Czuma pozwie "Politykę" za informację o długach w USA
Minister sprawiedliwości Andrzej Czuma oświadczył, że w czasie swojego pobytu w USA miał długi, ale zostały one spłacone. Zapowiedział też pozwanie "Polityki". Tygodnik napisał, że sąd w Illinois wydał kilkanaście wyroków przeciwko Andrzejowi Czumie m.in. w sprawach niespłaconych pożyczek i zadłużeń z kart kredytowych.
- W momencie sprzedaży domu w Chicago w 2005 r. przedsiębiorstwo, które jest jedynie uprawnione do sprawdzania, że tak powiem, obciążeń sprzedawcy domu, czyli tak zwane title company, sprawdziło wszystkie moje długi, tam było kilka moich długów leczniczych, takie, już nie chcę się rozwodzić nad nimi. Otóż sprawdziło i sprzedając dom pokryło wszystkie te długi. I trzeba przypomnieć, że przedsiębiorstwo owo ma obowiązek sprawdzić wszystkie obciążenia sprzedawcy domu. I tak też się stało - powiedział Andrzej Czuma.
Dodał, że przed sądem zapadły wyroki uznające długi. - Te właśnie długi, które przy sprzedaży domu zostały pokryte. Innych nie ma. Szkoda, że nie mogę mówić dokładnie, dlatego, że adwokaci, podkreślam, powiedzieli, żebym się nie rozwodził szczegółowo, bo rzecz pójdzie do sądu. Już niebawem złożę wniosek - powiedział Andrzej Czuma w TVN 24.
Mówił też, że część artykułu w "Polityce" jest prawdziwa ale "część jest pomieszane z oszczerstwami".
Czuma dodał, że premier Donald Tusk zapytał go o tą sprawę, a on mu odpowiedział, że nie ma żadnych zobowiązań.
Syn Czumy: żadna z opisywanych spraw nie była procesem karnym
Według Krzysztofa Czumy, syna ministra sprawiedliwości i jego społecznego asystenta, ojciec nie ma żadnych zobowiązań finansowych wynikających z wyroków amerykańskich sądów.
Krzysztof Czuma podkreśla też, że żadna z opisywanych w tygodniku spraw nie była procesem karnym, lecz były to sprawy cywilne, jakich wiele w obrocie gospodarczym. - Niektóre - wbrew podanemu kontekstowi - ojciec wygrał, a w innych już doszło do rozliczenia się stron - zapewnił, uzasadniając, dlaczego będzie pozew przeciwko "Polityce".
Tygodnik "Polityka" podaje, że dwa ostatnie z kilkunastu oskarżeń dotyczą 2005 r., gdy Andrzej Czuma ubiegał się o mandat posła z list PO. W maju 2005 r. oskarżenie przeciwko Czumie złożyła Colonial Credit Corporation. Korporacja miała oskarżyć obecnego ministra, że naraził ją na straty w 7107 dolarów.
Według tygodnika, Andrzej Czuma miał robić zakupy, korzystając z karty kredytowej, ale jednocześnie zawiesił spłatę należności, a wezwania do zapłaty pozostały bez odpowiedzi. Sąd miał też kłopoty z dostarczeniem do rąk własnych pozwu, bo Czuma był nieuchwytny.
Autor tekstu w tygodniku cytuje polonijnego dziennikarza z Chicago (gdzie mieszkał Czuma, prowadząc tam program w radio) Red. Andrzej Jarmakowski powiedział "Polityce", że informacje o ministerialnej nominacji Andrzeja Czumy dotarły już do firm windykacyjnych i jego zdaniem, jedna z tych firm zamierza prowadzić windykację ministra w Polsce.
Tygodnik przytacza sprawę Mieczysława Klasy, który miał pożyczyć Czumie 8 tys. dolarów, a ten - według niego - ociągał się z oddaniem długu. Klasa nagłaśniał sprawę już 10 lat temu, kiedy mówiło się, że Czuma mógłby zostać konsulem generalnym RP w Chicago.
"Moje ponaglenia spotkały z próbami szantażu, groźbami pobicia przez nieznanych sprawców, dewastacji samochodu i trosce o rzekomo nielegalny pobyt mojej żony w Stanach" - czytamy wspomnienia Klasy w "Polityce". Sąd w Illinois przyznał mu w 1993 r. zwrot brakujących 3,5 tys. dol. wraz z odsetkami.
Krzysztof Czuma twierdzi natomiast, że "był spór finansowy przed sądem z panem Klasą i Klasa proces przegrał". Tygodnik podaje, że szpital Our Lady of the Resurrection Medical Centre oskarżył Andrzeja Czumę i jego żonę Joannę, że uchylają się od zapłacenia 3 tys. dol. za usługi medyczne, a od 2002 r. do sądu zaczęły zgłaszać się instytucje finansowe w związku z niespłacanymi debetami na koncie.
Pierwszy miał być Capital One Bank, któremu Andrzej Czuma miał być winny 1383 dol. i przestać spłacać zadłużenie. W następnym roku podobny problem miał Chase Manhattan Bank, który zarzucił Czumie, że zaciągając pożyczkę w wysokości 6292 dol. permanentnie uchylał się od jej spłaty.
- Nie wykluczam, że były takie sprawy przed sądami, ale wszystkie zobowiązania są uregulowane - zapewnił Krzysztof Czuma, powołując się kolejny raz na sprawę sprzedaży domu i następującej wówczas kontroli finansów sprzedającego.
- Ojciec wiele lat miał firmę robiącą program radiowy. Były czasy, gdy wszystko szło dobrze i takie, gdy szło gorzej. Ale wszystko zostało uregulowane - mówił Krzysztof Czuma, odnosząc się w ten sposób do sprawy debetów.
Ostatnia opisywana w "Polityce" sprawa dotyczy Alicji Jonik, właścicielki zakładu dentystycznego Pro-Se w Chicago, która oskarża obecnego ministra, że nie oddał jej prywatnej pożyczki w wysokości 2,3 tys. dol., zaciągniętej jeszcze w kwietniu 2002 r. Czuma miał obiecywał, że wyemituje w swojej audycji "Czuma Radio Show" spoty zakładu dentystycznego, ale - jak twierdzi w piśmie procesowym Jonik - nigdy do tego nie doszło.
Wyrok w tej sprawie Sąd Cook County wydał w styczniu 2005 r. Nakazał Andrzejowi Czumie zwrócić pieniądze wraz z odsetkami w wysokości 3305 dol.
Według Krzysztofa Czumy, sprawa z Alicją Jonik wyglądała inaczej niż przedstawia to tygodnik, bo - według niego - po zawartej początkowo ustnej umowie wyemitowania reklam, to ona się z niej wycofała i żądała zwrotu pieniędzy. - Są to kłamstwa i dlatego będzie proces - powiedział. Potwierdził też, że w Chicago mieszkały trzy osoby nazywające się Andrzej Czuma.
Obecny minister sprawiedliwości był na emigracji w USA od 1986 r. W 2005 r. po raz pierwszy starał się - bez powodzenia - dostać do Sejmu. Mandat objął w 2006 r. po Hannie Gronkiewicz-Waltz.