Część broni porywaczy w Biesłanie pochodziła z Inguszetii
Część broni, której użyli porywacze biorąc zakładników w Biesłanie w Osetii Północnej, została skradziona z magazynów MSW w sąsiedniej Inguszetii - poinformowała rosyjska prokuratura.
10.09.2004 20:20
Przybyły do stolicy Osetii Północnej, Władykaukazu, zastępca prokuratora generalnego Federacji Rosyjskiej Władimir Kolesnikow powiedział, że w miejscu tragicznych wydarzeń w Biesłanie zabezpieczono m.in. 37 pistoletów maszynowych, 3 karabiny maszynowe, 5 granatników, 5 miotaczy ognia, z czego co najmniej dziesięć sztuk broni zostało skradzionych z magazynów MSW Inguszetii w czerwcu, podczas napadu terrorystów na budynek ministerstwa.
W nocy z 21 na 22 czerwca w Nazraniu, stolicy wchodzącej w skład Rosji autonomicznej Republiki Inguszetii, doszło do regularnej bitwy między kaukaskimi rebeliantami i siłami rosyjskimi.
Władze rosyjskie twierdziły, że republikę sparaliżował na kilka godzin 200-osobowy oddział separatystów czeczeńskich, choć niektórzy świadkowie twierdzili, że rebelianci to Ingusze.
Napastnicy usiłowali przejąć budynek inguskiego MSW, a także areszt, w którym znajdowało się ponad 50 osób, podejrzanych o terroryzm.
Po kilku godzinach walk, w czasie których zginęło kilkadziesiąt osób, rebelianci przy minimalnych stratach własnych rozpoczęli odwrót, ruszając na południe republiki lub w kierunku Czeczenii.
Władze Inguszetii przyznały wówczas, że wycofujący się napastnicy wynieśli "dużą ilość broni" z magazynu lokalnego MSW.
Czerwcowe nocne walki były największą akcją partyzancką na Północnym Kaukazie od czasu rozpoczęcia w październiku 1999 roku drugiej wojny w Czeczenii.