Trwa ładowanie...
Jan Wójcik
06-06-2016 06:48

Czy to już koniec idei euroislamu?

• Prof. Bassam Tibi, autor koncepcji "euroislamu"... kapituluje

• Co stanęło na drodze euroislamowi i sprawiło, że wygrywać ma "islam chuściany"?

• Jak opisuje Jan Wójcik, część europejskich rządów ma schlebiać islamistom, marginalizując muzułmańskich reformatorów

• Tymczasem "organizacje islamistyczne i salafickie tworzą społeczeństwa równoległe"

• Także władze "mylą integrację z nauką języka i opieką społeczną imigrantów"

• Krytyczni wobec takiego stanu rzeczy są sami muzułmanie-sekularyści

• - Ugłaskują islamofaszystów, mając nadzieję, że dżihadyści nie uderzą - krytykował jeden z nich rząd Austrii

Czy to już koniec idei euroislamu?Źródło: AFP, fot: Aris Messinis
dpuedas
dpuedas

Z rozbawieniem obserwowałem, jak profesor Bassam Tibi prowadzi na Wiedeńskiej Akademii Dyplomacji zajęcia na temat cywilizacji islamu, na których gościłem na jego zaproszenie w 2005 roku. Trochę wpuszczał studentów w maliny. Rzucał pytanie, a kiedy podawali mu wydawałoby się oczywistą, politycznie poprawną odpowiedź, stymulował do myślenia.

Wpływ islamu na cywilizację Zachodu? Oczywiście to filozofia grecka, która za islamskim pośrednictwem dostała się do europejskiego Odrodzenia - padała politycznie poprawna odpowiedź któregoś z uczestników. A gdzie ta filozofia grecka jest we współczesnym islamie? Czy nauka zdobyta przez Awicennę została rozpowszechniona w świecie islamskim? - pytał profesor Tibi, muzułmanin, reformator i naukowiec, który na dwadzieścia lat przed zamachami 11 września ostrzegał, że religia zacznie odgrywać rolę w polityce międzynarodowej. Dyskutując o integracji muzułmanów, gdy słyszał, że każdy ma prawo żyć jak chce, pytał o przestrzeń wspólną, o świeckość i równość wszystkich wobec prawa. Uważał wielokulturowość za kompletne nieporozumienie.

To on stworzył koncepcję islamu europejskiego, euroislamu, gdzie - podobnie jak w Afryce czy Indonezji - religia ta miała nabrać lokalnego kolorytu. Tutaj miała stać się świecka, pozbawiona prawa religijnego - szariatu, dżihadu i uzurpacji do rządzenia światem. Dzisiaj Bassam Tibi pisze w niemieckim, konserwatywno-liberalnym magazynie politycznym "Cicero": "Ich kapituliere" - "poddaję się", "euroislam się nie wydarzy".

dpuedas

Brak pluralizmu

Co poszło nie tak, że profesor Tibi zaskoczył nas tak otwartym przyznaniem się do porażki? Właściwie symptomy tego można było przewidzieć już w 2005 roku podczas naszej rozmowy w wiedeńskiej pizzerii. Już wtedy twórca koncepcji euroislamu skarżył się, że coraz trudniej jest mu prowadzić prelekcje w Niemczech, bo są przerywane lub odwoływane z powodu działań islamistycznych organizacji, takich jak turecka Millî Görüş czy związana z Bractwem Muzułmańskim Islamska Wspólnota Niemiec (IGD). W końcu porzucił uniwersytet w Getyndze i przeniósł się do Berkeley.

W najnowszym eseju zatytułowanym "Dlaczego kapituluję?" Tibi podaje jako jeden z głównych powodów swojej porażki zawłaszczenie reprezentacji islamu w państwach europejskich, a w szczególności w Niemczech, przez organizacje islamistyczne. Jego zdaniem nie można utrzymać pluralizmu religijnego, jeżeli wyłącznym partnerem rządów w dialogu ze społecznością muzułmańską w Europie będą organizacje islamistyczne lub salafici. Pozbawia to islam szans na przybranie europejskiego kolorytu opartego na pluralizmie, świeckości i tolerancji.

Jednak bezpośrednim impulsem do napisania tych gorzkich słów był dla profesora masowy napływ imigrantów i uchodźców do Europy w roku 2015. Ludzka fala, w której Tibi, pochodzący akurat z Syrii, nie dopatrzył się "ani jednej ubranej po europejsku kobiety". Między innymi to doprowadziło go do konkluzji, że wygrał "islam chuściany". Chusta na głowie kobiety i broda u mężczyzny to islamistyczny uniform. A dwojaką funkcją chusty, według Tibiego, jest "wyrazić ideologię szariatu oraz odgrodzić się w sposób widoczny od wszystkiego, co uważane jest za zachodnie, europejskie i świeckie".

Podobnie uważa mieszkający w Aleksandrii polski muzułmanin i pisarz Piotr Ibrahim Kalwas. - Często jest to symbol odcinania się od wartości nie-islamskich (w Europie oczywiście, poza światem islamu, jako manifestacja islamskości), często zwykła presja czy opresja rodziny, presja środowiska - powiedział Kalwas w rozmowie z Euroislam.pl. Tymczasem, jak dodał, "w Egipcie najczęściej noszona jest zupełnie bezrefleksyjnie i bez żadnych podtekstów, ani 'pro', ani 'anty', bo wszyscy noszą".

dpuedas

Schlebianie islamistom, marginalizacja reformatorów

Chusta w tym kontekście to tylko manifestacja problemów z integracją, których przyczyny leżą po obu stronach. Z jednej strony organizacje islamistyczne i salafickie tworzą społeczeństwa równoległe. Z drugiej rządy, takie jak niemiecki, nie pomagają w tym procesie, myląc integrację i inkluzywność z nauką języka i opieką społeczną dla imigrantów. Skandalem jest to, że w ogromnej liczbie niemieckich meczetów kaznodziejami są tureccy imamowie pobierający pensję od tureckiego ministerstwa religijnego, stając się tym samym realizatorami polityki islamistycznej partii Sprawiedliwości i Dobrobytu, AKP, rządzącej Turcją.

