Członkowie zespołu Eagles of Death Metal po raz pierwszy opowiedzieli o zamachu w Bataclan
Członkowie zespołu Eagles of Death Metal, który grał koncert w paryskim klubie Bataclan, gdzie w ataku terrorystów zginęło 89 osób, po raz pierwszy zabrali głos ws. masakry. Jesse Hughes, wokalista grupy, ujawnił, że islamiści wtargnęli do garderoby, gdzie schowali się ludzie z publiczności.
- Kilka osób schowało się w naszej garderobie. Mordercy dostali się do niej i zabili wszystkich, oprócz dzieciaka, który schował się pod moją skórzaną kurtką - opowiada Hughes w opublikowanym fragmencie wywiadu, którego całość pojawi się w nadchodzącym tygodniu w serwisie VICE.
- Ludzie udawali martwych i byli tak przerażeni. Zginęło ich tak wielu, bo wiele z nich nie chciało opuścić swoich przyjaciół - relacjonuje łamiącym się głosem wokalista. W rozmowie uczestniczył także Joshua Homme, inny członek zespołu.
Nikt z grupy Eagles of Death Metal, której koncert w paryskim klubie Bataclan przerwał atak terrorystów, nie został ranny. Po tragedii zespół z USA odwołał trasę koncertową w Europie.
W zamachu zginął menadżer agencji koncertowej 36-letni Nick Alexander, który obsługiwał trasę grupy z Kalifornii w Europie. Z kolei gitarzysta Matt McJunkins przez wiele godzin figurował na policyjnej liście jako osoba zaginiona. Amerykanin nawiązał kontakt z siostrą w sobotę, która poinformowała francuskie służby.
Sala koncertowa Bataclan od dawna była "na muszce'" terrorystów, ponieważ dzierżawili ją Żydzi. Podczas przesłuchań sprawców dokonanego w Kairze w 2009 zabójstwa francuskiego studenta, można było usłyszeć od członków tej grupy terrorystycznej noszącej nazwę "Dżajsz al-Islam" (Armia Islamu), że mieli oni zamiar dokonać zamachu na tę salę prowadzoną przez żydowskich przedsiębiorców.
Już w latach 2007-2008 ta paryska sala była na celowniku skrajnych ugrupowań, ponieważ urządzały tam konferencje organizacje żydowskie, a także izraelska Policja Graniczna.
Pascal Lalux, który był właścicielem lokalu przez 40 lat, oświadczył, że obiekt został sprzedany we wrześniu innym właścicielom - odnotował izraelski dziennik "The Times of Israel".