Czeski rząd nie otrzymał wotum zaufania, ale będzie rządzić
Tymczasowy rząd ekspertów premiera Jirzego Rusnoka poparło w Izbie Poselskiej po 12-godzinnej debacie jedynie 93 z 200 z deputowanych. Mimo że gabinet poda się do dymisji, będzie nadal sprawował władzę, bo prezydent nie wyznaczy na razie nowego szefa rządu.
07.08.2013 | aktual.: 08.08.2013 06:08
Rząd Jirzego Rusnoka pogrążyli deputowani dotychczasowej centroprawicowej koalicji (ODS, TOP O9 i Lidem). Wotum nieufności wyraziło w środę Rusnakowi 100 deputowanych.
Okazało się jednak, że centroprawica nie może liczyć na poparcie większości parlamentarnej, tj. 101 z 200 deputowanych. Podczas dramatycznego głosowania dwóch posłów ODS - Tomasz Ulehla i Jan Florian - opuściło salę obrad.
- Zdradzono nas. Prezydent uzyskał dowód, że ODS, TOP 09 i Lidem nie będą w stanie sformować nowego tymczasowego gabinetu - przyznała liderka Lidem Karolina Peake, po czym i ona opuściła salę obrad, pozostawiając swoim deputowanym wolną rękę podczas głosowania.
Pokłosie afery korupcyjnej
We wcześniejszym wystąpieniu na forum parlamentu prezydent Milosz Zeman ostrzegł, że jeśli deputowani wyrażą wotum nieufności rządowi Rusnoka, to nie wyznaczy nowego kandydata na premiera, dopóki nie zostanie zakończone śledztwo w sprawie afery korupcyjnej na najwyższych szczeblach władzy.
Zdaniem Zemana śledztwo potrwa kilka tygodni, a jego wyniki będą "sensacyjne". O kandydatce centroprawicy - przewodniczącej Izby Poselskiej Miroslavie Niemcovej - powiedział z lekceważeniem, że byłaby tylko marionetką w ręku dotychczasowego ministra finansów w rządzie Neczasa - Miroslava Kalouska.
Słowa prezydenta oburzyły polityków centroprawicy. Były szef dyplomacji Karel Schwarzenberg oskarżył Zemana o "publiczne poniżanie polityków". - Znaleźliśmy się na niebezpiecznym skrzyżowaniu: systemu parlamentarnego i prezydenckiego - ostrzegł były szef dyplomacji. - Nie mówię, że grozi nam dyktatura, ale sytuacja zmierza w niedobrym kierunku - powiedział Schwarzenberg.
Zgodnie z konstytucją prezydent ma prawo do ponownego wyznaczenia kandydata na szefa rządu. Ustawa nie mówi jednak, w jakim terminie ma to uczynić. Czescy politolodzy twierdzą, że rząd Rusnoka, który poda się do dymisji, może rządzić nawet do wyborów parlamentarnych w maju 2014 roku.
Rusnokowi nie pomogło poparcie 54 deputowanych lewicowej opozycji. Bohuslav Sobotka, lider najsilniejszego ugrupowania, Czeskiej Partii Socjaldemokratycznej (CSSD), który domagał się rozpisania przedterminowych wyborów, po wtorkowym posiedzeniu kierownictwa partii zmienił zdanie i oświadczył, że lepiej poprzeć Rusnoka, aniżeli dopuścić do ponownego przejęcia władzy przez centroprawicę.
Rusnoka poparła również Komunistyczna Partia Czech i Moraw (KSCM), która w 200-osobowej Izbie Poselskiej ma 26 deputowanych. Premier tymczasowego rządu ekspertów otrzymał także 11 głosów od niewielkiego opozycyjnego ugrupowania "Sprawy Publiczne" i głosy niezależnych deputowanych.
Przed debatą parlamentarną Rusnok zapewnił, że będzie się starał o przywrócenie zaufania do instytucji państwowych. Zapowiedział, że rząd będzie proeuropejski i będzie promował stosunki transatlantyckie. Podkreślił rolę współpracy w ramach Grupy Wyszehradzkiej.
Nowy premier
52-letni ekonomista Jirzi Rusnok został mianowany na stanowisko premiera 10 lipca przez prezydenta Milosza Zemana w związku z aferą korupcyjną na najwyższych szczeblach władzy po rezygnacji premiera Petra Neczasa. Zeman zdecydował się na ten krok mimo braku akceptacji ze strony większości deputowanych Izby Poselskiej.
- Po dzisiejszym głosowaniu nie będziemy prosić pana prezydenta o wyznaczenie kolejnego premiera, który pokierowałby centroprawicowym rządem. To nie ma sensu. Rozważymy żądanie opozycji w sprawie samorozwiązania parlamentu, a co za tym idzie rozpisania przedterminowych wyborów parlamentarnych - powiedziała dziennikarzom po zakończeniu debaty przewodnicząca Izby Poselskiej Miroslava Niemcova.
- W tej sytuacji również my żądamy zwołania nadzwyczajnej sesji i samorozwiązania parlamentu - oznajmił lider TOP 09 Miroslav Kalousek.