Część krajów chce ustąpienia prezesa Banku Światowego
Część krajów członkowskich Banku Światowego, wśród nich Niemcy, Francja, Szwajcaria, Holandia i Norwegia, uznała, że prezes banku Paul Wolfowitz utracił wiarygodność wskutek jaskrawego aktu nepotyzmu, jakiego się dopuścił i powinien ustąpić ze stanowiska.
Sam Wolfowitz, były zastępca sekretarza obrony USA, którego bardzo zdecydowanie broni administracja prezydenta George'a W. Busha, nie wydaje się być skłonny do złożenia dymisji.
Po tym jak wyszło na jaw, że polityk, który od czerwca 2005 roku kieruje najbardziej prestiżową międzynarodową instytucją bankową, podniósł jednoosobową decyzją o 60 tys. dolarów pensję swojej przyjaciółce i podwładnej, jego pozycja wewnątrz BŚ jest coraz słabsza.
Prawie 50 ekspertów pracujących w komisji antykorupcyjnej BŚ ogłosiło w czwartek list otwarty, w którym wyrażają "głębokie zaniepokojenie skutkami obecnego kryzysu autorytetu banku"; kryzys ten - piszą - pozbawia instytucję wiarygodności w czasie, gdy prowadzi ona "z rządami i donatorami rozmowy na temat zwalczania korupcji".
Sam Wolfowitz po objęciu stanowiska prezesa Banku Światowego ogłosił, że jego priorytetem będzie zwalczanie korupcji w krajach otrzymujących fundusze z tej instytucji i zamroził różne wielomilionowe pożyczki.
Przypominając ten fakt, sygnatariusze listu piszą, że obecnie wiarygodność Banku Światowego "ulega erozji".
Wkrótce ma zakończyć swe prace grupa robocza powołana przez Radę Wykonawczą BŚ, która zaopiniuje, czy Wolfowitz, podnosząc swej przyjaciółce roczne pobory do 200 tys. dolarów, naruszył reguły działania banku i kodeks etyczny.
W poniedziałek Wolfowitz będzie miał ostatnią szansę obronienia swego stanowiska, zeznając przed Radą Wykonawczą banku, złożoną z 24 dyrektorów reprezentujących 185 państw członkowskich.