Zagrożenie ze strony Rosji? Ekspert mówi o Polsce

Scenariusz, w którym Rosja atakuje kraje NATO, jest realny? Czy mamy się czego obawiać? W rozmowie z TOK FM Konrad Muzyka, analityk ds. wojskowości Rosji i Białorusi, podkreślił, że przy polskiej granicy Rosja nie ma ani odpowiedniego sprzętu, ani wojska. Jednak czołowy brytyjski ekspert wskazuje na konkretne elementy zagrożenia.

Rosyjskie czołgi w Ukrainie
Rosyjskie czołgi w Ukrainie
Źródło zdjęć: © Getty Images | Erik Romanenko
Paulina Ciesielska

28.03.2024 | aktual.: 28.03.2024 12:53

Na skutek kolejnego incydentu związanego z naruszeniem przestrzeni powietrznej Polski przez rosyjską rakietę, napływającymi zewsząd ostrzeżeniami o możliwej eskalacji wojny i coraz głośniejszymi oświadczenia Władimira Putina oraz rosyjskiego rządu o konieczności "ochrony przed nastawionym na konfrontację NATO", poczucie zagrożenia bezpieczeństwa rośnie.

Czy Rosja zaatakuje Polskę?

Czy armia Putina dysponuje w okolicach granicy z Polską sprzętem, który może rzeczywiście nam zagrozić? Czy Moskwa może lada chwila nas zaatakować?

Ekspert podkreślił, że przy polskiej granicy Rosja nie ma ani odpowiedniego sprzętu, ani wojska. - Możliwości rosyjskich sił w tym momencie, zarówno jeśli chodzi o siłę żywą oraz sprzęt, jak i ataki rakietowe przeciwko krajom NATO są bardzo mocno ograniczone - ocenił w rozmowie TOK FM.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

W kontekście wyrzutni, które miały być rozlokowane w zasięgu Polski, Muzyka stwierdził, że Rosja najprawdopodobniej nie ma na Białorusi Iskanderów.

- Tam są białoruskie Iskandery. Rosyjskie Iskandery prawdopodobnie znajdują się w obwodzie królewieckim. Ale generalnie 60-70 proc. całego sprzętu wojskowego, który był przy granicach z krajami NATO oraz Kaliningradu został wywieziony do Rosji i na Ukrainę. I to samo dotyczy rakiet Iskander. Więc prawdopodobnie w Królewcu, jeżeli jeszcze są jakieś zestawy, to jest ich wyłącznie kilka i tylko po to, żeby ćwiczyć żołnierzy, którzy są wciągani do służby - tłumaczy Muzyka.

Dopóki trwa wojna w Ukrainie Polska jest bezpieczna?

Z jednej strony ekspert uspokaja, że nie ma powodów do paniki, bo Rosja nie ma możliwości przeprowadzenia ataku lądowego na Polskę. Z drugiej - eksperci przecież cały czas ostrzegają, że Putin "ostrzy sobie zęby na kraje bałtyckie, a może nawet na Polskę".

- Cały potencjał rosyjskiego państwa jest obecnie skierowany na to, co się dzieje w Ukrainie i na zakończenie tej wojny na warunkach określonych przez Moskwę. Rosjanie nie są przygotowani na prowadzenie równolegle dwóch wojen o dużej intensywności. I dopiero w momencie, kiedy dojdzie do zakończenia tej wojny, będziemy tak naprawdę w stanie ocenić, jakie są następne cele Rosji - mówi analityk.

Putin może zaatakować?

Jednocześnie prof. Mark Galeotti, czołowy brytyjski ekspert zajmujący się Rosją uważa, że Władimir Putin "może teraz, po wyborach prezydenckich, zdecydować się na nową mobilizację, bo ten rok jest czasem, w którym Rosja ma największe możliwości osiągnięcia decydującej przewagi na polu bitwy w wojnie z Ukrainą".

Galeotti powiedział, że Putin nie przejmuje się losem obywateli swojego kraju, z wyjątkiem tego, do jakiego stopnia może testować ich cierpliwość, bo jeśli przyjrzeć się historii Rosji, to jest ona pełna chłopskich buntów.

- Putin jest w pełni tego świadomy i dlatego myśl o kolejnej fali mobilizacji jest czymś, co przed wyborami absolutnie wykluczył, choć niektórzy generałowie do tego wzywali. I jest prawdą, że Rosjanie byli w stanie zwerbować wielu ochotników, płacąc ludziom z ubogich części kraju bardzo dobre pensje. W pierwszej mobilizacji, którą ogłoszono we wrześniu 2022 roku, pozyskano ok. 300 tys. dodatkowych żołnierzy, ale spowodowała ona również ucieczkę z kraju od 600 tys. do 900 tys. Rosjan. Choć Putin zdaje sobie sprawę, jak niepopularna i destrukcyjna byłaby nowa mobilizacja, może teraz, gdy jest już po wyborach, dać się przekonać do jej ogłoszenia. Dlaczego? Ponieważ jest to prawdopodobnie najlepszy rok dla Rosji, aby osiągnąć decydującą przewagę na polu bitwy – ocenił profesor.

Jak wyjaśnił, jest ku temu kilka powodów, z czego najważniejszym jest to, że stan osobowy wojsk ukraińskich jest mocno nadwyrężony, zwłaszcza po stratach w zeszłorocznej kontrofensywie, która była mniej skuteczna niż się spodziewano. Po drugie - rosyjskie arsenały są o wiele głębsze, a w tej chwili Rosja przewyższa Zachód pod względem produkcji amunicji artyleryjskiej, ale też dronów i praktycznie każdego sprzętu wojskowego.

Źródło: TOK FM/PAP

Źródło artykułu:WP Wiadomości
wojna w Ukrainieiskanderrosja
Wybrane dla Ciebie