Czarnek dalej ministrem. "To opozycja zachęca do demoralizacji"
Przemysław Czarnek może spać spokojnie. Sejmowa większość w środowym głosowaniu nie zgodziła się na jego odwołanie. Szef MEiN skomentował tamte wydarzenia w telewizyjnym wywiadzie. Odniósł się również do definicji "cnót niewieścich".
Chociaż Sejm głosami PiS i Kukiz'15 odrzucił w środę wniosek o wyrażenie wotum nieufności wobec Przemysława Czarnka, kontrowersje wokół ministra edukacji i nauki nie zniknęły.
Wszystko za sprawą jego słów, które padły podczas debaty w parlamencie. Z mównicy szef MEiN mówił m.in. o "lewackich bojówkach, które szerzą się na uniwersytetach", "seksualizowaniu dzieci w Poznaniu" czy "indoktrynacji w warszawskich szkołach".
Do tych wydarzeń Przemysław Czarnek odniósł się w czwartek w Gościu "Wydarzeń" w Polsat News.
- Nie ma tygodnia, żeby rodzice nie zgłaszali do ministerstwa, że w szkołach dochodzi do indoktrynacji dzieci, zwłaszcza w wielkich miastach. (...) Nie zmieniam programu. Chcę, aby w szkołach do tego nie dochodziło - tłumaczył.
- Jeśli KO i Lewica zachęca do protestów z wulgaryzmami, to jest demoralizacja dzieci. Podobnie jak osoby, które stoją z symbolami nazistowskimi przed ministerstwem na al. Szucha. (...) Nigdy nie puściłbym dzieci na takie protesty - ocenił minister.
Dziennikarz Polsat News zwrócił również uwagę, że podczas głosowania w Sejmie Czarnka wsparli również posłowie Porozumienia. - Nigdy nie mówili, że mnie nie poprą. Wicepremier Gowin złożył mi później gratulacje. (...) Zresztą ja nie mam wątpliwości, jego reformy w resorcie nauki były potrzebne - dodał szef MEiN.
Co to są cnoty niewieście? Czarnek: Nie jestem specjalistą
Prowadzący Piotr Witwicki w rozmowie dopytywał, czym są "cnoty niewieście".
- Proszę o to zapytać specjalistów, filozofów klasycznych. Cnota, jak podaje Wikipedia, to usposobienie człowieka do dobrego działania. Ja nie jestem specjalistą od tego. Tego rodzaju języka nie używamy w dokumentach w resorcie - przekazał Czarnek.
Dziennikarz Polsat News w rozmowie poruszył także kwestię nauki w szkołach w kolejnym semestrze. - Szkoły będą otwarte 1 września. Trwają pełne przygotowania. Przygotowujemy się do trybu stacjonarnego, przygotowujemy wsparcie dla organów prowadzących. Wiemy, że czwarta fala nadejdzie, ale jesteśmy pewni, że jesteśmy się w stanie na to przygotować - ocenił szef MEiN.
- Mamy dziś na rynku dostępne szczepionki. Kto chce, powinien się zaszczepić. Stopień wyszczepienia nauczycieli jest bardzo duży. W poprzedniej fali szkoły nie były rozsadnikiem koronawirusa, był nim ruch okołoszkolny. Sami uczniowie nie chorowali ciężko w takim stopniu, jak dorośli - dodał.
Minister zaznaczył również, że nie podziela opinii Polskiej Akademii Nauk, zgodnie z którą w szkołach powinny pracować tylko osoby zaszczepione. - Nie jest to pierwsza kwestia, w której nie zgadzam się z PAN. (...) Jestem przeciwnikiem segregacji. Wszyscy nauczyciele wrócą do pracy stacjonarnej - oświadczył na antenie Polsat News Czarnek.