Czuma ministrem sprawiedliwości? Jestem w szoku...
Po przeczytaniu informacji na temat mianowania Andrzeja Czumy na ministra sprawiedliwości byłem w szoku. Miałem bowiem okazje posłuchać parę razy
audycji tego Pana, mieszkając w Chicago. Audycje o skrajnie antykomunistycznych i powiedziałbym prokościelnych poglądach, których jako człowiek młody nie moglem zdzierżyć. Ale nie o tym chciałem pisać. Chodzi o kłamstwa, jakimi Pan Czuma, minister sprawiedliwości, tłumaczył spłacenie swoich długów z rzekomej sprzedaży domu.
02.03.2009 | aktual.: 02.03.2009 08:18
W Stanach Zjednoczonych mieszkam od dziesięciu lat i sam miałem dwa domy. W przypadku sprzedaży domu nie ma żadnego obowiązku spłaty długów, które nie dotyczą domu. Jedynie obciążenia na nieruchomości muszą być spłacone w przypadku jej sprzedaży. Żadne pozostałe długi typu karty kredytowe, inne pożyczki w bankach czy tym bardziej długi szpitalne nie muszą być spłacane i nie ma również żadnej firmy, która przy sprzedaży domu zajmuje się spłacaniem takich długów. Dłużnik musi spłacić je z własnej nieprzymuszonej woli wykładając gotówkę z kieszeni.
Na dobrą sprawę ciekaw jestem na jakiej zasadzie mianuje się ministrów, skoro wybrano Pana Czumę na ministra sprawiedliwości - człowieka o bardzo wątpliwej przeszłości, nie mówiąc już o braku kwalifikacji. Równie dobrze można było mianować zwykłego DJ'a z Radia Maryja na ministra gospodarki...
Mariusz z Miami, Zwolennik PO