Izraelski śmigłowiec bojowy ostrzelał w czwartek siedzibę przywódcy palestyńskiego Jasera Arafata w mieście Ramallah na Zachodnim Brzegu Jordanu - podały władze palestyńskie.
W momencie ataku Arafat, który ma siedzibę także w Strefie Gazy, nie był obecny w biurze w Ramalli.
Ostrzelali siedzibę Arafata w Ramalli ze śmigłowca. To jest jak wejście na ścieżkę szaleństwa - powiedział palestyński minister informacji Jaser Abed Rabbo.
Według innych świadków, izraelski śmigłowiec odpalił cztery rakiety w kierunku komisariatu palestyńskiej policji, gdzie kilka godzin wcześniej palestyński tłum zlinczował dwu żołnierzy izraelskich sił specjalnych, a czterech Izraelczyków zatrzymał.
Izrael i kierownictwo palestyńskie zgodziło się na zwołanie - być może już w czwartek - posiedzenia specjalnej komisji ds. bezpieczeństwa z udziałem mediatorów amerykańskich. O decyzji, mającej prowadzić do wygaszenia napięć w rejonie, zakomunikował w środę rzecznik sekretarza generalnego ONZ Kofiego Annana, Fred Eckhard, który towarzyszy szefowi w jego podróży po Bliskim Wschodzie.
Trójstronna komisja ds.bezpieczeństwa została powołana do życia w toku rozmów izraelsko-palestyńskich, prowadzonych na terenie Stanów Zjednoczonych w Wye Plantation w 1998 r. Dotychczas jednak w praktyce nigdy nie doszło do spotkania komisji na wyższym szczeblu.
Decyzja w sprawie zorganizowania takiego posiedzenia stanowi odpowiedź na żądanie Arafata, by przed wznowieniem rozmów pokojowych zbadana została przez międzynarodowe gremia kwestia użycia przez Izrael przemocy wobec demonstrujących od dwu tygodni Palestyńczyków.
Eckhard nie ujawnił, kto weźmie udział w planowanym posiedzeniu. Jednak jak podają nieoficjalne źródła, przewodniczącym spotkania zostanie szef amerykańskiej CIA - George Tenet.
W trwających od 28 września zamieszkach w Strefie Gazy i na Zachodnim Brzegu Jordanu zginęły już co najmniej 102 osoby - większość z nich to Palestyńczycy. Liczbę rannych ocenia się na ponad trzy tysiące. (ajg)(aka)