Podobne schlebianie islamistom zauważył, przebywając niedawno na konferencji w Austrii, założyciel Kanadyjskiego Forum Muzułmanów, sekularysta Tarek Fatah. Zaszokowało go to - jak powiedział w rozmowie z Euroislam.pl - że "austriacki rząd w swoich wysiłkach dotarcia do muzułmanów odcina się od każdej muzułmanki nie noszącej hidżabu”. Na tej samej konferencji, podnosząc problem karania śmiercią apostatów, Fatah spotkał się z gniewnym wyciem, ale nie ze strony mułłów, lecz akademickich naukowców.

Obydwaj - Fatah i Kalwas - przyznają profesorowi Tibiemu rację: reformatorzy islamu są marginalizowani, a islamiści promowani przez zachodnie rządy. Magazynowi o nazwie "Euroislam" nie sposób nie odnieść się do tak jednoznacznych i stanowczych diagnoz. Wszak to bazując na koncepcji Bassama Tibiego właśnie, przyjęliśmy za linię naszej działalności prawo muzułmanów do wyznawania wiary z jednoczesnym postawieniem wymogów zdefiniowanych przez profesora. Uważamy, podobnie jak on, że islamizm to ruch totalitarny i jako taki powinien być przynajmniej zmarginalizowany w przestrzeni publicznej, a w swoich przejawach zbrojnych wyeliminowany.

dpuedas

Działając dla Euroislam.pl poznałem sporo muzułmanów, których myślenie jest podobne do poglądów Tibiego, Kalwasa czy Fataha. Nie stanowią oni jednak żadnego ruchu, poważnej organizacji i przeciwwagi dla rosnących w coraz większą siłę islamistów i salafitów. Zatem rządy wybierają tych, którzy twierdzą, że reprezentują główny nurt. Appeasement ten przypomina nieco stosunek Chamberlaina do Hitlera. - Ugłaskują islamofaszystów, mając nadzieję, że dżihadyści nie uderzą, jeżeli zaoferuje im się słodycze, by ukoić generowane przez nich samych poczucie bycia ofiarą - oskarża Austrię kanadyjski muzułmanin-sekularysta.

Dwie alternatywy

Co zatem nam pozostaje, skoro w Europie zgodnie z tezą Tibiego, którą - jak twierdzi - wywodzi z racjonalistycznej analizy, rozwijać się będą muzułmańskie społeczeństwa równoległe zamiast integracji? Autor tezy o "kapitulacji euroislamu" widzi dwie możliwości: rzeczywiste pozostanie muzułmanów w społeczeństwie równoległym albo też pozorne, czysto pragmatyczne dostosowanie się muzułmanów do europejskich praw, z jednoczesnym odrzuceniem europejskości.

Taktując poważnie te alternatywy nie mamy zbyt dużego wyboru: albo zaakceptujemy ten fakt i milcząc przyzwolimy na to, żeby w przyszłości społeczności muzułmańskie zdominowały przestrzeń publiczną i narzuciły Europie swoje prawa, albo będziemy w stanie ograniczyć wzrost populacji tych społeczności, żeby nie zagrażały porządkowi publicznemu do czasu, kiedy być może uda się wypracować skuteczny model integracji.

dpuedas

Tu perspektywy nie muszą być najgorsze. Wskaźnik dzietności europejskich muzułmanów, chociaż wyższy niż rdzennych Europejczyków, nie jest tak wysoki jak alarmują krążące po sieci filmy i jest blisko granicy odtwarzania się populacji. Konwersja na islam też nie jest wysoka - Europejczycy raczej odchodzą od chrześcijaństwa, niż przechodzą na religię założoną przez Mahometa. Pozostaje więc ograniczyć imigrację. Tu jednak Komisja Europejska, rząd Niemiec i kilka innych krajów postanowiły działać wbrew interesowi Europy. Stosunek Angeli Merkel do uchodźców licznie przybywających do Niemiec też był krytykowany przez Bassama Tibiego jako naiwny i wbrew dotychczasowym doświadczeniom.

To, czy w takich warunkach miałby szansę powstać euroislam, zależy od zmiany polityki rządów wobec organizacji islamistycznych oraz wsparcia przez te rządy często osamotnionych, ryzykujących życiem dysydentów muzułmańskich. Przede wszystkim zależy to jednak od woli samych społeczeństw muzułmańskich, żeby zechciały rozstać się z "chuścianym islamem”.

A po czym poznamy, czy się już zintegrowali? - Kiedy myśląc o oblężeniu Wiednia w 1683 roku jesteś po stronie oblężonych za miejskimi murami, zintegrowałaś się, ale jeżeli kibicujesz Osmanom, nie udało ci się - odpowiedział na podobne pytanie austriackiej muzułmance Tarek Fatah.

Profesor Bassam Tibi skapitulował i nie widzi szans dla rozwoju euroislamu. My jednak nie mamy tego luksusu i nie możemy poddać Europy, z europejskim islamem czy bez niego.

Lead i śródtytuły pochodzą od redakcji.

dpuedas
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dpuedas
Więcej tematów