinistów i skrajnych katolików.

Przyszła polska komisarz nie odniosła się bezpośrednio do zarzutu wobec Verheugena, ale przypomniała, że zależnie od sondażu poparcie dla integracji europejskiej wyraża 55-64% Polaków. "Ja nie odczuwam spadku poparcia" - powiedziała.

W sukurs przyszedł jej brytyjski konserwatysta Christopher Beazley. "Polacy, z którymi się spotykam, zwłaszcza młodzi, są zachwyceni, że Polska wchodzi do Unii" - powiedział. Przypomniał zasługi dla Europy króla Jana III Sobieskiego i generała Władysława Andersa.

Oklaski za kompetencję

Pytana przez Tomczaka o groźbę klauzul ochronnych, których zastosowanie przez Komisję Europejską, mogłoby spowodować zakaz eksportu żywności przez niedostosowanych polskich producentów, wyraziła przekonanie, że nie będą zastosowane. Huebner powiedziała, że jest też przekonana, iż problemy z przygotowaniem do rozdziału unijnych dotacji nie pozbawią dopłat bezpośrednich polskich rolników.

Tomczak pytał też o jej przynależność do PZPR, którą pani Huebner pominęła w oficjalnym życiorysie przesłanym do instytucji europejskich. "Rzeczywiście ponad 30 lat temu, pozostając na uczelni, gdzie warunkiem była także fizyczna obecność w systemie politycznym, ja również stałam się częścią tego systemu, ale myślę, że materialna obecność to jest jedno, a drugie to jest to wszystko co robiłam, co mówiłam, czego uczyłam studentów" - odparła.

_ "I mam dzisiaj ogromną satysfakcje, kiedy patrzę na tych, których uczyłam przez 30 lat, którzy byli tymi w latach 90. byli tak przygotowani, że mogli budować nową gospodarkę i mogli wspomagać także mnie we wprowadzaniu Polski do Europy i w otwieraniu Polski na świat"_ - dodała. Wielu eurodeputowanych zareagowało na to oklaskami.

Trudne pytania o Irak

Przewodniczący Daul wyręczył ją zaś w odpowiedzi na pytanie posła Tomczaka, czy nie ma wyrzutów sumienia, że "jako jeden z głównych negocjatorów" wprowadza Polskę do Unii na "wysoce niekorzystnych warunkach", a obecnie "pretenduje do sowicie opłacanej godności eurokomisarza".

_ "To, co pan określa jako 'sowite opłacanie' wynika z zastosowania reguł europejskich dotyczących wynagrodzeń wszystkich komisarzy. Pani Huebner nie będzie miała ani mniej ani więcej niż pozostali komisarze europejscy"_ - zwrócił uwagę Daul.

Atmosfera stała się bardziej napięta, kiedy głos zabrał poseł Klukowski. Prócz pytań podobnych do tych, które stawiał Tomczak, mówił o wysłaniu wojsk do Iraku, które "wprowadziło Polskę w sferę walki gospodarczej między Stany Zjednoczonymi a Unią".Sugerował, że aresztowania Romana Kluski czy Jacka Turczyńskiego świadczą o istnieniu więźniów politycznych w Polsce.

"Jestem przekonana, że w Polsce więźniów politycznych nie ma" - ripostowała pani Huebner. Odpowiadając na zarzuty dotyczące ewentualnego konfliktu interesów, powiedziała: "Po raz kolejny, panie pośle, wytłumaczę panu, że ja nigdy nie byłam głównym negocjatorem". Poza tym "reprezentowałam zawsze polskie interesy w stosunkach z zagranicą" - zapewniła.

Co do Iraku, "oczywiście wszyscy jesteśmy za wycofaniem wojsk" - odpowiadała Huebner. Dała po sobie poznać zdenerwowanie, ponieważ w odpowiedzi kilkakrotnie użyła słowa Izrael zamiast Irak. "Natomiast rozumiem, że są procesy polityczne i militarne, które mają swoją dynamikę, których trzeba przestrzegać" - zastrzegła Huebner.

"We wszystkich chyba procesach politycznych przeciwnicy są na ogół bardziej aktywni, bo jest łatwiej negować. Budować coś pozytywnego jest zawsze trudniej. To mnie specjalnie nie dziwi, ale trochę tej równowagi zabrakło po stronie polskich obserwatorów. Ale wiedziałam, że gdzieś ci inni też są, tak że jakoś to przeżyłam" - powiedziała Huebner polskim dziennikarzom zaraz po zakończeniu przesłuchania.

_ "Żadne pytanie mnie nie zabolało. Już mnie nie bolą, bo na te pytania odpowiadałam wielokrotnie. Szkoda, że nie wszyscy zapamiętują odpowiedzi"_ - dodała dotychczasowa minister ds. europejskich.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)