Czarnobyl w ogniu walk. "To miejsce to wciąż zagrożenie dla życia i zdrowia"

- Nie wyobrażam sobie, by ktokolwiek wpadł na pomysł ostrzelania i zniszczenia pozostałości po elektrowni w Czarnobylu lub planował niszczenie działających na Ukrainie elektrowni jądrowych. To stanowiłoby gigantyczne zagrożenie i to dla każdego w tej części Europy - mówi Wirtualnej Polsce, Grzegorz Krzysztoszek, dyrektor ds. bezpieczeństwa jądrowego i ochrony radiologicznej z Narodowego Centrum Badań Jądrowych.

Prypeć - miasto zbudowane dla pracowników elektrowni w Czarnobylu. Zostało wysiedlone po katastrofie reaktora
Prypeć - miasto zbudowane dla pracowników elektrowni w Czarnobylu. Zostało wysiedlone po katastrofie reaktora
Źródło zdjęć: © East News | Andrzej Stawinski/REPORTER
Mateusz Ratajczak

24.02.2022 | aktual.: 25.02.2022 12:36

Jak przekazał prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w mediach społecznościowych, rosyjskie siły okupacyjne w ciągu dnia próbowały zdobyć teren po byłej elektrowni atomowej w Czarnobylu. I - najprawdopodobniej - im się to udało. Jak informuje w mediach społecznościowych doradczyni Dowódcy Sił Lądowych Sił Zbrojnych Ukrainy - z dostępnych informacji wynika, że tereny byłej elektrowni zostały zdobyte, a personel jest przetrzymywany w roli zakładników. Podobne informacje podaje również biuro samego prezydenta.

Opuszczone miasto leży kilkadziesiąt kilometrów na północ od Kijowa, tuż przy granicy z Białorusią i w niewielkiej odległości od granicy z Rosją. Jak tłumaczy Grzegorz Krzysztoszek, to paradoksalnie zapewnia bezpieczeństwo dla byłej elektrowni.

- W Czarnobylu reaktora jądrowego jako takiego już nie ma, są za to składowane gigantyczne pozostałości po nim, czyli substancje radioaktywne. To głównie pozostałości paliwa, które wydostało się z reaktora podczas pożaru. I trzeba powiedzieć wprost, że stanowią wciąż ogromne zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi. Ostrzelanie lub po prostu zniszczenie sarkofagu - który osłania byłą elektrownię - wiązałoby się z wypuszczeniem tych substancji na nowo do atmosfery. To byłoby wspólne zagrożenie dla Ukrainy, dla Białorusi, dla Rosji - tłumaczy.

Skali zagrożenia nie sposób jednak oszacować.

- O ile nikt nie przeprowadzi ataku z pełną świadomością, to nie ma ryzyka. Nie da się tych pozostałości wykorzystać też w celach militarnych. A warto podkreślić, że trudno zniszczyć ten teren w sposób kontrolowany, czyli tak, by skażenie dotknęło niektórych, a nie na przykład własnych żołnierzy. I każdy powinien mieć tego świadomość - dodaje.

Jak tłumaczy, podjęcie innej decyzji w Czarnobylu byłoby ruchem niemal szaleńczym.

Obraz
© WP

Zwraca również uwagę, że nawet przypadkowy ostrzał istniejących - i działających - elektrowni nie wiązałby się katastrofą na skale z 1986 roku, czyli z momentu zniszczenia Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej. - O ile oczywiście nie mówimy o regularnym bombardowaniu - dodaje. I choć elektrownie jądrowe są obiektami krytycznymi, to jednocześnie ich niszczenie wiązałoby się z ryzykiem dla wszystkich państw z regionu.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
czarnobylrosjaukraina
Wybrane dla Ciebie