Danuta Huebner: Polska największym odbiorcą funduszy strukturalnych
Polska ma szansę być jeśli nie największym, to jednym z absolutnie największych, a myślę, że z upływem lat największym odbiorcą funduszy strukturalnych i funduszu spójności. To może być ponad 60 mld euro. Jeżeli projekty będą dobre, jeżeli samorządy mają tak dobrze pracować, jak do tej pory, to jest szansa, że rzeczywiście wiele, wiele miliardów euro do Polski przyjdzie - powiedziała Danuta Huebner, komisarz Unii Europejskiej, gość "Sygnałów Dnia".
Sygnały Dnia: — Przy naszym telefonie prof. Danuta Huebner, komisarz Unii Europejskiej, od 1 listopada ds. polityki regionalnej. Pani profesor, czy fakt, że stanowisko komisarza ds. polityki regionalnej objęła osoba z Polski oznacza, że nasze biedne regiony będą miały łatwiej jeżeli chodzi o pieniądze z Unii?
Danuta Huebner: — Tak, to jest bardzo trudne pytanie, ale myślę, że także trzeba pamiętać o tym, że dobrze jest, jeżeli ktoś, kto odpowiada za politykę regionalną może rozumieć dobrze problemy, które przed polityką regionalną stoją. I ponieważ mówimy o sytuacji po rozszerzeniu, mówimy o sytuacji, kiedy polityka regionalna będzie szczególnie potrzebna i szczególnie ważna dla tych państw, które są na niższym poziomie rozwoju, które dopiero weszły do Unii, które będą chciały dobrze te szanse, które polityka regionalna daje, wykorzystać, no to myślę, że komisarz, który pochodzi z jednego z takich krajów, to jest chyba dobra wiadomość, to jest szansa na to, że pełne czy lepsze zrozumienie problemów i potrzeb znajdzie także swoje mocne odzwierciedlenie w samej Komisji. Więc myślę, że dobra wiadomość. Natomiast nie przekładajmy tego na jakieś szczególne traktowanie, tylko pamiętajmy, że to, czy polityka regionalna rzeczywiście będzie sprzyjała rozwojowi, to zależy w bardzo dużym stopniu, jeżeli nie w
decydującym, od państwa, które korzysta z tych funduszy, od regionów, które korzystają z tych funduszy, od samorządów, które z nich korzystają. Więc mam nadzieję, że to będzie dobra współpraca, wspólna praca i że ona Polsce będzie służyć.
Sygnały Dnia: — Ale przez rozumienie, lepsze traktowanie nie wystarczy. Potrzebne są jeszcze dobrze wypełnione wnioski i dobra argumenty. Jak pani komisarz ocenia przygotowanie polskich samorządów, instytucji, jeżeli chodzi o wypełnianie wniosków i o dopłaty?
Danuta Huebner: — Ten proces, oczywiście, trwa. Zobaczymy, jak pierwsze wykorzystywanie funduszy będzie wyglądało, kiedy to już jakby fizycznie nastąpi. Na poziomie wniosków wydaje się, że to wygląda bardzo dobrze. Miałam zresztą wrażenie i dawniej, kiedy przed 1 maja jeździłam po Polsce, rozmawiałam z samorządami, z młodymi ludźmi, którzy w urzędach, u marszałków, wojewodów byli odpowiedzialni za fundusze, że to wyglądało całkiem przyzwoicie. Pamiętajmy, że mamy bardzo długie, prawie już piętnastoletnie doświadczenie z wykorzystywania środków pomocowych, ostatnio przedakcesyjnych, i to było chyba dobre bardzo doświadczenie. Pamiętajmy, że inne państwa, które korzystają z funduszy, które przystąpiły do Unii dziesięć lat temu na przykład, nie miały takiego bagażu doświadczeń. Więc i to ten punkt wyjścia, myślę, jest dobry, potrzeby ogromne. I myślę, że dobre, całkowicie dobre przygotowanie do funduszy. To wszystko dobrze rokuje w Polsce.
Sygnały Dnia: — Pani profesor, co od pani będzie zależało jeśli chodzi o pracę jako komisarza ds. polityki regionalnej?
Danuta Huebner: — W moim portfelu jest cała polityka regionalna, a także tzw. fundusz spójności, który jak wiemy nie jest klasycznym funduszem strukturalnym. Jest niewiele państw, które z funduszu spójności korzystały do tej pory, teraz weszły nowe państwa. I Polska będzie korzystała z tego funduszu, myślę, przez wiele jeszcze lat. Więc to jest jakby druga kategoria. I trzecia to jest także tzw. fundusz solidarności. O nim pewnie słyszeliśmy w Polsce, może nie zwracaliśmy na niego uwagi, ale zawsze wtedy, kiedy była wielka powódź, wielkie jakieś wydarzenie, taka wielka szkoda wynikająca z warunków naturalnych czy z jakiegoś kryzysu, z katastrofy naturalnej, żywiołowej, wtedy ten fundusz solidarności jest wykorzystywany. Polska także w tej chwili jest państwem, które będzie mogło korzystać z tego funduszu. On także jest w gestii komisarza odpowiedzialnego za politykę regionalną. Więc wszystko to, co dotyczy polityki regionalnej, będę musiała...
