Czy prokuratorzy to sprawdzą? Z afery SKOK powinien tłumaczyć się również senator PiS

Przykrycie afery w KNF odświeżoną na nowo aferą SKOK Wołomin może się nie udać. W sprawie nadzoru nad SKOK Wołomin to nie szefowie KNF nie dopełnili obowiązków. Pierwszym, który wiedział o przekręcie jest senator PiS Grzegorz Bierecki. Niewiele zrobił.

Czy prokuratorzy to sprawdzą? Z afery SKOK powinien tłumaczyć się również senator PiS
Źródło zdjęć: © East News | JACEK DOMINSKI/REPORTER
Tomasz Molga

07.12.2018 | aktual.: 10.12.2018 15:07

Aby "Wiadomości" TVP mogły wyemitować mocny pasek "Afera w KNF obciąża koalicję PO-PSL" musiała wcześniej ruszyć karuzela absurdalnych wydarzeń. Pod niewiarygodnym zarzutem niedopełnienia obowiązków przy ściganiu nieprawidłowości w aferze SKOK Wołomin, CBA zatrzymało Andrzeja J. oraz Wojciecha Kwaśniaka (zgadza się na podanie pełnego nazwiska), byłych szefów Komisji Nadzoru Finansowego i 5 innych urzędników tej instytucji.

Rzekomo ich bezczynność pozwoliła grupie przestępczej działającej w SKOK Wołomin na wyprowadzienie z kasy setek milionów złotych. - Wiemy, że ówczesne kierownictwo Komisji Nadzoru Finansowego dysponowało wystarczającą wiedzą, która w pełni uzasadniała podjęcie działań ws. przerwania przestępczego procederu w SKOK Wołomin. Chcemy się dowiedzieć, dlaczego tak się nie stało - powiedział dzienniakarzom minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

Działania prokuratury wywowłay oburzenie. Akurat Kwaśniak za tropienie przekretów w SKOK Wołomin został pobity o mało nie tracąc życia. - Być może Wojciech Kwaśniak został zaatakowany, bo KNF przez lata rozzuchwalała przestępców - komentował min. Ziobro w wywiadzie dla TVP.

Nowa "afera KNF", dotyczy wydarzeń sprzed 5 lat, ma przykryć aktualną aferę KNF, którą w listopadzie odpalił Leszek Czarnecki i z mecenasem Romanem Giertychem. Nagrany przez biznesmena szef KNF składa mu propozycję korupcyjną i jeszcze opowiada ploteczki z gabinetu szefa Narodowego Banku Polskiego, Adama Glapińskiego.

Problem w tym, że jeśli prokuratorzy dobrze poszukają w papierach KNF i posłuchają "podejrzanych" to doszukają się informacji, kto pierwszy był obwiniany o niedopełnienie obowiązków w sprawie SKOK Wołomin.

Kto pierwszy wiedział o przekręcie

Według KNF pierwszym czarnym bohaterem tej historii był Grzegorz Bierecki senator PiS, twórca systemu spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych. Taką informację zawiera raport pt. "Harmonogram działań KNF ws. SKOK Wołomin". Wskazuje on, że najpierw o aferze wiedziała Kasa Krajowa SKOK, kierowana przez Grzegorza Biereckiego, która nadzorowała cały system. Zrezygnował z funkcji na trzy tygodnie przed wejściem w życie ustawy oddającej kasy oszczędnościowo-kredytowe pod kuratelę Komisji Nadzoru Finansowego. Po piętach deptali mu już właśnie Andrzej J. oraz Wojciech Kwaśniak (dzisiejsi podejrzani).

Obraz
© Komisja Nadzoru Finansowego | WP.PL

Gdy w 2013 roku zaczęli przyglądać się finansowemu imperium SKOK-ów zaczęły wypadać pierwsze trupy z szafy. W marcu pojawiły się wyniki kontroli związane z praniem brudnych pieniędzy w SKOK Wołomin. W kolejnych tygodniach złożono doniesienia do prokuratury. Dalej w harmonogramie czytamy, jak Kasa Krajowa SKOK miesiącami torpeduje przez swoich pełnomocników próby wprowadzenia do SKOK Wołomin zarządcy komisarycznego.

