Czy ptasia grypa zagraża człowiekowi? Ekspert wyjaśnia
Eksperci alarmują, że ptasia grypa coraz mocniej atakuje koty. W związku z tym pojawił się dylemat, czy człowiek także powinien czuć się zagrożony. Okazuje się, że odpowiedź na to pytanie nie jest wcale taka prosta.
Dziennikarka Radia dla Ciebie postanowiła zasięgnąć opinii eksperta w dziedzinie medycyny weterynaryjnej, profesora Marcina Bańburę, który pełni funkcję dyrektora Instytutu Medycyny Weterynaryjnej SGGW. Pytanie, które padło podczas rozmowy, dotyczyło możliwości przeniesienia wirusa ptasiej grypy z kota na człowieka.
Profesor Bańbura, zwracając się do reportera, stwierdził: "Nie mogę jednoznacznie powiedzieć, że może, ani że nie może. Nie wiem tego, aczkolwiek wydaje mi się to raczej mało prawdopodobne. Na razie nie ma żadnych sygnałów, żeby przeszedł na człowieka. Z jakiegoś powodu przeskoczył na koty, trudno powiedzieć zatem, czy ma potencjał, żeby "przeskoczyć" z kota na człowieka" - wyjaśnił profesor Marcin Bańbura, dyrektor Instytutu Medycyny Weterynaryjnej SGGW.
W związku z nagłymi zgonami kotów, Państwowy Instytut Weterynaryjny w Puławach podjął decyzję o przeprowadzeniu szeroko zakrojonych badań. Naukowcy oczekują na próbki od nagle zmarłych kotów z Warszawy. Pierwsza próbka, która pochodzi od kota z Mazowsza, przeszła już proces badań.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sensacja archeologiczna w Pompejach. Niebywałe, co znaleziono pod ziemią
Profesor Grzegorz Tomczyk poinformował, że wirus ptasiej grypy H5N1 nie był przyczyną śmierci zwierzęcia. "Z mazowieckiego otrzymaliśmy jedną próbkę. Kota wynik jest ujemny. Nie wiemy, na co padł, ale na pewno nie padł z powodu tego wirusa, którego badamy" - powiedział Tomczyk.
Do tej pory naukowcy przebadali kilkanaście próbek. Większość z nich potwierdziła obecność wirusa ptasiej grypy. Profesor Bańbura zaleca, aby obecnie nie wypuszczać kotów domowych na zewnątrz. "Nie wypuszczamy kotów na zewnątrz, karmimy je wyłącznie karmą o wiadomym pochodzeniu, to znaczy puszką albo saszetką. Jeśli koś chce być nadostrożny, to oczywiście dezynfekuje obuwie po przyjściu do domu. Można położyć matę gąbkową czy coś z chłonnego materiału i nasączyć ją środkiem dezynfekcyjnym" - tłumaczył Bańbura.
Profesor Marcin Bańbura uważa, że koty nie powinny nawet wychodzić do przydomowych ogródków. Ważne, by unikały kontaktu z ptakami. Czworonogi należy poddać "aresztowi domowemu".
Koty, u których stwierdzono wirusa ptasiej grypy, okazały się zarówno zwierzętami wychodzącymi, jak i niewychodzącymi. Niektóre z nich były karmione suchą karmą, inne zaś otrzymywały surowe mięso.
Źródło: rdc.pl