Dantejskie sceny w sanatorium - co się działo w bufecie?
Sanatorium nad morzem? Przecież to istny raj i marzenie tysięcy Polaków! Czasem jednak niebo może zamienić się w piekło. Tak stało się w ośrodku MSWiA Helios w Sopocie. Rozgorzała tam prawdziwa wojna, której epicentrum stał się ulubiony bufet kuracjuszy. Pacjenci mieli dość machlojek bufetowej, która... kazała im płacić za wstęp do baru!
30.11.2011 | aktual.: 30.11.2011 12:42
Knajpka w uzdrowisku wygląda jak każda inna. Niestety, okazuje się, że zamkniętymi drzwiami działy się dantejskie sceny. Zamkniętymi, bo mało kto mógł wejść do środka – bufetowa sprzedawała bowiem bilety wstępu. Po 6 złotych!
Na tym nie koniec. Według kuracjuszy dostawali oni w barze kranówkę zamiast wody mineralnej, czerwonego wina na poprawę krążenia było tak mało, że niknęło na dnie kieliszków, a w zamian bufetowa oferowała wyciąganą spod lady wódkę. Do tego dochodził brak widocznych cen i niemiła obsługa.
– Jeżdżę od lat do różnych sanatoriów i nigdy nie spotkałam się z tym, żeby płacić za wejście do kawiarni – mówi kuracjuszka Aniela Hubert z Warszawy. – Oczekujemy szacunku i uczciwości!
Pani Aniela wraz z grupą innych kuracjuszy postanowiła walczyć o swoje. Na pomoc wezwano też Fakt. I dopiero nasza interwencja pomogła. Wyeksponowano ceny, zniesiono bilety do bufetu, a dyrekcja sanatorium zajęła się bufetową.
– Wypowiedzieliśmy umowę kobiecie, która była ajentem bufetu – wyjaśnia Jarosław Buczek, rzecznik prasowy służby zdrowia MSWiA. – Dobrze, że zasygnalizowano ten problem, jesteśmy otwarci na uwagi kuracjuszy.
Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
Tajemnicza śmierć 16-letniej Ewy na bagnach. Nowe fakty