ŚwiatCzech, nie Polak wiceszefem PE? "Gdzie dwóch się bije"

Czech, nie Polak wiceszefem PE? "Gdzie dwóch się bije"

Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta - to przysłowie może się sprawdzić w grze o wiceprzewodniczącego parlamentu. Próba wyeliminowania prof. Ryszarda Legutki przez ziobrystów może się skończyć tym, że nie Polak, lecz Czech obejmie to stanowisko - czytamy w "Gazecie Polskiej Codziennie".

Czech, nie Polak wiceszefem PE? "Gdzie dwóch się bije"
Źródło zdjęć: © PAP | Wiktor Dąbkowski

Gazeta pisze, że europosłowie związani ze Zbigniewem Ziobrą chcą pokazać Jarosławowi Kaczyńskiemu swoją siłę i zablokować kandydaturę prof. Legutki na wiceszefa europarlamentu. Jednak zamiast otwarcie powiedzieć Legutce "nie", Zbigniew Ziobro ogłosił, że eurodeputowani Solidarnej Polski z grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów są gotowi poprzeć prof. Mirosława Piotrowskiego. Piotrowski, choć nie jest członkiem PiS-u, z listy tej partii został wybrany do Parlamentu Europejskiego.

Żeby nie było wątpliwości, Jarosław Kaczyński oznajmił, że jedynym kandydatem PiS-u na wiceprzewodniczącego parlamentu jest prof. Legutko. A eurodeputowany Ryszard Czarnecki przypomniał, że jego kandydatura została już wcześniej uzgodniona z innymi członkami frakcji konserwatystów i reformatorów - piszą Samuel Pereira i Wojciech Kamiński.

Umowa była taka, że Brytyjczycy, którzy stanowią najliczniejszą grupę narodową we frakcji, wystawią jako kandydata na przewodniczącego parlamentu Nirja Devę, a Polacy - drudzy co do wielkości - Legutkę na wiceprzewodniczącego. Problem pojawił się po rozłamie. W polskiej grupie, liczącej 15 deputowanych, 7 należy do Prawa i Sprawiedliwości, reszta to ziobryści, członkowie PJN-u i jeden niezależny.

Pod kandydaturą Legutki złożono już 7 podpisów. Według nieoficjalnych informacji "Gazety Polskiej Codzienie" kandydata PiS-u poprze też niezależny Adam Bielan. Sprawa poparcia Legutki przez europosłów PiS-u nie była jednak do końca pewna. Zwlekał z tym Konrad Szymański, co sprowokowało różne spekulacje. Szymański ma jednak dług wdzięczności wobec profesora. Legutko bronił go rok temu przed Ziobrą, gdy ten - zarzucając mu bliskie kontakty z jednym z twórców PJN-u, Pawłem Kowalem - chciał go usunąć z partii. Niechęć Ziobry do Legutki pozostała do dziś.

"Codziennej" nie udało się skontaktować ze Zbigniewem Ziobrą. Natomiast europoseł Tadeusz Cymański twierdzi, że sprawa wsparcia dla jednego lub drugiego kandydata nie ma nic wspólnego z tym, że "jednego się lubi, a innego nie". Zapewnia, że jeżeli od poparcia Legutki zależałoby, czy Polacy będą mieli swojego wiceprzewodniczącego, czy nie, to profesor może liczyć na jego głos.

Na sporze w polskiej grupie wygrać mogą Czesi. Mówi się, że do walki o stanowisko wiceprzewodniczącego parlamentu szykuje się Jan Zahradil. Czesi są trzecią co do wielkości grupą we frakcji konserwatystów i reformatorów i im słabsze poparcie polskiego kandydata, tym większe szanse czeskich eurodeputowanych.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (56)