Czarzasty o rozmowie z szefem TVP: trzy razy z kartki
Sekretarz KRRiT Włodzimierz Czarzasty po raz trzeci w identycznych słowach - czytając z kartki - odpowiedział na pytanie o rozmowę z prezesem TVP Robertem Kwiatkowskim o aferze Rywina. Jan Rokita (PO) podał w wątpliwość relację Czarzastego. Dziwił się, że bardzo podobnych sformułowań użył w swych zeznaniach Kwiatkowski.
20.03.2003 18:49
Czarzasty nie skończył w czwartek swych zeznań przed komisją - będzie je kontynuował w piątek.
Sekretarz Krajowej Rady powiedział m.in., że dziwi go, iż ma opinię demiurga, podczas gdy naprawdę o sprawie Rywina wiedział bardzo mało i że "jest szczęśliwy", że nie został "zamieszany" w sprawę. Oświadczył, że nie zgłaszał propozycji prywatyzacji telewizyjnej "Trójki" i że nie rozmawiał z premierem na temat ewentualnej sprzedaży Polsatu Agorze.
Powiedział ponadto, że nie miał i nie ma ambicji, aby oddziaływać na stosunki własnościowe na rynku mediów. Potwierdził, że niektóre osoby rekomendowane przez niego na stanowiska w mediach publicznych są członkami Stowarzyszenia Ordynacka. Jednak - jak zeznał - to kryterium nie jest dla niego decydujące. Oświadczył, że jego rola na etapie prac rządowych nad projektem zmian w ustawie o radiofonii i telewizji była mała, a on nie namawiał wtedy do przyjęcia jakichkolwiek rozwiązań.
Prezydent może mieć swoje opinie, a członkowie KRRiT swoje - tak Czarzasty uzasadnił to, że choć do Krajowej Rady został powołany przez prezydenta, to nie podał się do dymisji, gdy Aleksander Kwaśniewski tego zażądał.
Jan Rokita (PO) chciał się dowiedzieć, czy gdyby Robert Kwiatkowski miał kłopoty w kontekście rozwoju afery Rywina, to Czarzasty oczekiwałby, że właśnie do niego prezes TVP zwróci się o radę. Zanim jeszcze poseł skończył zadawać pytanie sekretarz sięgnął do kartki ze swoim środowym wystąpieniem, po czym odczytał jego fragment": "W sprawie afery Rywina rozmawiałem z panem Kwiatkowskim raz. Powiedział mi, że jest jakaś sprawa pachnąca absurdem, że jest podobno jakaś taśma, której on nie słyszał; nie zrobił wrażenia przejętego sprawą".
W odpowiedzi na to Rokita zacytował Czarzastemu ze stenogramu fragment jego środowego przesłuchania, gdzie o spotkaniu z Kwiatkowskim sekretarz - też czytając z kartki - dwukrotnie mówił w niemal identycznych słowach (w jednym przypadku wtrącił tylko "powiem szczerze"). Pytał, dlaczego sekretarz opowiada cały czas dokładnie tak samo o tym fakcie. Odpowiadając Czarzasty mówił o wyjątkowej powadze sprawy, która wymusza precyzję.
"Jeżeli trzeci raz mówi pan te same trzy nic nie znaczące zdania, używając tych samych słów, i nim jeszcze zostanie zadane pytanie, sięga pan po tą samą kartkę, to pan oczekuje, że komisja panu uwierzy w relację z tej rozmowy?" - dopytywał Rokita.
Czarzasty odparł, że "nie nerwowo" będzie sięgał po tę samą kartkę tyle razy, ile razy zostanie zapytany o rozmowę z Kwiatkowskim o sprawie. Oświadczył też, że streszczenie rozmowy przygotował sobie w nocy 4 dni temu i nie konsultował jej z prezesem TVP.
Rokita zwrócił mu jednak uwagę, że wyrażeń "pachnące absurdem" i o "jakiejś taśmie, której nie słyszał" używał wcześniej w swych zeznaniach właśnie Kwiatkowski. Mówił, że wynikałoby z tego, że Czarzasty i jego przyjaciel Kwiatkowski "operują tak dalece na tych samych częstotliwościach", że tę samą rozmowę mogą streszczać w tych samych słowach, a co więcej notują to, "żeby się nie pomylić".
Poseł powtarzał, że "zdrowy rozum i naturalny sceptycyzm" każe wątpić, że Czarzasty ma na temat rozmowy z prezesem TVP do powiedzenia tylko trzy wcześniej ułożone zdania. Sekretarz proszony o opowiedzenie jej innymi słowami stwierdził jednak jedynie, że rozmowa wyglądała tak, jak wcześniej informował komisję.
