Czwarty dzień bicia rekordu Guinnessa w oglądaniu filmów
Już ponad cztery doby trwa we Wrocławiu próba
pobicia rekordu Guinnessa w oglądaniu filmów w kinie non stop. Z
60 uczestników, którzy w poniedziałek rozpoczęli filmowy maraton
do piątku wytrwało 6 osób.
Kinomani muszą oglądać filmy przez ponad 115 godzin. Obecny rekord należy do Niemców - ponad 114 godzin.
Organizatorzy mówią o najbardziej wytrwałych uczestnikach "prawdziwi twardziele". Oni sami przyznają, że są już bardzo zmęczeni, ale nie zamierzają się wycofywać. Teraz mamy już na sali prawdziwą walkę nie tylko ze zmęczeniem, ale i z charakterem widzów. Uczestnicy, którzy jeszcze w czwartek siedzieli w różnych częściach kina teraz siedzą razem i nawzajem się wspierają - mówił Maciej Mikurda ze stowarzyszenia Wrofilm, organizatora próby bicia rekordu.
Uczestnicy, wśród których jest dwóch wrocławskich studentów mówią, że pomagają im m.in. sms-y wysyłane z telefonów komórkowych przez przyjaciół. Informacja "trzymaj się" naprawdę wybudza z tego zmęczenia i pomaga - powiedział jeden z nich.
Widzowie obejrzeli w piątek m.in. hiszpański film "Boskie jak diabli". Entuzjazm wzbudziła też polska komedia "Kochaj i rób co chcesz" a uczestnicy będą jeszcze oglądać dwa filmy Petera Zelenki "Guzikowcy" i "Rok diabła".
Jak przewidują organizatorzy rekord zostanie pobity w sobotę koło południa. Trudno jednak podać konkretną godzinę, bo trzeba jeszcze policzyć wszystkie przerwy. Uczestnikom przysługują 10 minutowe przerwy co trzy, cztery godziny. Mikurda dodał, że rekord Guinnessa zostanie pobity nawet wtedy, gdy na sali zostanie jedna osoba. Na koniec przewidziano kultowy amerykański film "Czas Apokalipsy". Bicie rekordu odbywa się we wrocławskim kinie Atom.
Wolontariusze podają uczestnikom kawę i posiłki regenerujące. Została im też zapewniona opieka medyczna. Na razie nikt nie skorzystał z porady lekarskiej. Filmy prezentowane są w kilkugodzinnych blokach. Nad prawidłowym przebiegiem akcji czuwa na zmianę ośmiu niezależnych świadków.