Czy król Norwegii ma klawe życie?
Ciekawostki z życia władcy
Popiera go aż 93% społeczeństwa! - zobacz zdjęcia
9 maja do Polski z trzydniową, półoficjalną wizytą, na zaproszenie prezydenta Bronisława Komorowskiego, przybyła para królewska Norwegii - król Harald V i królowa Sonia.
Niewielu Polaków wie, że podczas gdy np. w Polsce politycy nie cieszą się specjalnym autorytetem, tak norweska para królewska pełni dla Norwegów rolę przewodników i mentorów. Po trendach i współczesnej kulturze, ale przede wszystkim po wartościach i współczesnym świecie. Król Harald i królowa Sonia swoimi działaniami pokazują poddanym, jak dobrze żyć.
Mało tego, wydawać by się mogło, że "królowanie" musi być nudne, a koronowane głowy sztywne i poważne. Tymczasem para królewska Norwegii słynie z wielkiego poczucia humoru, którym zaprzecza wszelkim stereotypom na ten temat sztywności monarchów.
Zobacz, czego nie wiesz i nie spodziewasz się po królu Haraldzie i jego małżonce Soni!
(Sylwia Skorstad/meg)
Zyskaj sympatię i szacunek
Król Harald ma w Norwegii takie notowania, o jakich marzy każdy europejski przywódca. 93% Norwegów ocenia jego pracę na rzecz kraju dobrze, a tylko 1% uważa, że nie wypełnia swoich obowiązków prawidłowo (badanie opinii publicznej Ipsos MM z kwietnia 2012 roku). Silne notowania ma również królowa Sonia, której pracę na rzecz Norwegii dobrze ocenia 83% ankietowanych.
Nie traktuj życia zbyt poważnie
Per Egil Hegge, autor biografii króla Haralda, zdradził kiedyś dziennikarzom "VG", że do łez rozśmieszyła go parodia Borysa Jelcyna w wykonaniu norweskiego monarchy. Zanim Hegge zaczął prace nad książką, nie miał pojęcia, że król Harald ma talent komiczny - potrafi naśladować akcent i charakterystyczne grymasy różnych znanych osobistości. Podczas wielogodzinnych rozmów panowie mieli się wielokrotnie zanosić śmiechem. Dobre zdanie o królewskim poczuciu humoru mają wszyscy, którzy spotykają się z królem nieformalnie. Niekiedy zdarza się, że ironiczne żarty wymykają się parze królewskiej przed kamerami. W 2010 roku, podczas wizyty prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa w Oslo, król otrzymał od niego w prezencie ząb mamuta oraz DVD w języku rosyjskim. - Dobrze ci idzie twój kurs rosyjskiego? - zapytała męża królowa Sonia.
Nie traktuj życia zbyt poważnie
Królowa Sonia nie ustępuje mężowi, gdy chodzi o poczucie humoru i autoironię. W pałacu królewskim w Oslo porozkładała ozdobne poduszki z napisem "It ain't easy beeing queen!" (Nie jest łatwo być królową). Zdarza się jej łamać protokół i zaskakiwać gospodarzy uroczystości, w których bierze udział.
W 2009 roku podczas wizyty w Tromsoe, podeszła do jednego z maturzystów machających do niej na ulicy. Po krótkiej rozmowie przytuliła chłopaka. - Wasza Wysokość, mamy ich tu jeszcze 2 tys. - szepnął za jej plecami marszałek województwa. - Mamy też królową, by decydować - miała odpowiedzieć Sonia z uśmiechem, po czym złożyła zamaszysty autograf na tradycyjnym uniformie maturzysty i kontynuowała rozmowę z nim.
Spotykaj się z ludźmi
Rezydencje królewskie są otwarte dla gości, a kalendarz królewskiej pary zawsze napięty. W roku 2011 król Harald przyjął 384 oficjalne wizyty. Na audiencję mogą liczyć przede wszystkim "zwykli" ludzie. Członków rodziny królewskiej można też spotkać "przy okazji" - na spacerze w górach, koncercie, w nierzucającej się w oczy grupce kibiców sportowych albo - w samolocie. Para królewska podróżuje samolotami rejsowymi i bywa, że gawędzi z pasażerami. Jeśli wizyta królewska ma się odbyć w Danii lub Szwecji, król Harald najchętniej udaje się tam samochodem. Bez szofera.
