Czechy: polscy górnicy czują się lepiej
Poprawia się stan zdrowia dwóch polskich
górników rannych w czwartek w wyniku wypadku w czeskiej kopalni
CzSA Doubrava. Jeden z górników opuścił w piątek oddział
intensywnej terapii szpitala w Ostrawie-Porubie. Drugi ma wyjść w sobotę.
Stan rannych jest ustabilizowany, ich życiu nie grozi już niebezpieczeństwo - poinformował rzecznik prasowy szpitala Sztiepan Neuwirth. Obaj Polacy doznali poważnych obrażeń kręgosłupa.
Potężnego zawału, który nastąpił w kopalni w czwartek około 4 nad ranem, po silnym tąpnięciu, nie przeżył 42-letni górnik z Polski. W sumie w wypadku zostało rannych 13 polskich górników. Sześciu z nich hospitalizowano w Ostrawie-Porubie, Karwinie i Orlovej.
Górnicy, którzy przebywają w szpitalach w Orlovej i Karwinie, doznali głównie drobnych złamań i potłuczeń, jeden z nich ma złamane żebra i uszkodzony staw kolanowy. Wszyscy - co podkreślają czescy lekarze - przeżyli ogromny szok.
W chwili tąpnięcia w kopalni, spowodowanego naturalnym przemieszczeniem się górotworu, na poziomie 800 metrów pod ziemią pracowało 25 górników z Polski i dwóch Czechów.
Tąpnięcie było tak silne, że odczuli je nawet mieszkańcy sąsiedniej Ostrawy. W kopalni podłoga w chodnikach podniosła się o kilka centymetrów, a silna fala uderzeniowa wyrzuciła w powietrze kawałki urządzeń i narzędzia. Gwałtownie wzrosła temperatura. Większość górników schroniła się pod 32-tonową stalową obudową chodnika. Pochyleni tuż nad ziemią, aby uniknąć zatrucia metanem, grożącym w każdej chwili wybuchem, dwie godziny czekali na czeskich ratowników, którzy przebijali się do nich przez zasypane chodniki.
Akcja ratownicza, mająca na celu ocalenie czterech najciężej rannych Polaków, których zawał odciął od kolegów, trwała 10 godzin. Mimo że ratownicy i lekarz dotarli do nich już po dwóch godzinach, dla jednego z rannych górników było za późno. Zmarł na skutek odniesionych obrażeń.
Jak podał rzecznik prasowy Kopalń Ostrawsko-Karwińskich Radek Chalupa, na czeskim Śląsku pracuje około 1700 górników z Polski. (and)