Czarnek stanął w obronie Kukiza. Ostrzega naukowców
Po głosowaniu ws. Lex TVN na Pawła Kukiza spadła fal krytyki. Ostrych słów nie szczędził mu również wykładowca Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. Zareagował na nie minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek. Oświadczył, że osoby zachowujące się w taki sposób, nie powinny pracować na uczelniach wyższych.
19.08.2021 17:01
W niewybredny sposób skomentował to dr Maciej Borkowski z Instytutu Filologii Germańskiej Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Posługując się na Twitterze nickiem @Macbor, naukowiec w jednym z wpisów miał nazwać Kukiza "gnojem", a posłów, którzy poparli reasumpcję "kundlami Kaczyńskiego".
Po tym jak wykładowca został zdemaskowany przez dziennikarzy, usunął swoje konto na Twitterze. Sprawa jednak wróciła za sprawą Przemysława Czarnka, który odniósł się do niej najpierw w TVP, a potem w Radiu Poznań.
Zobacz też: "Nie rozumiem". Michał Dworczyk zdziwiony słowami Donalda Tuska
Czarnek broni Kukiza
Minister przekazał, że w sprawie dr Borkowskiego interweniował u rektor UAM Bogumiły Kaniewskiej. - Chcę zapewnić, że ten naukowiec, który w ten sposób obrzydliwie wyrażał się pod adresem pana posła Kukiza, z jednego z ważnych miast w Polsce, nie będzie na tej uczelni pracował, bo nie ma miejsca dla tego rodzaju hejterów wśród naukowców, w kadrze polskich naukowców - mówił Czarnek w programie "Gość Wiadomości".
Z kolei w czwartkowym wywiadzie dla Radia Poznań minister pochwalił wycofanie się naukowca z obraźliwych wpisów. Dodał jednak, że "to za mało". Czarnek oświadczył, że wykładowca powinien przeprosić Kukiza. Podtrzymał też swoje zdanie o tym, że osoby, które "w ten sposób się zachowują" nie powinny pracować na uczelniach wyższych.
- Mówię to pod adresem wszystkich naukowców z całej Polski, nie tylko pod adresem tego pana doktora. Ten pan doktor jest tylko przykładem - podkreślił polityk.
Dr Maciej Borkowski skomentował sprawę w rozmowie z "Rzeczpospolitą". Przyznał, że żałuje umieszczenia obraźliwych wpisów. Tłumaczył, że zrobił to pod wpływem wzburzenia.
Przeczytaj też:
Źródło: wyborcza.pl/"Rzeczpospolita"