Oświadczył także, że dziwiło go to, iż o sprawie Rywina dowiedział się tak późno - dopiero 8 września, ale nie dziwiło go, że nie powiedział mu o tym wcześniej jego przyjaciel Kwiatkowski.
Czarzasty zeznał także, że na pewno nie sugerował prezesowi radia WaWa Wojciechowi Reszczyńskiemu wyboru na inwestora spółki Muza, w której sekretarz Rady ma udziały. Powiedział, że nie dopuszczał się wymuszeń związanych z rozgłośniami radiowymi
Sekretarz KRRiT oświadczył, że na temat ewentualnej sprzedaży Polsatu Agorze rozmawiał z właścicielem stacji Zygmuntem Solorzem. Nie pamięta, by w tej rozmowie uczestniczyli przedstawiciele rządu. Nie rozmawiał o tym natomiast z prezes Agory Wandą Rapaczyńską.
Według Czarzastego, Braun błędnie zinterpretował jego stanowisko dotyczące wyboru nowych rad nadzorczych w mediach publicznych. "Życie Warszawy" napisało, iż Czarzasty, bojąc się rozwiązania Rady, dąży do wcześniejszego wybrania nowych rad nadzorczych, których skład mógłby jeszcze ukształtować. Czarzasty argumentował, że postawił tę kwestię na posiedzeniu Rady, bo KRRiT ma obowiązek wybrania nowych rad przed walnym zgromadzeniem właściciela spółek mediów publicznych, które dokonuje skwitowania dotychczasowej rady. Jak powiedział, takie posiedzenie możliwe jest już na początku kwietnia.
Jerzy Szteliga (SLD) powiedział, że w zeznaniach szefa KRRiT pojawia się zarzut pod adresem Czarzastego i innego członka KRRiT Adama Halbera, dotyczący skrócenia kadencji rad nadzorczych w mediach publicznych. Zapytał, czy to prawda, że Czarzasty i Halber podejmowali takie działania. "Oczywiście jest to nieprawda albo błędna interpretacja pana przewodniczącego Brauna. Ponieważ pan przewodniczący Braun nie kłamie, w związku z tym myślę, że jest błędna interpretacja" - powiedział Czarzasty.
Wtorkowe "Życie Warszawy" napisało, że Czarzasty, obawiając się rozwiązania KRRiT, dąży do wcześniejszego obsadzenia przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji stanowisk w radach nadzorczych publicznych mediów.
Sekretarz KRRiT oświadczył, że nie widział konfliktu interesów w powołaniu Witolda Grabosia, zatrudnionego wtedy w TVP, na szefa zespołu przygotowującego zmiany ustawy o radiofonii i telewizji, z których wiele było przedmiotem sporu między nadawcami publicznymi a prywatnymi.
"Czy pan nadal jest dumny, że człowiek, który był w konflikcie interesów, kierował tym zespołem?" - pytał Rokita. (słowa "dumny" w kontekście pracy Grabosia w zespole użył Czarzasty we wcześniejszych zeznaniach). "Pan Braun mówi, że powołał człowieka na szefa zespołu, a potem mówi, że źle, iż go powołał. To ja na miejscu Brauna nie powołałbym człowieka na szefa zespołu po to, aby potem się za to wstydzić" - odpowiedział sekretarz KRRiT.
Pytany, czy nadal jest dumny i nie dostrzega konfliktu interesów w sytuacji, "kiedy prezes TVP asygnuje pieniądze do firmy, dzięki której wzrasta majątek Czarzastego, który z kolei nadzoruje prezesa TVP jako członek KRRiT" (Rokicie chodziło o firmę "Euromedia") Czarzasty zaznaczył, że to nie prezes asygnuje pieniądze, ale telewizja w dobrze rozumianym interesie podpisuje kontrakt na dobry program". Oświadczył, że "nadal jest dumny z tego" i "nie widzi konfliktu interesów".
Zeznał także, że nie widzi nic dziwnego w tym, że nie skontaktował się z Kwiatkowskim przed swym grudniowym spotkaniem z Rywinem. "A dlaczego miałbym to robić?" - zapytał.
"Co panem kieruje, że sytuacje, które są ewidentnie naganne dla zdroworozsądkowego człowieka, gdzie istnieje taki konflikt interesów, pan nie tylko w swoich zeznaniach przed komisją akceptuje, ale jeszcze z całą premedytacją podkreśla pan, że jest z nich dumny. O co panu chodzi? Co pan chce przez to osiągnąć?" - zapytał w pewnym momencie Rokita. (aka)