Sygnały Dnia: — No dobrze, ale chodzi mi o to, czy będzie musiała pani dostrzegać konflikt interesów, że na przykład o określoną pulę pieniędzy będą się ubiegały dwa regiony, w tym jeden z Polski.
Danuta Huebner: — Pamiętajmy, że zależy, o jakim okresie mówimy. Mówimy w tej chwili o okresie także po 2006 roku.
Sygnały Dnia: — No to po 2006 roku.
Danuta Huebner: — Najpierw trzeba przejść przez bardzo, myślę, trudną dyskusję dotyczącą budżetu, dlatego że środki na okres po 2006 roku, także dla Polski, o te środki będziemy musieli w tej chwili walczyć, jeżeli mogę użyć naszego ulubionego słowa w Polsce, z retoryki europejskiej, myślę, cały czas ona się tam mieści. Trzeba będzie z państwami członkowskimi przedyskutować i przekonać wszystkich do tego, żeby te środki na fundusze strukturalne w ilości takiej, która nam jest potrzebna, żeby się znalazły w budżecie Unii. To będzie pierwsza, jeżeli można mówić o odpowiedzialności, pierwsza wielka dla mnie próba. I mam nadzieję, że Polska będzie wśród tych krajów, które będą wspierały Komisję Europejską, żeby ten budżet był stosowny do potrzeb, a potrzeby w związku z rozszerzeniem są ogromne. Więc najpierw trzeba będzie rzeczywiście dopilnować tego, żeby był budżet i potem współpracować, myślę, z wszystkimi państwami, tak bym to chciała nazwać, z państwami ubiegającymi się o środki dla swoich regionów,
współpracować w przygotowywaniu dobrych projektów, przygotowywaniu dobrych pomysłów, które będą mogły być finansowane, żeby nie było potem problemów z nieprzyznawaniem środków, z odbieraniem środków. Więc dużo dobrego wysiłku, dobrej pracy po stronie państwa członkowskiego. I wielka życzliwość, myślę, że strony Komisji, na to na pewno będzie można liczyć.
Sygnały Dnia: — Wspomniała pani o portfelu. Jak duże pieniądze z tego portfela mogą wyciągnąć najbiedniejsze regiony Polski?
Danuta Huebner: — To są w ogóle rzeczywiście duże pieniądze. W Komisji dyskutowaliśmy w ostatnich miesiącach na temat tego budżetu na następnych siedem lat i wygląda na to, jeżeli nam się uda państwa członkowskie przekonać, że to, co było do tej pory, to było około 35–36% budżetu unijnego, które szło na politykę regionalną, chcemy, żeby to było ponad 40% w przyszłej perspektywie budżetowej. Polska ma szansę być jeśli nie największym, to jednym z absolutnie największych, a myślę, że z upływem lat największym odbiorcą funduszy strukturalnych i funduszu spójności. Polska dobrze o tym wie, bo Polska już to przeliczyła wielokrotnie i to może być ponad 60 miliardów euro w następnej perspektywie budżetowej. Jeżeli projekty będą dobre, jeżeli samorządy mają tak dobrze pracować, jak do tej pory, to jest szansa, że rzeczywiście wiele, wiele miliardów euro do Polski przyjdzie.
Sygnały Dnia: — Do tej pory mówiło się o tym, że to może być suma w wysokości około 7 miliardów euro rocznie.
Danuta Huebner: — 7 miliardów rocznie to mówi pan o przyszłej perspektywie budżetowej. To jest siedem lat, to już nawet z tego rachunku wynika pięćdziesiąt. Mnie się wydaje, że to będzie sporo więcej, dlatego że fundusze strukturalne obejmują nie tylko środki te, które się mieszczą w ramach europejskiego funduszu rozwoju regionalnego, ale także fundusz spójności. I myślę, że razem to będzie rzeczywiście więcej niż 7 miliardów rocznie.
Sygnały Dnia: — Pani profesor, podział funkcji w Komisji Europejskiej wielu obserwatorów zaskoczył. Mówi się wręcz, że szef Komisji Europejskiej utarł nosa i Niemcom, i Francuzom. Co pani o tym sądzi?
Danuta Huebner: — Myślę, że nie ma w ogóle takiego sposobu myślenia w Komisji. Przewodniczący Komisji miał, oczywiście, ogromnie trudne zadanie, żeby dobrze poukładać tę całą łamigłówkę, mając jakby na widoku cel najważniejszy — żeby przyszła Komisja działała bardzo sprawnie, bo czasy będą trudne. I myślę, że także trzeba pamiętać o tym, że zaangażowanie wszystkich państw członkowskich w funkcjonowanie Unii, w pracę Unii będzie bardzo potrzebne. Więc ja myślę, że takiej perspektywy ucierania nosa komukolwiek nie było. Natomiast na pewno była to strasznie trudna procedura, bo też trzeba wysłuchać wszystkich i trzeba rozłożyć te portfele, te teki w taki sposób, żeby w miarę wszyscy byli zadowoleni. I myślę także o państwach członkowskich, nie tylko o indywidualnych osobach, to znaczy kandydatach na komisarzy. I myślę, że to zadanie wyszło całkiem przyzwoicie. Zawsze będzie parę osób czy parę państw mniej zadowolonych, ale myślę, że udało się i grupę dobrą bardzo zebrać, i rozłożyć te odpowiedzialności
dobrze, i że jako kolegium będziemy sprawni i dobrze współpracujący.