ŚwiatCzeski kontrwywiad skażony KGB

Czeski kontrwywiad skażony KGB

Na kierowniczych stanowiskach w czeskiej Informacyjnej Służbie Bezpieczeństwa (BIS), czyli cywilnym kontrwywiadzie pracują oficerowie, którzy pracowali w komunistycznej służbie bezpieczeństwa (StB), a niektórzy są nawet absolwentami kursów szkoleniowych radzieckiej KGB - napisał największy czeski dziennik "Mlada fronta Dnes".

Dziennik, który wraz z reporterami niezależnej telewizji "Nova" badał okoliczności afery podejrzanego o finansowe machinacje byłego oficera BIS Jaroslava Kukaczki, natrafił na dokumenty, z których wynika, że jego przełożonymi i najbliższymi współpracownikami było trzech oficerów StB, z których jeden jest absolwentem 2-miesięcznego kursu KGB w Moskwie a inny ściśle współpracował z tą służbą na terenie dawnej Czechosłowacji.

Wszyscy trzej dawni oficerowie StB (podobnie jak zwolniony dyscyplinarnie Kukaczka) pracują w wydziale ochrony przed agentami z państw dawnego ZSSR. W StB, m.in. we współpracy z agentami radzieckimi, zajmowali się działalnością wymierzoną przeciwko agentom Wielkiej Brytanii i mniejszych państw NATO. Jeden śledził np. zagranicznych dziennikarzy przyjeżdżających do Czechosłowacji.

Obecne kierownictwo BIS uważa, że z dawnymi oficerami StB nie można już nic zrobić. Mogę powiedzieć, że ci ludzie zostali w roku 1989 zweryfikowani przez komisje obywatelskie, a o ich działalności w nowo powstającej służbie wywiadowczej i kontrwywiadowczej zdecydowały rozwiązania legislacyjne z roku 1990, a następnie - przewidująca możliwość udzielenia wyjątkowej zgody - ustawa lustracyjna z roku 1991. Zgodę na ich wykorzystanie dali szefowie nowo powstających służb wywiadowczych - oświadczył rzecznik prasowy BIS Jan Szubert.

Z nieoficjalnych informacji, na jakie powołała się "Mlada fronta Dnes" wynika, że zweryfikowanych dawnych oficerów StB pracuje obecnie w Informacyjnej Służbie Bezpieczeństwa około 50. Wydział, w którym działają trzej wymienieni z imienia i nazwiska w programie telewizji "Nova" i w gazecie oficerowie BIS nie zatrzymał ani jednego szpiega z Rosji lub z państw dawnego ZSSR.

Ivan Langer, minister spraw wewnętrznych w gabinecie cieni opozycyjnej Obywatelskiej Partii Demokratycznej (ODS), typowanej na zwycięzcę najbliższych wyborów parlamentarnych w połowie 2006 roku powiedział, że dawni oficerowie StB zatrudnieni w BIS stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa. Jego zdaniem, nie ma gwarancji, że taki oficer nie pracuje dla obu stron.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)