Czołgiści skatowali szeregowca - trwa śledztwo
Prokuratorzy wojskowi i dowództwo sił
zbrojnych Rosji zapowiedzieli drobiazgowe śledztwo w
sprawie najbrutalniejszego z ujawnionych incydentów w rosyjskim
wojsku w ostatnich latach - skatowania żołnierza, który ciężko
pobity dostał gangreny i przeszedł kilka amputacji.
26.01.2006 | aktual.: 26.01.2006 21:29
Lekarze utrzymują, że 18-letni szeregowiec Andriej Syczew pozostaje w stanie ciężkim po amputacji nóg i genitaliów. Operacje przeszedł w następstwie incydentu, do którego doszło w sylwestra w Szkole Czołgistów w Czelabińsku.
Starsi żołnierze zmusili go do spędzenia wielu godzin w pozycji w kucki, został też ciężko pobity; jeden z rosyjskich dzienników napisał, że Syczewa wielokrotnie zgwałcono.
Co najmniej siedmiu innych poborowych zostało też pobitych, lecz doznali mniej poważnych obrażeń. W związku z incydentem zatrzymano ogółem ośmiu wojskowych, w tym kilku oficerów, za stosowanie przemocy wobec kolegów i za bezczynność wobec przestępstwa. Według agencji RIA-Nowosti, sześciu zatrzymanych (kapitan, porucznik, chorąży i trzech szeregowych) jest przesłuchiwana jako podejrzani.
Skatowany Syczew został hospitalizowany dopiero w kilka dni po pobiciu, gdy był już w stanie niemal krytycznym. Prokuratorzy badają też, dlaczego żołnierzowi nie udzielono natychmiast pomocy medycznej.
Matka Syczewa, Galina, powiedziała, że syn, który nie jest w stanie mówić, napisał nazwisko najokrutniejszego ze swych katów na kartce.
Według oficjalnych statystyk w podobnych incydentach w ubiegłym roku zmarło 16 poborowych, lecz eksperci są zdania, że rzeczywiste liczby są znacznie wyższe, bowiem wielu dręczonych poborowych popełnia samobójstwo. Ministerstwo Obrony Rosji podało, że w ubiegłym roku samobójstwo popełniło 276 wojskowych.