Czy wicepremier Pol(eci)?
Koalicja SLD-UP przeżywa kryzys. Poparcie dla obu partii, rządu i premiera Millera spada. Kto według polityków Sojuszu jest winny? Odpowiedź jest jedna: minister infrastruktury z Wielkopolski - Marek Pol i jego Unia Pracy.
15.01.2004 | aktual.: 15.01.2004 12:13
Jeszcze do niedawna główni politycy obu partii dość skutecznie kryli narastający konflikt w ramach koalicji. Problemy we współpracy między działaczami obu ugrupowań widzieli wyłącznie w strukturach terenowych. Dziś, politycy Sojuszu mówią wprost: Marek Pol, minister z Wielkopolski, musi odejść. Wiceprzewodniczący SLD Andrzej Celiński stwierdził ostatnio: "Trzeba postawić na nogi Ministerstwo Infrastruktury. Do UP musi dotrzeć, że ktoś może być świetnym szefem partii, ale kiepskim szefem resortu". Los Pola rozstrzygnie się najprawdopodobniej w przyszłym tygodniu, na spotkaniu kierownictw UP i SLD.
Nocny koszmar
W czasie czwartkowego "nocnego spotkania" w szpitalu MSWiA u Leszka Millera rozważano między innymi, czy i kto mógłby zastąpić ministra infrastruktury Marka Pola. SLD zarzuca wielkopolskiemu liderowi Unii Pracy nieudolność i niekonsekwencję w prowadzeniu Ministerstwa Infrastruktury. Już dziś wśród ewentualnych następców wymienia się między innymi szefa sejmowej komisji śledczej Tomasza Nałęcza z Unii Pracy.
Innego zdania są partyjni koledzy Pola.
- Nie wyobrażam sobie, żeby przewodniczący koalicyjnej partii nie pełnił w rządzie poważnej funkcji. Zarzuty wobec ministra Pola są tym bardziej zaskakujące, gdy weźmiemy pod uwagę fakt, że np. program budowy autostrad ruszył z miejsca i ma się dobrze - podkreśla Waldemar Witkowski z UP, wicewojewoda Wielkopolski.
Było źle...
O dobrej współpracy trudno też mówić w samej Wielkopolsce. Podczas październikowego posiedzenia zarządu wojewódzkiego działacze Unii Pracy wystosowali oświadczenie, w którym krytycznie oceniają współpracę z koalicyjnym partnerem - SLD. W oświadczeniu czytamy m.in. „Wielkopolska Rada Unii Pracy od dłuższego czasu analizuje i krytycznie ocenia współpracę z koalicjantem - SLD. Brak właściwego porozumienia i realizowania ustalonych form współpracy odbija się negatywnie na kierunkach polityki regionu i nie przynosi oczekiwanych efektów”. W czerwcu ubiegłego roku politycy Unii Pracy sygnalizowali koalicjantowi, że wiele uzgodnionych elementów programowych oraz deklaracji przedwyborczych nie jest realizowanych. - Chodzi głównie o fatalną współpracę na szczeblu samorządowym. Brakuje porozumienia między politykami obu partii. Sytuacja poprawiła się nieco, gdy przewodniczącym Sojuszu został poseł Józef Nowicki, ale ciągle pozostawia wiele do życzenia - podkreślał w październiku Zbigniew Jaśkiewicz, rzecznik prasowy
wielkopolskiej Unii Pracy.
... jest cicho
Dziś politycy władz wojewódzkich obu ugrupowań zgodnie twierdzą, że żadnego konfliktu nie ma. - W ostatnim czasie mieliśmy spotkania kierownictw wojewódzkich. Wszystko sobie wyjaśniliśmy. Sprawa umarła więc w naturalny sposób. Powołane zostały zespoły programowe, które mają określić co to jest lewicowość i jak wspierać wspólne działania - mówi Waldemar Witkowski.
Kolejnym sprawdzianem na trwałość koalicji będą majowe wybory do Parlamentu Europejskiego. Według deklaracji działaczy SLD, Unia Pracy liczyć może w nich na zaledwie jedno, trzecie miejsce na koalicyjnej liście wyborczej.
Marek Pol
Mimo, że pochodzi ze Słupska całe życie polityczne i zawodowe związał z Poznaniem. Ukończył Politechnikę i Akademię Ekonomiczną w Poznaniu. Od 1976 pracował jako normista w Fabryce Samochodów Rolniczych w Antoninku koło Poznania. Przepracował w niej 16 lat, awansując stopniowo do stanowiska wicedyrektora. W 1992 założył Unię Pracy. Był ministrem przemysłu i handlu w rządzie Waldemara Pawlaka. W 1996 roku opracował reformę, w rezultacie której zlikwidowano 7 ministerstw.
Andrzej REMBOWSKI