Szefowie SKOK Wołomin podpicowują swoje raporty finansowe, tak by wyglądały lepiej niż w rzeczywistości. W tym czasie trwa proceder udzielania pożyczek na podstawione osoby, lumpów i bezdomnych, z których nie da się ściągnąć nawet złotówki. Później setki milionów rozpłyną się nie wiadomo gdzie i będą przyczyną upadku SKOK Wołomin.

Jednak wcześniej, 16 kwietnia 2014 Wojciech Kwaśniak (on odpowiadał za kontrole SKOK-ów) został pod swoim domem pobity teleskopową pałką, przez bandziora o pseudonimie "Brzydki Krzysiek". "Z inspiracji tych osób, dopuszczono się brutalnego ataku fizycznego, który postrzegany jest jako próba zabójstwa" - czytamy dalej w raporcie.

30 kwietnia 2014 aresztowano Joannę P., członka zarządu, 29 października Mariusza G. prezesa SKOK Wołomin. Według prokuratury maszynka wyłudzeń kredytów w SKOK działała w latach 2009-2014. Czyli niestety, dla senatora Biereckiego, przestępstwa miały miejsce również za czasów jego nadzoru.

Grzegorz Bierecki: wiedziałem, ale informowałem

Senator Bierecki był szefem kasy krajowej do 8 października 2012 roku. Objął stanowisko w międzynarodowej Konferencji Światowej Rady Unii Kredytowych. W rozmowach z dziennikarzami do dziś przedstawia naiwne alibi: - Kiedy nadzór nad spółdzielczymi kasami oszczędnościowo-kredytowymi sprawowała Kasa Krajowa SKOK, żadna z kas nie zbankrutowała - mówił. Dodaje, że sam informował KNF o zidentyfikowaniu zagrożeń dla stabilności systemu SKOK. Jednak KNF przekonywał, że pismo Biereckiego było ogólnikowe.

Dziś pytany przez WP, czy nie obawia się, że prokuratorzy będą drążyć historię braku nadzoru, aż dojdą do niego, odpowiada: - Materiał KNF, na który pan się powołuje został przygotowany przez osoby, którym prokuratura postawiła zarzuty i jest nieudolną próbą ich obrony.

Senator Bierecki ma wielki kłopot z przekonującym wyjaśnieniem, co właściwe zrobił, aby zapobiec aferom w SKOK-ach. 11 kas upadło, a Bankowy Fundusz Gwarancyjny wypłacił ich klientom prawie 5 mld zł. Na państwowe gwarancje dla pokrzywdzonych zrzucają się banki, a pośrednio my wszyscy czyli ich klienci. Sam Bierecki pozostaje milionerem.

Dodajmy, że ostatnio wokół afery SKOK Wołomin zrobiło się gorąco. Piotr P. były oficer WSI, jeden z oskarżonych w tej sprawie, zorientował się, że nie może liczyć na parasol ochronny służb. Podczas jeden z rozpraw wypalił, że przekazywał pieniądze Jackowi Sasinowi, szefowi Komitetu Stałego Rady Ministrów, oraz dwóm senatorom PiS, w tym Biereckiemu. Informacja została zdementowana przez Jacka Sasina.

Nowa teoria o winie Tuska

Politycy obozu "dobrej zmiany" chcą jednak przykleić aferę SKOK Wołomin Donaldowi Tuskowi. Działania KNF odbywały za czasów II rządu Tuska. Zarządcę komisarycznego do SKOK Wołomin KNF wprowadziła dopiero w 4 listopada 2014 roku, kiedy było już wiadomo, że depozyty klientów zostały ogołocone. Według nieoficjalnych informacji, szybka upadłość kasy nie była na ręke politykom PO z racji nadchodzących wyborów samorządowych 16 listopada 2014r. Rządowi groził wybuch afery finansowej i gniew tysięcy klientów, pozbawionych oszczędności. Dlatego KNF miała ogłosić zawieszenie działalności SKOK Wołomin dopiero 10 grudnia, czyli po drugiej turze wyborów.

Takiej tezie zaprzecza jednak Hanna Gronkiewicz - Waltz, ówczesna wiceprzewodnicząca Platformy Obywatelskiej. - SKOK-i od zawsze były związane z ludźmi PiS z senatorem Biereckim na czele. Dla nas nie było takiego problemu, jak ewentualne straty wizerunkowe na upadku SKOK Wołomin - mówi Hanna Gronkiewicz - Waltz.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (317)