Pan jest politykiem ze Śląska, wczoraj doszły do nas informacje, że naczelny Dziennika Zachodniego,
pan Marek Twaróg został zwolniony przez członkinie zarządu Polska Press Dorotę Kanię.
Te zmiany wiązały się z przejęciem przez Orlen tego koncernu. Jak pan do tego podchodzi, do tego zwolnienia i do zwolnienia innych
naczelnych w innych lokalnych redakcjach?
To jest właśnie to, co już powiedziałem wcześniej, że telewizja czy media
stają się z mediami partyjnymi, a nie publicznymi. Więc to
jest jeden chyba z objawów tego właśnie zjawiska. Tu jeśli, bo oczywiście nie
znaczy, że wszyscy dyrektorzy, redaktorzy są idealni i że oni niektórzy nie powinny
być zwalniani, ale tutaj potrzebna jest szczególna ostrożność i rozwaga w tym działaniu, żeby ewentualnie zmian
dokonywać tam, gdzie rzeczywiście sprawy są źle prowadzone, nieudolnie.
Ale to jest czystka w Dzienniku Zachodnim i w innych redakcjach, nazwałby
to pan jak inni komentatorzy czy politycy?
Jedna osoba o ile wiem to będzie, bo nie wiem, czy tam jeszcze więcej, to nie jest czystka.
No nie, kilku naczelnych już poleciało, mówiąc w cudzysłowie.
No i tak, dlatego mówię, że tutaj powinno się bardzo rozważne takie zmiany dokonywać, żeby nie było wrażenia ani
żeby były znane przyczyny, że one są merytoryczne, a nie wprost programowe.
Te media i tak, i tak starają się być w środku sceny politycznej, te media
nie są skrajne przecież. Dziennik Zachodni jest gazetą środka i zmiana
tu powinna być, jak jeszcze raz mówię, rozważna, a jej przyczyny powinny być głównie
wynikające z jakieś nieudolności, z niegospodarności, a nie z tego powodu, żeby
bardziej zmienić linię programową. No bo to jest to, o czym mówiłem już wcześniej, żeby nie stały
się tubami propagandowymi, bo stracą. Dziennik Zachodni na dużą poczytność na Śląsku, jest to taka gazeta, która zawsze
tam starała się być gdzieś w okolicach środka.