Czy można było zapobiec tragedii 11 września?
Chalid Almihdar (AFP)
Jeden z agentów FBI błagał swych przełożonych, by zarządzili ściganie mężczyzny, który miał wziąć udział w ataku terorystycznym 11 września ubiegłego roku. Zdarzenie miało miejsce dwa tygodnie przed atakiem na nowojorskie Centrum Światowego Handlu i Pentagon - pisze w sobotę amerykański dziennik The Washington Post.
21.09.2002 | aktual.: 21.09.2002 09:44
Mężczyzną, którego szefowie FBI nie chcieli szukać, był Chalid Almihdar; 11 września był na pokładzie samolotu, który uderzył w Pentagon.
Amerykańska gazeta informuje, że ów agent, który bezskutecznie prosił przełożonych o podjęcie działań prewencyjnych, zeznawał w piątek przed specjalną komisją Kongresu.
Agent wspomniał, że szefowie odrzucili jego prośby, ponieważ uznali, że sposób w jaki zdobył informacje, nie dawał podstawy prawnej do wszczęcia dochodzenia w sprawie kryminalnej.
Zeznania agenta potwierdzają wcześniejsze zeznanie innego agenta FBI, który również bezskutecznie ostrzegał swoich przełożonych przed możliwością wielkiego ataku terrorystycznego.
Washington Post pisze, że Chalida Almihdara i jego kompana Nawafa Alhazmiego śledziła także CIA już 18 miesięcy przed atakiem. Działania prowadzono nawet w Malezji.
CIA wiedziała, że obaj podejrzani są powiązani z siatką al-Qaedy, która przygotowuje się do jakiejś akcji terrorystycznej. Jednak nie przesłano do FBI żadnego raportu ostrzegającego przed możliwym atakiem.
Z zeznań osób, które prowadziły dochodzenia w sprawie terrorystów z al-Qaedy wynika, że choć rzeczywiście nie podjęto próby udaremnienia aktów terroru, działano zgodnie z obowiązującymi regulaminami. (mp)