Otaczaj się pięknem
Król Harald jest uznawany za estetę z talentem do komponowania barw. W wydanej niedawno książce poświęconej rezydencjom pary królewskiej, królowa Sonia opowiada, że jej małżonek osobiście uczestniczy w renowacjach królewskich rezydencji. Para królewska opiekuje się 11 posiadłościami na terenie kraju. "Opiekuje", bowiem rezydencje królewskie pozostają własnością państwa. "To skarby kultury, którymi mamy zaszczyt się zajmować" - twierdzi królowa.
Wpadki traktuj na luzie
W 2005 roku na otwarcie nowej ekspozycji w Muzeum Sztuki królowa Sonia zabrała niewłaściwe przemówienie. Weszła na mównicę, przejrzała przygotowane kartki i powiedziała coś, czego nikt ze zgromadzonych nie spodziewał się usłyszeć:
- Hmm, to przemówienie wygłaszałam wczoraj... Wybaczcie, zabrałam niewłaściwe kartki.
Niezrażona wpadką Sonia po chwili wygłosiła długą mowę o znaczeniu wystawy i zdaniem słuchaczy poradziła sobie bardzo dobrze, mówiąc z pamięci.
W 2010 roku to król Harald musiał wziąć na swoje barki wyjaśnianie niezręcznej pomyłki. Podczas oficjalnego przywitania szwajcarskiej prezydent Doris Leuthard orkiestra zagrała jej skoczną piosenkę zamiast hymnu państwowego. Po chwili konsternacji król przeprosił gościa i powiedział coś, co rozbawiło szwajcarską prezydent. Prasie nie udało się dociec, co to było.
Zawsze szukaj dobrych stron
Norweska para królewska bardzo skrupulatnie unika publicznego wypowiadania słów krytyki i dotyczy to zarówno osób, jak i zjawisk społecznych. Jeśli w wywiadach są proszeni o wyrażenie opinii na temat negatywnego czy kontrowersyjnego zjawiska, koncentrują się raczej na towarzyszącym im emocjom, niż komentarzach oceniających. Jesienią 2010 roku dziennikarz "Aftenposten" zadał królowi Haraldowi niewygodne pytanie, związane z jego życiem prywatnym. - Jak, jako głowa Kościoła (król jest ustawowo Zwierzchnikiem Kościoła Norwegii), ocenia Jego Wysokość rozmowy księżniczki ze zmarłymi? (w tym czasie Maartha Louise twierdziła, że potrafi nawiązać kontakt ze zmarłymi, co oburzyło wielu Norwegów i zrodziło głosy, iż powinna zrzec się tytułu księżniczki).
- Jako rodzice nie zawsze zgadzamy się ze swoimi dziećmi - odpowiedział król. - Dla mnie ważne jest, by wiedziały, że je kocham.
Nie przesiaduj w internecie
Król Harald i królowa Sonia nie mają swoich oficjalnych profili na Facebooku ani Twitterze, oboje preferują bezpośredni kontakt z ludźmi. Od czasu do czasu powstają ich fałszywe profile, na które nabierają się nawet poważni politycy. W 2010 roku premier Norwegii oraz minister spraw zagranicznych śledzili na Twitterze użytkownika "TwójKról" nazywającego siebie "Haraldem Rexem, królem Norwegii i Twittera". Wpisy "króla" były w większości mało poważne, jak na przykład ten o prezentach ze Szwecji: "Eee, ten ze szwedzkiego pałacu wręcza nudne prezenty! Miałem nadzieję na resoraki albo coś takiego, a ten znowu dał mi głupi wazon", ale nie wzbudziło to podejrzeń polityków. Profil usunięto dopiero po interwencji dziennikarzy.
Syn nudziarz
W przeciwieństwie do rodziców książę Haakon bywa podczas publicznych wystąpień stonowany i poważny, wyjątkowo rzadko zdarza mu się żartować. Plotka głosi, że nie lubi wystąpień i odczuwa strach przed popełnieniem gafy. Jego przemówienia bywają tak przewidywalne, a wręcz nudne, że stały się częstym obiektem żartów satyryków.